Krojenie
Wróć do W kuchni#1 gadaczka
Stosujecie jakieś specjalne sposoby? Często widzącym się wydaje, że niewidomy utnie sobie palec.
#2 sanklip
Nie.
Ja to już na wyczucie robię.
Przecież czując zetknięcie się noża z palcem,
nie pchamy dalej w tym kierunku,
tylko odsówamy tak,
by nóż znalazł się na krojonej rzeczy raczej,
a nie na palcu.
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#3 teletubis
ja też na wyczucie
#4 ewelinka
na wyczucie. mam wprawę.
#5 Zuzler
To jest tak. Biorę sobie, dajmy na to kiełbasę, kładę ją na płaskiej powierzchni, obejmuję z dwóch stron palcami fragment, który chcę odciąć, opieram na kiełbasie nóż w pozycji, z której zacznę cięcie tak, żeby końcami obejmujących palców móc dotykać płaskiej strony ostrza, żeby móc skontrolować kąt, pod jakim nóż się wbije i kroję. Często wyjdzie trochę krzywo, ale raczej za grube czy za cienkie na dole, niż na lewo lub prawo. Mogłabym uniknąć tego, ustawiając nóż pod innym kątem albo nawet obejmując tę kiełbasę nie na samej górze, tylko całą, aż do blatu. Kiedy mam do czynienia z czymś grubszym, np serem żółtym w kostce, stosuję tę samą metodę, ale mogłabym też kroić powolutku, cały czas zjeżdżając końcami palców razem z nożem w miarę cięcia.
#6 Mimi
Widzący też może się w palec zranić, jak wykona niezgrabny ruch nożem... Niewidomy podobnie... Co do mnie - również na wyczucie, z delikatną kiontrolą palcową. Ale można i bez. :) Kwestia wprawy i tego co kroimy.
#7 Zuzler
Pytałam widzące osoby... No cóż, wg nich krojenie wygląda tak samo, jak w moim tutejszym opisie w przypadku widzących właśnie.
#8 Kat
Kroję na wyczucie, choć przyznaję, że za krojeniem wędlin nie przepadam, ale radzę sobie nie najgorzej.
Myślę sobie, że widzący też nie uniknie skaleczeń, albo ja takich nie znam co to nigdy nożem w palucha się nie ciachli.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. ... Jestem tylko ja."
- Litania Bene Gesserit przeciw strachowi ("
#9 pawlink
Dość dobrym dla mnie rozwiązaniem, zwłaszcza jeśli chodzi o krojenie chleba, jest nóż z ogranicznikiem. Jak się to dobrze ustawi i przyłoży, to rzeczywiście chleb kroi się równo, łatwo i przyjemnie. A napiszcie mi, czy ktoś używa krajalnicy, a jeśli tak, jak sprawdza się ona w praktyce?
#10 Mimi
Kiedyś używałam. Dało się radę, ale preferuję nóż. Czasem przydają się też nożyczki - do suszonych pomidorów, mięsa, papryczek chili... Kroją dość precyzyjnie. A krajalnice coraz bardziej powszechne w sklepach, w domach - mniej.
#11 fantasma467
Na szczęście wędlinę i ser żółty można kupić w plasterkach.
#12 dorkakrac
Ja też używam krajalnicy i bardzo sobie to chwalę, bo dzięki niej łatwo pokroję chleb na równe kromki, czy wędlinę w równe plastry. Trzeba tylko prosto włożyć krojoną rzecz pod noże krajalnicy. Muszę też uważać na palce, jeżeli kroję coś wąskiego, np. końcówkę przysłowiowego bochenka chleba. Od lat mam do czynienia z jedną krajalnicą i nie wiem, czy z krajalnicami innych firm też trzeba tak postępować. Zawsze można skorzystać z już pokrojonych produktów, ale w razie potrzeby, krajalnicę da się obsłużyć bez problemu przy zachowaniu ostrożności.
#13 strowbery
jeśli chodzi o mniejsze elementy typu pomidor czy ogórek to raczej nożem jedną ręką przytrzymuję warzywo no a drugą kroję. Staram się zawsze oddalić palucha który przetrzymuje warzywo o dwa cm żeby się nie pokroić
#14 piecberg
Bardzo ostry nóż to podstawa, wtedy nie musimy szarpać, mocno naciskać, itd. Automatycznie zwiększa się nam precyzja krojenia. Już to gdzieś pisałem. Jeśli nóż ślizga się po pomidorze to wymaga naostrzenia.
#15 Zuzler
Pełna zgoda, z tym ostrzeniem ten pan ma rację. :)
#16 Julitka
Oj fakt, fakt. :)
Jeno jeszcze trzeba umieć ostrzyć. :)
-- (piecberg):
Bardzo ostry nóż to podstawa, wtedy nie musimy szarpać, mocno naciskać, itd. Automatycznie zwiększa się nam precyzja krojenia. Już to gdzieś pisałem. Jeśli nóż ślizga się po pomidorze to wymaga naostrzenia.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#17 Agata.d
To ja ostrzyć akurat umiem. Z krojeniem radzę sobie podobnie, jak tu powyżej zostało opisane. Mam niestety problem z przekrojeniem bułki, zawsze cholipka krzywo mi wyjdzie, a nie raz zdarzało się tak, że jedna połowa była bardzo gruba, a druga przypominała plasterek. Raz tylko udało mi się pięknie przekroić. Jeśli chodzi o krajalnice, to raz w życiu używałam i dla jednego z moich palców nie skończyło się to dobrze. Nie zamierzam więcej próbować.
#18 Zuzler
A to ja się bez żenady przyznam, że choć ostrzenia uczył mnie jeszcze ojciec, nie pojęłam tej sztuki w odpowiedniej liczbie. No po prostu niby naostrzę, niby jest spoko, ale za parę użyc tępota wraca do uprzedniej normy.
#19 Agata.d
No bo wszystko jeszcze zależy od tego jak długo nóż jest używany. Im dłużej, tym szybciej się tępi.
#20 piecberg
Ej przecież są takie ostrzałki z rowkiem. Wkłada się tam ostrze, kilka razy przeciąga i już.