Stereotypy niewidomych o niewidomych
Wróć do Postawy otoczenia#21 Zuzler
Och, oczywiście, ze malo, ale jak dołożymy np. umiejętność dojrzenia jakiejś wielkiej, szarej bryły po lewej czy prawej i skierowania się w jej stronę, to już orientacja, wbrew pozorom, robi się dużo bardziej wydajna.
#22 djdenismusic
Powiem tak. Ja gdy posiadałem coś tak fajnego jak poczucie światła, potrafiłem bez większych problemów chodzić po linii prostej. A teraz to ni chu chu Jak nie ma obok mnie budyneczku, albo jakiegoś krawężniczka, to czuję się niczym dziecko we mgle.
Więc nawet taka reszteczka wzroku duuużo pomaga.
#23 Monia01
Tak, ale z drugiej strony trzeba uwzględnić, jak bardzo szkodzi takie przeświadczenie, że jak widzisz choć trochę, tomasz taaaak dużo łatwiej
🇺🇦 🇵🇱
#24 djdenismusic
Dużo łatwiej to może złe określenie. Ale nikt mi nie wmówi, że choć by reszteczki wzroku nie wpływają w żaden sposób przykładowo na taką orientację przestrzenną. Być może bredzę, ale moim zdaniem, jakikolwiek bodziec wzrokowy ułatwia nam chociaż by taką prozaikę jak poruszanie się po lini prostej. NIe mówiąc już o innych pomniejszych rzeczach typu odnajdowanie przejścia dla pieszych. Co nie jest takie oczywite, gdy nie mamy obniżonego chodnika.
#25 camila
To przeświadczenie jest niesamowicie krzywdzące, bo tak samo - chodzenie w linii prostej sztuką również ni jest. Również trzeba pytać gdzie coś się znajduje, jak dojść do jakiegoś miejsca. Mam oczywiście trochę więcej niż to o czym rozmawiamy, ale i tak to naprawdę nie wiele jak niewidomi myślą i jeden z drugim może się obrazić, że rozprawiam o tym co ktoś, ot ma problemy ze wzrokiem może, a czego nie może zrobić. Też je mam i też wszystko wymaga ode mnie wysiłku. To nie tak, że jak widzę na te parę metrów ze szczegółowością kamerki VGA, to jestem królem życia :P
#26 Zuzler
No. Ale dla wielu już jesteś, bo w ogóle widzisz i w sumie tylko się trochę postarać musisz i tez ogarniasz. A w ogóle to spróbuj, będąc słabowidzącym, odmówić bycia przewodnikiem. Ciul, że sam się boisz chodzić, bo masz jedno oko sprawne i zawężone pole widzenia.
#27 djdenismusic
@camila a próbowałaś kiedyś zasłaniać sobie oczy goglami, polegając tylko i wyłącznie na własnym słuchu? Ciekaw jestem, jak bardzo się mylisz.
#28 papierek
Ale nikt nie mówi, że nie masz problemów, raczej mówimy o tym, że akurat jeżeli chodzi o wzrokowe rzeczy masz ich odrobinę mniej, niż my.
Może nie królem życia, ale jest ci pod tym względem łatwiej i nie ma co tu debatować.
Może całościowo masz gorzej, niż ja, może są inne rzeczy, które sprawiają, że łącznie jest gorzej, nie mam pojęcia, bo sporo jest subjektywne albo niemierzalne, ale już nawet widzenie światła bardzo pomaga, a co dopiero kiedy ktoś widzi jeszcze więcej, niż to światło.
-- (camila):
To przeświadczenie jest niesamowicie krzywdzące, bo tak samo - chodzenie w linii prostej sztuką również ni jest. Również trzeba pytać gdzie coś się znajduje, jak dojść do jakiegoś miejsca. Mam oczywiście trochę więcej niż to o czym rozmawiamy, ale i tak to naprawdę nie wiele jak niewidomi myślą i jeden z drugim może się obrazić, że rozprawiam o tym co ktoś, ot ma problemy ze wzrokiem może, a czego nie może zrobić. Też je mam i też wszystko wymaga ode mnie wysiłku. To nie tak, że jak widzę na te parę metrów ze szczegółowością kamerki VGA, to jestem królem życia :P
--
#29 RAFKIW
Skoro jest tak, jak mówisz, to skoro mam poczucie światła, to czemu najlepiej chodzi mi się w nocy?
