Kto do masówki!
Wróć do W szkole i w pracy.#21 Zuzler
Ciekawe Graco, zwłaszcza, że masz bliżej parę ośrodków do wyboru.
#22 Elanor
U mnie podstawówka integracyjna równała się masówce. Integrację dopisano jej do nazwy jakoś na początku tego stulecia i na dopisaniu się skończyło, więc mogę powiedzieć, że jestem po masówce.
Może rzeczywiście jakieś pytania? Byłoby łatwiej, bo kwestii do poruszenia jest dużo.
#23 Sunniva
Ja chodziłam do masówki od liceum. Podstawówkę kończyłam w ośrodku dla niewidomych we Wrocławiu. Po skończeniu masowego liceum studiowałam na Uniwersytecie Wrocławskim, a po obronie magisterki zrobiłam jeszcze podyplomówkę na UAM w Poznaniu. Tak więc udało się:)
#24 Mulka
A ja chodziłam do masowego liceum, a wcześniej do ośrodka, ale gdybyś miał pytania, też mogę coś na ten temat powiedzieć.
#25 jamajka
Ja to samo, dosłownie, nawet liceum to samo. :) Napisz najlepiej konkretne pytania, bo nie bardzo wiem, na co zwracać uwagę. Pracy w większej grupie i w szybszym tempie musiałam się nauczyć i to dobrze. Pomoc od rówieśników otrzymałam, jeśli o nią poprosiłam, przez drugą i trzecią klasę na matematyce i fizyce miałam nauczycielkę wspomagającą, która mi pewne rzeczy czytała, wf miałam, pisałam na komputerze i brailem elektronicznie... Tkże to są tematy, na które mogę się wypowiedzieć. Relacji z drugim człowiekiem człowiek się myślę uczy i tu i tu, zwłaszcza, że w masowej szkole czasami się trafi tak, że te relacje są, a czasami tak, że dość trudno je znaleźć, nawet, jak człowiek się stara. Nie mogę sę natomiast zgodzić z opinią, że większość materiałów jest dostępna. DLa całkowicie niewidomej osoby może to być problem. Oczywiście, da się niektóre materiały i pomoce pozałatwiać, ale każdą gdzie ińdziej, starać się o to trzeba mocno i ogólnie wiadomo, że nigdy nie będziemy mieć wszystkiego tak szybko i łatwo, jak reszta. To akurat jest wada takiego rozwiązania, choć z drugiej strony może też uczyć samodzielnego robienia notatek czy też kontaktów nie tylko z innymi ludźmi, ale także z instytucjami, które takie materiały dają. :)
#26 Wiolinistka
Podbijam wątek! Czy udało Ci się wyciągnąć coś, czego nie wiedziałeś?
Ja też jestem pomasówkowa, chociaż pierwsze dwa lata podstawówki to ośrodek w Lublinie, ale bez internatu.
W moim przypadku to była porażka integracji plus sukces naukowy - takie ciężkie do udźwignięcia połączenie...
#27 Siciliano
No ja podobnie. W podstawówce i gimnazjum nauka spoko, ale od 3 klasy z integracją było bardzo źle. Chociaż mi się wydaje, że jakbym ja sam miał dziecko niewidome albo jakbym mógł doradzić rodzicom takiego dziecka, to dopilnowałbym m.in. czy asystent/ka w masówce jest odpowiedni/a.
#28 Elanor
To się niestety w bardzo wielu przypadkach wiąże z porażką integracji. Masówki mam na myśli. Tylko, wiecie... później, w życiu też tak jest.
#29 Zuzler
Roberto, a jak w Czechach wygląda kwestia asystenta właśnie? Jest jeden na osobę, w ogóle jakikolwiek? Miałeś kogoś takiego?
#30 Tygrysica
Właśnie o tych asystentów chodzi. W przypadku dziecka niewidomego, kiedy nie ma asystenta tyflopedagoga, a rodzice nie zadbają, to może takie dziecko zostać analfabetą, bo go nikt braille'a nie nauczy.
#31 Zuzler
Agata, Ty tu jeszcze nie pisałaś. Może opowiedz, jak u Ciebie szło?
