Nowi znajomi widzący
Back to Postawy otoczenia#1 gadaczka
Gdzieśsię spotkałam z opinią, że niejednokrotnie ludzi pełnosprawnych interesuje funkcjonowanie niewidomych, ich sposoby na wykonywanie poszczególnych czynności i na tym się kończy. Nie są oni skłonni gadać z niewidomym o wszystkim tym o czym gadają z pełnosprawnymi. Potwierdzacie? Zaprzeczacie? Mieliście podobną sytuację?
#2 DJGraco
Ja zaprzeczam.
To taki sam stereotyp jak każdy polak to złodziej. Są i tacy i tacy.
#3 matid25
Ja teżzaprzeczam. Mam wielu znajomych widzących z którymi mieszkałem w jednej kamienicy teraz nas los rozrzucił w inne części Polski ale do tej pory utrzymujemy taki kontakt jak przed przeprowadzką. Wspólne wyjścia, imprezy jak mieszkaliśmy razem i ofszem pytali jak robię to czy to ale na zasadzie ciekawości a znajomość dalej trwa :)
#4 pajper
Również zaprzeczam. Wiadomo, jakaś tam ciekawość jest, ale to tylko jeden z wielu tematów. Nigdy nie spotkałem się z postawą, w której była to jedyna kwestia, o której dało się pogadać.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#5 misiek
Niestety, miałem okazję poznać taką osobę, którą bardzo interesowało jak radzę sobie z codziennym życiem i gdy się dowiedziała czego chciała to to był praktycznie koniec znajomości. Gdy chciałem tak po prostu pogadać, czy pokazać jej więcej niż chciała z mojego życia nagle nie miała dla mnie czasu. Czasem tylko przez jakieś pięć minut paliliśmy fajkę pokoju rozmawiając w sumie o niczym i znajomość całkowicie się zakończyła.
-- (gadaczka):
Gdzieśsię spotkałam z opinią, że niejednokrotnie ludzi pełnosprawnych interesuje funkcjonowanie niewidomych, ich sposoby na wykonywanie poszczególnych czynności i na tym się kończy. Nie są oni skłonni gadać z niewidomym o wszystkim tym o czym gadają z pełnosprawnymi. Potwierdzacie? Zaprzeczacie? Mieliście podobną sytuację?
--
#6 Zuzler
Zależy. Są wśród nas takie dusze towarzystwa, które znajdą kontakt z każdym, ale i osoby, które po prostu nie mają przeciętnemu widzącemu wiele do zaoferowania w rozmowie. Są widzący, których interesuje tylko jak to to żyje, a są tacy, którzy poza tym chcą poznać człowieka.
#7 Mimi
Wiadomo, że są różne motywacje do gadania z niewidomym. To jednak też trochę zależy od tego jak rzeczony niewidomy umie się odnaleźć w gronie widzącym. Jak umie i chce nawijać tylko o niepełnosprawności, to wspólne tematy się nie pojawią, bo widzący raczej o tym nie mają pojęcia. ;) Co do moich znajomych, gadamy zwyczajnie, a jak coś samoistnie tyflologicznego "w praniu" wyniknie, to pytają, a ja odpowiadam. ;)
#8 ewelinka
zaprzeczam. mam wielu widzących znajomych, z którymi mogę spędzić czas, wyjść na pizzę, porozmawiać, a przy tym pokazać kilka żeczy, które ich interesują.
#9 Julitka
To zależy.
Nie zaprzeczam.
Obserwuję to nieco inaczej:
Na początku jest efekt "wow" (niewidoma, a pisze na komputerze, uśmiecha się, żartuje, chodzi nawet trochę sama), a potem entuzjazm opada.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#10 Kat
Ja ze swojej strony również zaprzeczam. Obracam się praktycznie wśród osób widzących i nie zdarzyło się jeszcze, żeby ktoś rozmawiał ze mną tylko z czystej ciekawości jak ogarniam to czy tamto. Inna sprawa, że jestem dość kontaktową osobą, więc z reguły tematy do rozmowy same przychodzą.
Jeśli natomiast ktoś tę kwestię poruszy to dzieje się jakby mimochodem.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. ... Jestem tylko ja."
- Litania Bene Gesserit przeciw strachowi ("
#11 Zuzler
Wychodzi stąd, że można podzielić osoby wypowiadające się tu na dwie grupy: kontaktowych, którzy sami zaczynają rozmowy i nie mają problemów z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich i takich, którzy wolą, żeby to ktoś zagadał jako pierwszy, bardziej zamkniętych w sobie. CIekawe jakie jeszcze cechy można by wspólne dla tych dwóch grup wynaleźć.
#12 Julitka
No nie do końca, bo ja czasem jestem taka, a czasem - taka. :)
-- (Zuzler):
Wychodzi stąd, że można podzielić osoby wypowiadające się tu na dwie grupy: kontaktowych, którzy sami zaczynają rozmowy i nie mają problemów z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich i takich, którzy wolą, żeby to ktoś zagadał jako pierwszy, bardziej zamkniętych w sobie. CIekawe jakie jeszcze cechy można by wspólne dla tych dwóch grup wynaleźć.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#13 misiek
Ale to samo się tyczy do ogółu społeczeństwa.
-- (Zuzler):
Wychodzi stąd, że można podzielić osoby wypowiadające się tu na dwie grupy: kontaktowych, którzy sami zaczynają rozmowy i nie mają problemów z nawiązywaniem kontaktów międzyludzkich i takich, którzy wolą, żeby to ktoś zagadał jako pierwszy, bardziej zamkniętych w sobie. CIekawe jakie jeszcze cechy można by wspólne dla tych dwóch grup wynaleźć.
--
#14 magmar Archived
Jeśli ktoś mnie dłużej zna zadaje pytania o funkcjonowanie. Nie widzę w tym nic złego, zdarza się też, że jestem traktowana jako obiekt np. gdy szłam na basen spotkał mnie jegomość i zadawał duuuuużooooo pytań.
Pewnie go już nie zobaczę, podsumowując ponad 30 lat mej egzystencji nie mogę powiedzieć, żeby to był główny temat, na który ludzie chcą ze mną rozmawiać.
#15 mucha
ja uważam,że lepiej żeby zadawali nam pytania, niż dopowiadali sobie coś nie zgodnego z prawdą
#16 iwkan
Mam znajomych i przyjaciół wśród widzących. I powiem tak. Na początku napewno jest jakieś onieśmielenie. Ale dużo tu też zależy od obu stron. Natomiast później nie ma już takich problemów, gada się normalnie, o wszystkim i o niczym, czasem na jakieś interesujące tematy. Tak przynajmniej było puki była możliwość spotkania. Nie raz się wygłupiało, nawet, ponieważ nabijaliśmy się z siebie, zostałam wrzucona w zaspę, co nie zostało bez odpowiedzi. Znamy się już długo, bo od mniej więcej 1997 roku i jesteśmy jak rodzina.