-- (djdenismusic):
Dużo łatwiej to może złe określenie. Ale nikt mi nie wmówi, że choć by reszteczki wzroku nie wpływają w żaden sposób przykładowo na taką orientację przestrzenną. Być może bredzę, ale moim zdaniem, jakikolwiek bodziec wzrokowy ułatwia nam chociaż by taką prozaikę jak poruszanie się po lini prostej. NIe mówiąc już o innych pomniejszych rzeczach typu odnajdowanie przejścia dla pieszych. Co nie jest takie oczywite, gdy nie mamy obniżonego chodnika.
--
#30 djdenismusic
@rafkiw cholera wie. Ale w moim otoczeniu jakoś tak ziwnie wychodzi, że wszyscy z poczuciem światła/resztkami wzroku mają lepszą orientację w terenie od tych, którzy tego daru nie posiadają. Może to też być kwestia reakcji mózgu na utratę danego zmysłu. A coś o tym niestety wiem, bo po ydawać by się mogło niepozornej utracie światła, mój mózg na prawdę zaczął dziwnie reagować. Zaczęły się randomowe drzemki w środku dnia mimo eleganckiej, przespanej nocy poprzedzającej dany dzień, stałem się ogólnie jakiś taki bardziej markotny, o ile można to tak określić, bo chodzi głównie o spowolnienie reakcji na niektóre rzeczy. A umiejętności łażenia po linii prostej do dzisiaj nie udało mi się jakkolwiek odzyskać. Co niestety też przyniosło za sobą gorszą orientację w przestrzeni. I mimo, że praktycznie światło nie dawało mi zupełnie nic, jeśli chodzi o poruszanie się, o tyle całkowita utrata wzroku niestety zostawiła po sobie dużo złego. sam nie do końca wiem, czemu tak się stało.
#31 camila
Nie wiem dlaczego mówisz o zasłanianiu oczu goglami jak zdarza mi sę chodzić w nocy i to w żaden sposób nie ma wpływu na chodzenie w linii prostej, na równowagę jednakże ma z wiadomo jakich, błędnikowych względów. Na słuchu trudno mi polegać bo w połowie go nie mam :D Percepcja wzrokowa to w ogóle ciężki temat.
#32 djdenismusic
@camila a latarnie? Przecie pełno tego jest. Więc tak do końca oczu sobie nie zasłonisz. Zawsze coś tam jednak widać. Nawet w ciemności. Nawet, jeżeli nie są to elementy typu obiekty, czy odbicia światła.
#33 camila
Nie widać światła przez nawet zaciśnięte powieki, co dopiero przez gogle, których używa się do gry w showdown np. Poza tym latarnie w moim przypadku nie dają niczego, wolałabym by było ich więcej :D
#34 agnieszka Konto zarchiwizowane
Stereotyp: my zawsze bedziemy postrzegani jako ci mniej zaradni, którym trzeba pomagać, a nie na równi. Nie sprawdza się u mnie, odnotowałam coś takiego jako zdarzenia okazjonalne, w zdecydowanej mniejszości. Na szczęście, gdy poznałam skalę tego poglądu byłam już ukształtowaną osobą, bo w przeciwnym razie być może hamowałoby mnie to przed różnymi aktywnościami.
#35 piecberg
To nie jest stereotyp, to prawda.
#36 Zuzler
Stereotyp, że zawsze, prawda, że o wiele zbyt często, niż byśmy chcieli. Tak bym to ujęła.
#37 agnieszka Konto zarchiwizowane
Jasne, że zbyt często, bo wogóle nie powinno coś takiego istnieć, więc raz, czy kilka razy to za dużo, to oczywiste. Chodzi mi o to, że czasami czytając posty możnaby stwierdzić, że dla własnego dobra lepiej nigdzie nie wychodzić do ludzi, nie podejmować studiów, współpracy, bo będziemy traktowani jako ci, którym trzeba pomóc.
#38 Zuzler
No... Ciesz się, że w Twoim wypadku to kilka czy kilkanaście razy. I na tym może tę dyskusję proponuję zakończyć.
#39 agnieszka Konto zarchiwizowane
Myślę, że to jest bardzo różnie. Na podstawie rozmów z innymi wiem, że nie wszyscy mają takie problemy w opisywanym natężeniu :)
#40 Numernabis
Nawet jeśli jesteśmy postrzegani jako ci którym należy pomóc to co w tym złego?
Gdyby nas tak nie traktowali i nie chcieli pomagać to ruszyłaby lawina pomstująca na ludzi, że wśród nich panuje znieczulica