#32 Siciliano
Odpowiadając na wasze posty i kontynuując, mimo że pisanki już nie ma: Oczywiście z grupą nic się nie zrobi, chyba że zmieni się szkołę, ale generalnie u mnie posypało się jedno i drugie, bo w 1 i 2 klasie miałem asystentkę dziewczynę po pedagogice specjalnej, a później szkoła dostała na to kasę i moją asystentką została zwykła nauczycielka, która miała iść na emeryturę, co moim zdaniem było jednym z podstawowych błędów. A jeśli asystent jest ogarnięty, to może zaobserwować pewne rzeczy razem z dzieckiem albo trochę je popcchnąć nawet w tę stronę, że ta grupa to jest do bani i tak generalnie to lepiej byłoby coś zmienić.
#33 Siciliano
Tu bym się kłócił. Na razie z niewidomych, których znam, to najwięcej w życiu jakby ogólnie, a nie w środowisku niewidomych, osiągnęli właśnie ludzie po masówkach. Bo wybór jest następujący: Albo dziecko idzie do ośrodka i zostanie w własnym niewidomym sosie, bo ośrodek może i nauczy samodzielności, ale nie integracji z widzącymi. Albo idzie do masówki poniekąd na głęboką wodę i bardzo zależy od grupy, współpracy rodziców, asystenta czy nauczycieli. Bardziej, niż mogłoby się wydawać.
-- (Elanor):
To się niestety w bardzo wielu przypadkach wiąże z porażką integracji. Masówki mam na myśli. Tylko, wiecie... później, w życiu też tak jest.
--
#34 Siciliano
I tu na prawdę szacunek dla ludzi ze szkoły dla niewidomych u nas w Pradze, która ponoć organizuje jakieś obozy czy wycieczki razem z jakąś inną, normalną szkołą, albo nie wiem jak, ale ogólnie też z widzącymi dzieciakami. Ja akurat tam nie chodziłem nigdy, bo jak byłem mały, to dużo dzieci w tej szkole miało jakieś dodatkowe sprzężenia, ale teraz i poziom nauki, i integracji zmienia się tam ponoć na sporo lepsze. Informacja niesprawdzona, ale od osoby, która zna tamto środowisko.
#35 Siciliano
Miałem, napisałem powyżej. Może być jeden na osobę albo, jeśli w klasie jest więcej dzieci z niepełnosprawnościami, to ponoć zdarza się jeden na klasę.
-- (Zuzler):
Roberto, a jak w Czechach wygląda kwestia asystenta właśnie? Jest jeden na osobę, w ogóle jakikolwiek? Miałeś kogoś takiego?
--
#36 balteam
Pytanie ile osób niewidomych z masówek coś osiąga a ile nie. Może osoby trochę z niższymi możliwościami, ale bez sprzężeń itd, sporo więcej tracą.
#37 Zuzler
No nie, błagam! Tylko nie kolejna dyskusja o wyższości masówek nad ośrodkami! Wszystko co się pojawi w tym stylu, będzie wyjeżdżać do wątku "Likwidacja ośrodków".
#38 Wiolinistka
U mnie żadnego asystenta / nauczyciela wspomagającego nigdy nie było, ale oczywiście nie jestem analfabetką, bo, tak jak napisałam, na początku byłam dwa lata w ośrodku.
U nas w tej szkole był strasznie niski poziom i była tendencja do zabierania minimalnie zdolniejszych dzieci do masówek. Kilkoro nas wtedy odeszło, tzn parę osób po mnie i wszyscy wyszliśmy na tym w sumie dobrze, bo chłopaki pokonczyli studia i było im w tych masówkach dobrze całkiem, a ja, no cóż, jakoś przetrwałam
-- (Tygrysica):
Właśnie o tych asystentów chodzi. W przypadku dziecka niewidomego, kiedy nie ma asystenta tyflopedagoga, a rodzice nie zadbają, to może takie dziecko zostać analfabetą, bo go nikt braille'a nie nauczy.
--
#39 Tygrysica
Właśnie: kluczowe są te dwa lata w ośrodku. O to właśnie chodzi. Jeśli dziecko jest od małego w masówce i nie ma asystenta tyflopedagoga, zostanie analfabetą. Będzie znało nazwy liter, brzmienie głosek, ale nie będzie znało liter, znaków opisujących głoski.
#40 Zuzler
Pytanie czy jest to jakąkowiek regułą, czy mówimy o jednostkowych wypadkach. Taka Monia01 brajla znała, ekhem... No cóż, lepiej od niejednego rezydenta ośrodka.