Czego (nie) jesteśmy w stanie zrobić
Wróć do Środowisko niewidomych#341 pajper
O, źle powiedziałem, nawias zniknął, a na pewno kiedyś był. Poprawiłem, prawdopodobnie zaplątał się jakiś błąd gdzieś po stronie serwera kiedyś.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#342 camila
Właśnie - dziwiłam się o jakich nawiasach mówisz, bo ani na linijce, ani na syntezie ni widu.
#343 piecberg
Trzeba rozróżnić dwie rzeczy, życie prywatne i zawodowe. W życiu prywatnym rzeczywiście możemy wiele, ale w zawodowym niestety nie. Pajper nawet pisał o lutowaniu, że możliwe. W zaciszu domowym majsterkowanie jak najbardziej, ale nie będzie niewidomy zatrudniony jako elektronik z lutownicą do precyzyjnego lutowania. Słynna już informatyka w której podobno możemy tak wiele osiągnąć. Pewnie pisząc programy w kuchni przy radiu jak pisał Grzezlo możemy czuć jak dobrymi jesteśmy programistami, ale w zetknięciu z widzącymi gdzie część narzędzi nie współpracuje z gadaczem, zostajemy daleko w tyle i musimy znowu zadowolić się resztkami z pańskiego stołu. Reasumując. Nie chodzi o negowanie naszych umiejętności czy skupianiu się na tym czego nie potrafimy, tylko na faktycznej ocenie naszych możliwości gdy poszukujemy pracy.
#344 agnieszka Konto zarchiwizowane
Nie widuję takiej postawy częściej u osób niewidomych, ale ok, spotykamy różnych ludzi. Można postawić bardziej precyzyjne pytanie typu: dlaczego osoby niewidome w PL oceniają swoje możliwości jako niskie? Czy w innych krajach UE jest inaczej? Czy niska samoocena ma inne przyczyny niż w analogicznej grupie osób widzących?
#345 piecberg
Nie chodzi o niską samoocenę tylko o realną ocenę swoich możliwości, więc bardzo dobrze, że niewidomi potrafią popatrzeć na rzeczywistość taką jaka jest a nie jaką by chcieli. Jeśli ktoś kończy lingwistykę i może być tłumaczem, to przecież nie będzie ubiegał się o stanowisko tłumacza jeśli firma potrzebuje np. tłumacza z samochodem do pracy w terenie, tego nie przeskoczy, więc wcale nie trzeba daleko szukać żeby się przekonać czego nie jesteśmy w stanie zrobić.
#346 pajper
Bardzo bym Ciebie raz jeszcze prosił o niewypowiadanie się w temacie zawodów, o których nie masz zielonego pojęcia. Ja staram się tego nie robić.
Nie siadam i nie przekonuję, że niewidomy może być fizjoterapeutą albo, nie wiem, genetykiem, bo przecież i tak wszystko jest w komputerze.
Z resztą ta ocena jest bardzo powierzchowna. Niewidomy pracownik rzeczywiście ma pewne ograniczenia, które drastycznie obniżają nasze kwalifikacje, co więcej, ma mniej godzin pracy i tak dalej i temu podobne. To wszystko prawda. Ale z drugiej strony jest dofinansowany z PFRON i to całkiem dużą kwotą.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#347 agnieszka Konto zarchiwizowane
Trudno to stwierdzić w takiej luźnej dyskusji. Są odpowiednie narzędzia, by zbadać poziom determinacji, podejmowanie wyzwań, chęć angażowania się w nowe rzeczy w danej grupie. Wyjaśniają one także powody takiego, a nie innego stanu.
#348 Numernabis
Miałem nie pisać, ale pokaż mi które wpisy mówią, że osoba miała wsparcie finansowe itp.
Nigdzie o tym nie było wspomniane, było napisane, że to pomaga, a że na sukces ma wpływ wiele czynników i owszem, niejednokrotnie pieniądze i wsparcie, to pewne osoby tak wypaczyły te wypowiedzi, że jak widzę, nawet Ty w to uwierzyłeś i powielasz te słowa.
Masakra.
-- (pajper):
Bo wątek już daleko odbiegł od mojej myśli wyrażonej w pierwszym wpisie. Ja w nim się zastanawiałem nad tym, a nadal się zastanawiam, czemu jako niewidomi mamy skłonność do negowania własnych umiejętności bez spróbowania, a często spotykam się z tą postawą.
