Hipotetyczny turnus dla masówkowiczów
Back to W szkole i w pracy.#1 pajper
Wiem, że temat może zabrzmieć tajemniczo albo wręcz wprowadzić w błąd, a więc już wyjaśniam.
Teoretycznie likwidujemy lub znacznie ograniczamy ośrodki, za czym niektóre osoby tu dość utopijnie optują. Nie ma ich. I co teraz?
Była sugestia, by w każdym powiacie znalazła się komórka szkoląca osoby niewidome... W Polsce jest 314 powiatów i 66 miast na prawach powiatu, łącznie 380. 380 zespołów z nauką orientacji, życia codziennego, brajla, oferujących pomoc z matematyką, psychologiczną... Utopia.
Dużo nad tym myślałem i proponuję zastąpić wielką utopię nieco mniejszą utopią.
Rozmawiałem z kilkoma osobami niewidomymi i tyflopedagogami i doszliśmy do wniosku, że obecnie nierealnym, ale dość ciekawym pomysłem byłby turnus.
Zajęcia po lekcjach to trudny temat, dzieci są obciążone. Jak jeszcze ma się jakieś aktywności dodatkowe, np. szkołę muzyczną, w ogóle nie ma to sensu. Skracanie wakacji także ma swoje wady, ale na potrzeby tego hipotetycznego scenariusza to załóżmy.
Niewidome dzieci i młodzież, w odpowiednich grupach wiekowych, mają turnus lub turnusy, na których uczą się wszystkiego, co im potrzebne, by całą resztę roku spędzać w masówkach i rodzinach.
Jak waszym zdaniem taki hipotetyczny turnus powinien wyglądać? Czego powinno się uczyć, w jaki sposób?
Jakie byłyby najlepsze propozycje, a jakich błędów za wszelką cenę trzeba unikać?
PS. Nie, Prowadnica takich turnusów nie planuję. :D Chociaż, kto wie, co będzie za X lat... Pytam jednak, bo ciekaw jestem, na jakie główne potrzeby wskażecie.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#2 Zuzler
Orientacja i czynności dnia, ofc. I ogarnianie jak, z czego i jakich metod używając najlepiej się uczyć i samemu, i w grupie.
#3 balteam
Rodzice by musieli obserwować jak sobie radzą ich dzieci, ale za każde wypowiedzziane słowo 100 pompek ;P
Nawet jeśli ktoś sięczeegoś nauczy, to rodzice jeszcze muszą mu pozwalać wiedzę nabytą wykorzystywać w praktyce.
#4 pajper
A tu ja bym uważał. Nie wyobrażam sobie, jak rodzic ogląda naukę orientacji przestrzennej, byłoby to stresujące i dla ucznia, i nauczyciela.
Co innego prezentację wyników, przygotowanej trasy itp. Ale te pierwsze lekcje, gdy trzeba się nauczyć ruchów, a czasem nawet wpaść na słupek...
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#5 balteam
Nie musi oglądać wszystkiego, ale w każdym razie niewidomych chodzących normalnie po mieście tak.
#6 Zuzler
Inna kwestia to, że owszem, po powrocie do domu w wielu wypadkach nabyta wiedza i tak poszłaby w kąt.
#7 pajper
Ciekawe zagadnienie, bardzo... To znaczy, że potrzebne by były jakieś zajęcia z... jak to nazwać? asertywności?
Nie mam lepszego określenia.
Coś, co nauczyłoby tych niewidomych jednak trochę naciskać na swoje.
Plus jak ktoś się nauczy pewnych rzeczy, nie odda tej wolności tak łatwo.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#8 Monia01
trzeba byłoby też zadbać o to, by osoby niewidome za bardzo się ze sobą nie zaprzyjaźniły. Żeby nie było tak, że potem utrzymują kontakt tylko z tymi zaprzyjaźnionymi osobami na portalach takich jak np. EltenLink.
🇺🇦 🇵🇱
#9 pajper
Tylko w sumie czemu nie? Znajomość ludzi o podobnych potrzebach i trudnościach zawsze jest przydatna, a na przyjaźnie szkolne mieliby 11 miesięcy.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#10 Monia01
A gdyby w szkole z nikim się nie zaprzyjaźnili?
🇺🇦 🇵🇱
#11 pajper
Tylko wątpię, by taki turnus wiele zmienił. Do niedawna nie znałem wielu niewidomych, a jednak przyjaźnie i znajomości powstały, chociażby z Tobą i w ogóle Władzami Fundacji.
Z mojej klasy w gimnazjum kontakt zachował mi się z trzema osobami, z liceum także trzema. To mniej niż 10 procent. Tylko czy to coś złego? U widzących to wygląda podobnie.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#12 balteam
Szczerze mówiąc nie rozumiem argumentu z zaprzyjaźnianiem się. Na siłę mają komuś kazaćsię nie przyjaźnić?
Z resztą są osoby po masówkach, któe w szkole nie miały praktycznie żadnych normalnych znajomych, więc mogły by mieć chociaż przez neta jakichś znajomych puki szkoły nie zmienią czy coś, lepsze to niż nic.
#13 Monia01
Mówiłam to trochę ironicznie, ponieważ mam wrażenie, że osobom, którym przeszkadzają ośrodki, przeszkadza też to, że niewidomi często mają przede wszystkim niewidomych znajomych
🇺🇦 🇵🇱
#14 Monia01
A mówiąc poważnie, to realnym zagrożeniem dla takich turnusów byłoby właśnie to, że wiedza i umiejętności nabyte w czasie jego trwania mogłyby nie być wykorzystywane w domu, tak jak już ktoś topisał
🇺🇦 🇵🇱
#15 Kat
Taki turnus mógłby też obejmować rodziców niewidomego. Nasz niewidomek uczyłby się funkcjonować, a rodzice zostaliby objęci odpowiednim wsparciem ze strony psychologa itd. Chodzi mi o to, żeby popracować z nimi nad ich nadopiekuńczością.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. ... Jestem tylko ja."
- Litania Bene Gesserit przeciw strachowi ("
#16 balteam
Tylko pewnie był by problem ze ściągnięciem rodziców dłużej niż na weekend, można by zawsze na te 2 dni rodziców, a dzieci zostają potem dłużej.
#17 Monia01
Tak, ale jednorazowa konsultacja psychologiczna dla rodziców mogłaby nie wypalić
🇺🇦 🇵🇱
#18 balteam
Może to być reguralne a nie jednorazowe.
#19 tomecki
Więksozść ludzi bierze urlopy z reguły w wakacje więc może dałoby się coś takiego, bo faktycznie zwłaszcza w przypadku małych dzieci trzeba będzie więcej pracować z rodzicami chociażby dając im namiary na sensowne organizacje w pobliżu ich miejsca zamieszkania, pokazując dobrze zrehabilitowanych niewidomych itd. Z resztą nawet zajęcia z orientacji nie muszą być czymś nie do pokazania. Nie trzeba na ten tychmiast wysyłać dzieciaków na peron kolejowy. Czasem wystarczy, że taki jeden z drugim pójdzie samodzielnie na stołówkę i już mamusia lub tatuś zbiera szczękę z podłogi. Stanowisko rodziców często stanowi wielki problem i w dwa tygodnie raczej nie należy liczyć na cud, ale może przy najmniej uda się zacząć jakiś proces.
#20 misiek
Zgadzam się z Kat, tylko takich turnusów musiało by być kilka w roku i każdy dotyczący innych umiejętności, bo średnio turnus trwa 2 tygodnie, a taki jeden turnus w roku też zbytnio niema sensu.