Niewidzialna wystawa, knajpy w ciemności i inne podobne miejsca
Wróć do Inne#101 Numernabis
A ja piecberg a ja proponuję ci porozmawiać z rodzicami dzieci o różnych upośledzeniach, zapytać się ich jak takie dzieciaki nawet te z upośledzeniem umysłowym cieszą się udziałem w przedstawieniu, jak ich rodziców cieszy widok radosnych chwil dzieciaka, których nie ma zbyt wielu w swoim trudnym życiu.
Ludzie twojego pokroju i Kotowskiego najwyraźniej nie mają o tym pojęcia, fakultety do tego nie wystarczą, do tego potrzebne jest erce.
Wracając do tematu niewidomych wystaw, restauracji jest to jak da mnie świetny pomysł i powinno być tego jak najwięcej, takie miejsca uzmysławiają ludziom co to znaczy być niewidomym, dają im to odczuć i im więcej tym więcej ludzi takie miejsca odwiedzi.
Czym takie idee są gorsze ibezsensowne od wyprawy na najwyższe szczyty świata zimą lub wspinanie się bez zabezpieczenia na wieżowce? Dokonują tego rzekomo zdrowi ludzie, w jakim celu? W czym to pomaga innym? Jakie z tego płyną korzyści? Są to ludzie niejednokrotnie mający rodziny, dzieci, żonę czy męża i potem lament, płacz i zbiórka na rodzinę iksińskiego, który zginął podczas podchodzenia do szczytu.
O tym się nie mówi, a znalazłoby się tak bezsensownych działań zdrowych ludzi więcej.
#102 misiek
Jest to niewątpliwie bespieczniejsza forma rozrywki. Jak już mamy szukać na siłę to jedynie czego możesz się nabawić to popażeń po wylaniu gara z zupą na podłogę, ale oczywiście się zgadzam. Nie rozumiem ludzi łażących po terenach skrajnie niebespiecznych do tego stopnia, by ryzykować własne życie i cierpienie blizkich.
#103 Julitka
Niektórzy widzący nie rozumieją, że trzeba nam gasić światło, jak się je zapali, bo potem może się palić i pińć dni, jak się je tak zostawi.
I możesz im tłumaczyć 10 lat, a i tak nie zrozumieją.
Jak inaczej mają się przekonać, że mamy rację?
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#104 misiek
Nijak, to odruch.
#105 Julitka
Nieprawda.
Wielu z nich po tym, jak się postawi w naszej sytuacji, rozumie naprawdę wiele.
Przykładem jest tu mój młodszy brat.
-- (misiek):
Nijak, to odruch.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#106 mucha
ale czym innym jest twój młodszy brat a czym innym obcy człowiek. Jakby rodzeństwo jest od małego i dla nich jest to czymś naturalnym to co my robimy
#107 Julitka
No to tym bardziej dziwi, że nie rozumiał np. jak odróżniam ścianę od braku ściany i zastanawia, że zrozumiał to dopiero po wizycie na NW.
Tak właśnie było. Dopiero po pobycie w całkowitej ciemności zrozumiał, w jaki sposób unikam przeszkód w rodzaju ściany lub szafy, choć wcześniej często próbował zamykać oczy.
Niestety dla osób widzących ciągłe utrzymywanie zamkniętych oczu tylko po to, by udawać osoby niewidome jest po prostu niemożliwe. Najprostrzy odruch każe im podglądać i co chwila unosić powieki.
-- (mucha):
ale czym innym jest twój młodszy brat a czym innym obcy człowiek. Jakby rodzeństwo jest od małego i dla nich jest to czymś naturalnym to co my robimy
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#108 pates
Troszkę ominę temat niewidomych, ale dalej zostając w temacie wystaw. Moim zdaniem skoro dla ślepaczków takie coś jest i trzyma się w miarę dobrze, bez ironii proponuję ztworzyć coś takiego też dla np niesłyszących, a jest to wykonalne. Podobno 1 taki przybytek w Polsce gdzieś jest, a na takie to bym poszedł, bo znam kilku niedosłyszących i szczerze zawsze mnie ciekawiło, jak oni słyszą i żyją.