A obecna dyskusja wynikła z wpisu mustafy, który pokazał osobę niepełnosprawną, której się wiedzie. natychmiast wpisy pokazywały, że osoba ta miała szczęście, pieniądze, wsparcie i tak dalej. Czyli zamiast o jej pracy, od razu wskazane zostały czynniki zewnętrzne, o których nawet nie wiemy.
#349 midzi
@Pajper, ale z dostępnością narzędzi to Piecberg akurat ma sporo racji. Wszystko jest dobrze, jeśli nie jest ważne jak, byleś wykonał swoją pracę. Jeśli np. Pracujesz w zespole, wszyscy używają narzędzia X, to bardzo często oczekuje się od Ciebie, żebyś też tego narzędzia używał, a powodów może być wiele. Jeśli masz na tyle dużą decyzyjność, żeby przekonać ludzi z Twojej organizacji, żeby korzystali z iksa a nie z igreka, bo dla nich to w sumie bez znaczenia, ale dla Ciebie to znacznie bardziej istotna sprawa, super! Jeśli pracujesz z domu i masz po prostu dowozić wyniki lub miejsce pracy nie jest zbytnio sformalizowane, , świetnie. Tylko serio, to nie wszędzie tak jest a i nawet praca zdalna czasem wymaga używania tego samego narzędzia z resztą zespołu.
#350 pajper
Zgadzam się Michale. Tak samo może być wymagana praca przez VNC, pisanie frontendu i tak dalej.
Ale w sprzyjających warunkach nie jesteśmy tu zbyt stratni, a wbrew pozorom te sprzyjające warunki nie są wielką rzadkością.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#351 midzi
A masz jakieś konkretne dane na poparcie tej tezy, że nie są rzadkością? Bo ja tu akurat byłbym bardzo ostrożny, zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Znam przykłady, że problemów nie było, znam przykłady, że problemy się pojawiły, ale każda taka sytuacja była bardzo indywidualna i nie zdecydowałbym się na ich podstawie wnioskować o jakimś trendzie w żadną ze stron.
#352 pajper
Współpracowałem i rozmawiałem z kilkoma firmami. Wiele zależy od przyjętej formy pracy.
Są firmy, które działają na GitHubie, podają zasady organizacji kodu i jest im obojętne, co kto napisze, byle się trzymał ustaleń.
Inne ściśle współpracują w ustalonym środowisku, najlepiej wszystko po VNC.
To też zależy od samej formy projektu, bo inne podejście jest tam, gdzie każdy ma swoją piaskownicę i dopiero potem się to składa, a inne, gdy wiele osób pracuje z tym samym plikiem, poprawiają po sobie itd.
A jeszcze inne, gdy tak naprawdę programista pisze bibliotekę, która jest linkowana do docelowego projektu i nikogo nie obchodzi nawet, w jakim to języku.
Spotkałem się z wszystkimi trzema przypadkami.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#353 Numernabis
@midzi dokładnie, ot choćby masażysta, u nas w firmie pracuje, przyjął się niedawno bo stracił pracę, pracował jako masażysta, ale firma stwierdziła, że potrzebuje masażystów widzących, mogących obsługiwać dodatkowo sprzęt rehabilitacyjny, laser, jonoforeza i inne, a te niestety wymagają wzroku i ściany głową nie przebijesz, bo co z dofinansoania skoro pracodawca musi i tak zatrudnić kolejną osobę widzącą do obsługi maszyn, to woli jedną, ale uniwersalną.
Taki przykład pierwszy z brzegu.
#354 midzi
A to tak, jeśli mówimy o samym programowaniu to się zgodzę. Pisanie kodu nie powinno z reguły być problematyczne. Problemem może okazać się cała otoczka jeśli chodzi o dostępność. Ot choćby taki modny ostatnio scrum i narzędzia do niego.
#355 tomecki
Przykładów w jedną i drugą stronę można mnożyć i chyba nie o to chodzi. Jeden powie, że masuje, drugi, że u niego się nie da, bo chcą widzącego. Na to znajdzie się jakiś trzeci, który stwierdzi, że go właśnie ktoś tam inny przyjął bez problemu. Można to ciągnąć i ciągnąć i w sumie nic z tego nie wyniknie. Nikt nikogo do niczego nie przekona.
