czystość przed małżeńska według was jest ważna? czy nie. czy warto czekać z seksem do ślubu? (18 plus)
Wróć do Związki i seks [18 plus]#81 Zuzler
Może na tym zyskamy jako ci, którzy pamiętają, którzy znają smak prawdziwych uczuć i prawdziwych domowych obiadków, robionych co dzień przez mamę czy babcię. :D
#82 MarOlk
Zgadzam się. Rozwodów się nie brało, bo nie i tyle. Przemoc w związku mogła być, że krew się lała codziennie, ale możliwość porzucenia przemocowego partnera bliska zeru.
#83 damianzegarek
Tylko widzicie mnie wcale nie o taki rozwój sytuacji chodziło mówiąc o wybitnie dziwnym według mnie podejściu dzisiaj do relacji. Mi bardziej chodziło o taką opcję gdzie odchodzi się z błachostki, bo łatwiej jest znaleźć kogoś innego bez tej błachostki jednocześnie nie zastanawiając się, że wyjdą inne wady i inne błachostki i idąc takim tokiem to można do końca życia skakać z kwiatka na kwiatek i nie być nigdy w pełni szczęśliwym, lub nigdy nie stworzyć stałej relacji. Mówiąc o wadach dzisiejszych czasów w tej materii mam na myśli także zjawiska speeddatingu czy innych tego typu absurdów, które są obecnie promowane w stylu programów o ślubach od pierwszego wejrzenia, czy o podjęciu decyzji o związku po ocenie ciała partnera/partnerki w programach Magia nagości. To jest dla mnie chore i nie sądzę, że ktokolwiek będzie te nasze obecne czasy romantyzował. No chyba, że będzie jeszcze gorzej, a zmierzamy ku temu mam wrażenie. Nie ma tego opamiętania po prostu. I komentując ten aspekt życia bliżej mi chyba do Sentera niż mogłoby się wydawać. Jestem liberałem, co zapewne wielu mnie znających mi zarzuci, poglądy mam jakie mam, natomiast są pewne kwestie w których musi być tradycyjnie i koniec. I wybaczcie, ale nikt mnie nie przekona, że powinno być inaczej. Zdrady? Pewnie, że były kiedyś, ale to się trzeba było nakombinować, a teraz nie ma w tym żadnej sztuki, bo wystarczy założyć głupiego Tindera i kilka czy kilkanaście osób mamy od tak po chwili i bez większego problemu można się wdać w seksting z kilkoma osobami równocześnie, a czy to nie zdrada? A no zdrada według mnie, a więc czy jesteście pewni, że jest tak super hiper zajebiście obecnie?
#84 Monia01
Nie, nie jesteśmy pewni, ale jesteśmy pewni, że kiedyś zajebiście też nie było :D
🇺🇦 🇵🇱
#85 djsenter
Nikt nie powiedział, że było.
Mówione jednak było o tym, że pewne zjawiska typu zdrada stały się łatwiejsze do wykonania, a chęć długotrwałej relacji powoli staje się coraz bardziej niespotykana.
Oczywiście łatwiej jest powiedzieć, że w sumie kiedyś wszystko było z przymusu i teraz jedynie ukazuje się ludzka natura, ale to ignorowanie problemów teraźniejszości moim zdaniem.
Można mieć poglądy jakie się ma, ale takie stwierdzenie, że kiedyś wszyscy byli razem tylko z przymusu to czysta ignorancja moim zdaniem.
#86 Agata.d
Być może więcej takich związków z przymusu było wtedy niż teraz, bo nawet jak nie szło i zaczęły się zgrzyty rozwodu się nie brało, bo nikt nie brał i miało się z tyłu głowy maksymę, której ja bardzo nie lubię. Co ludzie powiedzą?
#87 misiek
Ale, dla niektórych to właśnie szczęście zabawa całe życie i skakanie z kwiatka na kwiatek. Nie popieram, ale też mi nic do tego, a jak już obie strony tak robią i im tak dobrze, to tym bardziej.
#88 misiek
https://www.youtube.com/watch?v=aJmJl1cITV8
-- (damianzegarek):
Tylko widzicie mnie wcale nie o taki rozwój sytuacji chodziło mówiąc o wybitnie dziwnym według mnie podejściu dzisiaj do relacji. Mi bardziej chodziło o taką opcję gdzie odchodzi się z błachostki, bo łatwiej jest znaleźć kogoś innego bez tej błachostki jednocześnie nie zastanawiając się, że wyjdą inne wady i inne błachostki i idąc takim tokiem to można do końca życia skakać z kwiatka na kwiatek i nie być nigdy w pełni szczęśliwym, lub nigdy nie stworzyć stałej relacji. Mówiąc o wadach dzisiejszych czasów w tej materii mam na myśli także zjawiska speeddatingu czy innych tego typu absurdów, które są obecnie promowane w stylu programów o ślubach od pierwszego wejrzenia, czy o podjęciu decyzji o związku po ocenie ciała partnera/partnerki w programach Magia nagości. To jest dla mnie chore i nie sądzę, że ktokolwiek będzie te nasze obecne czasy romantyzował. No chyba, że będzie jeszcze gorzej, a zmierzamy ku temu mam wrażenie. Nie ma tego opamiętania po prostu. I komentując ten aspekt życia bliżej mi chyba do Sentera niż mogłoby się wydawać. Jestem liberałem, co zapewne wielu mnie znających mi zarzuci, poglądy mam jakie mam, natomiast są pewne kwestie w których musi być tradycyjnie i koniec. I wybaczcie, ale nikt mnie nie przekona, że powinno być inaczej. Zdrady? Pewnie, że były kiedyś, ale to się trzeba było nakombinować, a teraz nie ma w tym żadnej sztuki, bo wystarczy założyć głupiego Tindera i kilka czy kilkanaście osób mamy od tak po chwili i bez większego problemu można się wdać w seksting z kilkoma osobami równocześnie, a czy to nie zdrada? A no zdrada według mnie, a więc czy jesteście pewni, że jest tak super hiper zajebiście obecnie?