#109 Julitka
No, kwestia nieco dyskusyjna, jak się nie widzi, bo z jednej strony też bym poszła, z drugiej - nie odbierałabym wtedy rzeczywistości tak, jak osoby głuche, tylko jak głuchoniewidome, a to już co innego.
-- (pates):
Troszkę ominę temat niewidomych, ale dalej zostając w temacie wystaw. Moim zdaniem skoro dla ślepaczków takie coś jest i trzyma się w miarę dobrze, bez ironii proponuję ztworzyć coś takiego też dla np niesłyszących, a jest to wykonalne. Podobno 1 taki przybytek w Polsce gdzieś jest, a na takie to bym poszedł, bo znam kilku niedosłyszących i szczerze zawsze mnie ciekawiło, jak oni słyszą i żyją.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#110 pates
No wiem, ale zawsze masz jakieś, porównanie, jeśli wiesz, o co mi chodzi.
#111 Julitka
I tu dochodzimy do sedna.
Bo gdybym poszła w takie miejsce, odczułabym ciszę. A więc panikę i strach.
I ugruntowałabym w sobie przekonanie, że życie osób głuchych jest ciężkie i straszne tylko na podstawie odczucia strachu, jakie sama bym miała przez tych paredziesiąt minut.
W tym zgadzam się z przeciwnikami takich miejsc, że wrażenie pozyskane po ich odwiedzeniu jest złudne, bo nie obejmuje lat spędzonych jako osoba niewidoma/głucha, tylko chwilową utratę danego zmysłu, która jest dekoncentrująca i potrafi być przerażająca.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#112 Zuzler
@Julitka, na tym właśnie polega myk, że osoba która naprawdę nadaje się do pracy jako przewodnik w takim miejscu, powinna być zdolna do zainteresowania zwiedzających na tyle, by po wyjściu nie zapamiętali przede wszystkim strachu, ale że ta godzinka ciemności była inspirująca i ciekawa, a osoba oprowadzająca jakoś na nieszczęśliwą nie wygląda, choć ma to na co dzień.
#113 mucha
dla jednych straszne, dla drugich lekcja, z której będę prubowali się czegoś dowiedzieć, oraz zrozumieją nasze funkcjonowanie w jakimś stopnu i nie będą już tak zaskoczone jak my funkcjonujemy. Jak zawsze są dwie strony medalu.
#114 Julitka
Kochani, ale niech to nawet nie będzie strach, niech to będzie interesujące, ale to będzie godzina utraty zmysłu. Utraty. Godzina. To nie do końca odda życie z tym na codzień, bo oddać nie może.
Po wyjściu z takich miejsc otrzymywałam sygnały w stylu "Pewnie wyciągasz ręce w domu, żeby sobie wybadać przeszkody przed sobą, wiem, bo byłam w takim miejscu, to się tak wyciąga do przodu, żeby na nic nie wpaść." itd.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#115 pates
Zgadzam się z Zuzanną tutaj.
#116 mucha
no tak to jest logiczne jak się nie zna miejsca albo nie jest się czegoś pewnym. Też weźmy pod uwagę, że ludzie mający z tym doczynienie automatycznie pytają nas nie widomych a my jedyne co możemy robić to tłumaczyć
#117 Zuzler
Julito, ale przecież to prawda, że wyciągamy ręce, starczy sprostować, że w domu to nie, no przeciez jak pani/pan sobie wstanie w nocy, też raczej nie zapala wszystkich świateł, lecąc do toalety, a wtedy jest bardziej ciemno niż jasno, więc też się pan/pani porusza przynajmniej częściowo po omacku.
#118 Julitka
To był taki przykład tylko.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#119 pates
@117 niektórzy sobie montują lampki prowadzące do łazienki, które reagują na ruch.
#120 lwica
Popieram istnienie takich miejsc.
Miałam parę razy w życiu sytuacje, w której ktoś zamiast zacząć mnie ciągnąć, pchać itd, powiedział, że wie jak pomagać, bo był na niewidzialnej.
Zdarzyło się też, że takie osoby o coś mnie pytały, a przede wszystkim wyciągnęły z niewidzialnej lekcje, że jesteśmy normalni i można z nami zwyczajnie rozmawiać. :)