Zakładanie, że się nie uda chyba często wynika: 1. z doświadczeń własnych. Wysłałeś tysiąc pincet sto dziewincet cv bez odpowiedzi to niby co innego można wymyślić? 2. Z doświadczeń innych. Jak ileś osób się zgada co im w życiu nie wyszło, wniosek ten sam zwłaszcza, że lubimy se ponarzekać. 3. Z wyobrażeń rodziny / znajomych / przypadkowych ludzi z ulicy, że no spoko, niewidomy może pracować, ale akurat nie tu, gdzie ja, ale tak w ogóle to jaasne, że może. A gdzie? ee... no nie wiem, ale na pewno gdzieś tam. 4. Z hehe pomocy ze strony organizacji wszelakich, które w czymś tam szkolą, niby załatwiają staże, ale tak w ogóle nikt lub prawie nikt tam nie wierzy, że cokolwiek może się udać na dłuższą metę, a kasa z PFRON, UE czy czego tam jeszcze może wpaść grubsza. Efekt: zostajemy sami sobie. Kto da radę mimo wszystko to super. Większość nie daje rady, w dodatku nikt za bardzo nie chce w tym pomóc, bo i tak niemal każdy przeciętny człowiek uważa, że nad niewidomym trzeba się pochylić, pogłaskać po główce, rozczulić, że taaki biedny, a taaki dzielny, bo przecież sam przemierza ten wrogo nastawiony, groźny i w ogóle niebezpieczny świat. Jak tu od niewidomego czegokolwiek wymagać. Toż i bez tego ma pod górkę.
Zapewne są tacy, którym taki stan rzeczy odpowiada i będą udowadniać sobie i innym, że tak jest w porządku. To w sumie dość wygodne, bo może i dużo własnego nie ma, ale i wysiłku żadnego też nie ma. Podejrzewam jednak, że jest bardzo dużo ludzi, którym taka sytuacja absolutnie nie odpowiada, ale nie mają bladego pojęcia co zrobić żeby to zmienić. Podejrzewam też, że niemała ich część jest przekonana, że jakkolwiek się nie starać, nie da się zrobić absolutnie nic. A to już prosta droga do przekonania, że niemożliwe jest praktycznie wszystko.
#356 piecberg
Panowie w domu to możemy być: hydraulikiem, gazownikiem, kim tam chcemy, ale profesja to już zupełnie inna rzecz, więc przestańcie się samooszukiwać i zejdźcie na ziemię.
#357 Julitka
@Piecberg O kurcze, A Ty dźwiękowcem jesteś... To ta DG, czy co tam masz, to iluzja, jak mniemam? :)
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#358 MarOlk
@Julitka, można to sprowadzać do absurdu, ale coś jest w słowach Piecberga. Choć oczywiście różne przypadki się zdarzają i oczywiście reguły nie tworzą. Wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze. Ale nagle będą potrzebować mogoś kto więcej rzeczy ogarnie, takich, których niewidomy choćby spuchł to nie zrobi i się robi nieciekawie. Możesz też być superwydajną, nie wiem, weź jakikolwiek zawód. Ale niech przypadkiem zlikwidują albo bardzo skomplikują twoją linię autobusową/tramwajową czy jakikolwiek transport i już jesteś w czarnej dupie.
#359 Julitka
@Marolk Tu się w pełni zgadzamy. Tylko że w żadnym momencie nie negowałam tej postawy. No ok. Jesteśmy mniej wydajni. Tak, robimy 50, 40, 5% tego, co widzący. Ok, niech Piecowi będzie. Tylko co dalej? Siedzieć na dupie i kiwać nogami, czy może powoli coś zmieniać na korzyść? Pisać program, który wydajność zwiększy do 7%? Tu już wybór jest indywidualny.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#360 agnieszka Konto zarchiwizowane
Ale skąd wogóle założenie, że siedzimy na d? Jasne, są takie osoby wszędzie, ale dlaczego akurat napisałaś stwierdzenie w kontekście osób z niepełnosprawnością? Obserwacje? Jakie? Na jakiej grupie i w jakim okresie? Na jaką skalę?