Czy odważylibyście się iść bez laski?
Back to W drodze#21 Julitka
Kiedyś bałam się mniej, ale teraz niestety nawet z laską potrafię chodzić na skos i nie wiedzieć o tym, a jak jestem bez niej, to już w ogóle od sasa do lasa. :(
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#22 Postukujacy
Przypominam sobie turnus z bardzo wczesnej młodości :) że miałem za zadanie przejśc przez plac prosto. Faktycznie nie zboczyłem z trasy ani trochę. Dziś to już łatwiej utracić kierunek i trzeba pilnować się bardziej. Wychodzi na to, że w dzieciństwie nim jeszcze będziemy zmuszeni chwycić za laskę idzie nam lepiej, a później wraz z koniecznością i czasem tracimy te umiejętności.
#23 grzegorzm
Myślę,że trochę to tak jest, ciekawe z czego to wynika.
#24 papierek
ze strachu, którego dzieciaki nie mają
#25 Zuzler
Chyba nie tylko.
#26 balteam
z braku ćwiczenia chodzenia bez laski po prostu.
#27 misiek
I z nauki poprzez nakazy, zakazy i pod strachem: tego ci niewolno, tamtego ci niewolno, tu nie możesz iść, źle idziesz, nietak idziesz, źle trzymasz laskę bla bla bla.
#28 lwica
MI również zdarza się chodzic po laskach bez laski. :)
#29 cinkciarzpl
Procenty, to wogóle wyzwalają magiczne moce. Pamiętam jak kiedyś po nieustalonej ilości browarów postanowiłem sobie w okolicy 3 nad ranem, że sobie zobaczę las. (sytuacja wyjazdowa, domki wśrodku lasu). Nawigacja na początku względem odległości od innych domków gdzie też były imprezy trochę nie była komfortowa. Fajniej się zrobiło gdy znalazłem naturalnego kija w postaci gałęzi :D
#30 Zuzler
Po odpowiednio wieeelkiej ilości procentów, znajomy zgubiwszy laskę dotarł nie znanym nikomu łącznie z nim sposobem do punktu wyjścia. Osobiście jestem do tej pory mimo wszystko pod wrażeniem, bo startował z miejsca, którego raczej sam nie znał.
#31 misiek
Tyle dobrze, że po nieustalonej ilości browarów, bo przynajmniej mi po piwerku mózg jakoś tam normalnie funkcjonuje. To wóda robi z ciebie kozaka i przy okazji całkiem innego człowieka.
#32 majkmik1981
Mam to szczęście, (chociaż czy ja wiem), że prócz kochania mojej laski, mam potężną sklerozę. Co nieraz kończy się tym, że wyjeżdżam z domu, i gdy jestem już na drugim przystanku od domu (jakieś 3, 3,5km), zdarza mi się dopiero wtedy zauważać, że mam pustą rękę, no i od tego miejsca robi się ciut bardziej uważne przemieszczanie, ale jakoś nie żeby było to do przesady. Inna sprawa, to to, że wiedząc o mojej przypadłości, w miejscach które najczęściej odwiedzam, mam zostawiony, jakiś zapas na czarną godzinę jednej,dwuch lasek. Więc nawet jeśli przejść muszę kilometr, czy nawet półtorej bez kijka, to i tak wiem, że mam po drodze jakieś "życie" do zdobycia. Jak ludzik w prince kiedyś za dzieciaka zbierał te życia.
Poza tym długi czas na studiach nie miałem wyboru, bo póki mnie nie posadziło na kołach, to trzeba było naginać z kulami, więc dla mnie to WIELKIEJ różnicy znowu nie robi, ale pewnie, że laska, to ułatwienie.
#33 damianzegarek
Hmm... Jako, że autorka mnie zawzmiankowała no to trzeba odpowiedzieć. Swoją drogą ciekawe czy spełnie jej założenie co do odpowiedzi. A więc pewnie bym poszedł do sklepu czy gdzieś gdzie wiem jak dojść bez laski, ale jak by to było z pewnością przemieszczania to nie wiem. Kiedyś jak byłem młodszy i nie byłem za pan brat z laską to bez wahania bym poszedł, teraz bez wyraźnej potrzeby nie, nie poszedłbym. Nawet ostatnio jak zostawiłem laskę przez nieuwagę to do momentu jej odzyskania miałem rozkminę jak pewne tematy ogarnąć. Myślę, że to jest tak jak z pływaniem. Za dzieciaka takiego noworotka ogarniamy to bez zarzutu, a potem nam to zanika i albo to odtworzymy albo nie. Swoją drogą to skąd Ci przyszedł do głowy taki pomysł na wątek czy badanie...?
#34 Zuzler
Stąd, że mnie to ciekawiło. Prościutkie, Damianie. :) A zainspirował mnie fakt, że kupa niewidomców to ludzie sztywni, niezgrabni, bojący się przestrzeni, pozbawieni swobody ruchu, nadmiernie ostrożni.
#35 Zuzler
A jeśli masz jakiś pomysł na wątek, no to utwórz go, czekam. :)
#36 pajper
W Warszawie na pewno nie. Nawet nie dlatego, że to Warszawa, ale że mieszkamy na osiedlu, trzeba wyłapać drzwi, są trawniczki, stać mogą samochody i takie tam. Więc nawet z wyjścia do sklepu robi się tam dość spora wyprawa. :D
W domu rodzinnym? Po działce zawsze bez laski się poruszam, jeśli nie planuję wychodzić, ale to chyba oczywiste. Jak wychodzę, to obecnie zawsze z laską.
W ciągu ostatnich paru lat nasza miejscowość się bardzo rozbudowała, a u nas na ulicy ruch jest naprawdę duży. Więc nie odważyłbym się jej bez laski przekraczać, to dość niebezpieczne. Ale gdyby nie było tylu samochodów, ruch z przed tych 10 lat, pewnie tak. Choć przyznaję, że czułbym się niekomfortowo.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#37 grzegorzm
Wczoraj miałem doświadczenie chodzenia na basenie bez laski i o ile bez problemu chodziłem w miejscach przy toaletach, przy saunach i takdalej to w pewnej chwili uznałem, że nie będę czekał ażmnie osoba widzącazsauny odbierze i po szedłem sam do basenów i nie wiedziałem w, którym miejscu wejść do wody i szedłem strasznie nie poradnie.
#38 damianzegarek
A no rozumiem, ale jednocześnie nadal jestem ciekaw czy wypełniłem Twoje założenia, a jeśli nie, droga Zuzanno, to jakie one były?
-- (Zuzler):
Stąd, że mnie to ciekawiło. Prościutkie, Damianie. :) A zainspirował mnie fakt, że kupa niewidomców to ludzie sztywni, niezgrabni, bojący się przestrzeni, pozbawieni swobody ruchu, nadmiernie ostrożni.
--
#39 Zuzler
Takie, szanowny Damianie, by dowiedzieć się, niejako zbadać, sprawdzić, czy moje obserwacje są słuszne. :)
#40 zywek
Ja bym dotarł bez laski spokojnie z młocin na centralny, także no.