--
#89 pajper
Jak to czytam, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że znów chcielibyśmy wszystkich zmuszać do podziału naszego światopoglądu. A prawda jest taka, że w przypadku związków najważniejsze jest to, by sami w nich będący się z sobą zgadzali lub, mimo różnych poglądów, potrafili żyć razem i szanować swoje opinie. I tyle.
To, że moje podejście do tematu jest, jak pewnie wiele osób to nazwie, staroświeckie i przestarzałe nie oznacza, że mam teraz zerwać kontakty z większością społeczeństwa. :D
A teraz o moim spojrzeniu na tę sprawę.
Zgadzam się z Senterem. Myślę, że mimo wszystko dawniej bardziej walczono o związki. Nie na siłę, nie wbrew sobie, choć to też oczywiście.
Ale wtedy częściej szukano zgody, dziś łatwiej się rozejść z takiego czy innego powodu. Czy to jednak ma związek z czystością przedmałżeńską? Wątpię. Raczej różnic doszukiwałbym się w mniejszej gotowości do zobowiązań i mniejszej ilości rodzin.
Co do rodzin, sprawa jest jasna. Gdy założymy już rodzinę, dwa razy się zastanowimy, zanim się rozejdziemy.
Jeśli chodzi o zobowiązania... Sam znam przypadek, gdy ludzie są razem prawie 20 lat. Gdy jednak się ich spytać, czemu nie są małżeństwem, opowiedzą, że nie wiadomo, co to będzie...
Zasada nierozerwalności małżeństw ma swoje oczywiste wady. Ale zaletą jest pewna wymuszona dojrzałość, podjęcie decyzji na całe życie: "Tak, ja z Tobą będę, w pięknych i złych chwilach, zdrowiu i chorobie". Teraz unikamy takiej odpowiedzialności.
Tylko czy to jest miłość, czy oferta wymiany usług?
To bardzo delikatne i złożone tematy. Myślę, że będzie się to pod względem etycznym rozwijać w następnych latach. I nie mam pojęcia, jakie wzorce i zachowania przetrwają, jak to się dalej potoczy. Bo bardzo zmieniła się definicja wspólnego życia.
Za to nie da się ukryć, że, także w mojej rodzinie, wiele małżeństw toksycznych istniało i wielu ludziom sprawiły one krzywdę.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#90 wesolek
Osobiście uważam, że to krzywdzący wymysł. Na dodatek hipokryzją wali na kilometr w ponad 50% przypadków deklarujących wstrzemięźliwość przed małżeństwem. Dla mnie nie ma znaczenia, czy robi się to przed czy po ślubie. Ba! Czy w ogóle ślub jest do tego potrzebny. Primo - najważniejsze, by ludzie to robili odpowiedzialnie i z szacunkiem do siebie. Secondo - uważam, że lepiej jest dobrze poznać partnera/partnerkę przed pogłębieniem relacji. Sfera seksualna to też obszar, który mówi nam coś i o drugim człowieku, i o nas samych. Podobnie, gdy dyskutuje się na jakieś tematy, poznajemy wtenczas jego osobę - osobowość jako (system wartości, poglądy, etc). Z seksem jest tak samo wg mnie. Terzo - przez wzgląd na naszą odmienność powinniśmy mieć więcej wyrozumiałości do innych i akceptować naszą odmienność. Nie uznaję chrześcijaństwa, ale nie będę krytykował jego wyznawców za sposoby postępowania, jeśli mieszczą się w granicach wzajemnego szacunku i przyzwoitości. Zwłaszcza, jeśli mi czy komuś innemu o nie chrześcijańsko/katolickich poglądach tym krzywdy nie robią. Co ich, to ich i ni mi, ni nikomu innemu nic do tego. ;)
#91 kamil33
JA też się wypowiem. Jestem wstanie, szanować czyjeś zdanie. A jednak uważam, Dla mnie nie najważniejszy, ale jest seks czymś ważnym w związku i szanując zdanie osób wierzących mógłbym być z osobą wierzącą, ale nie nadwyraz wierzącą.
-- (biedrona333):
HejWitajcie chciałabym w tym wądku porozmawiać o czystości przed małżeńskiej czy dla nas zaróweno tych wierzących, jak i nie wierzących jest to wartość istotna czy nie?
Chciałam poruszyć ten wątek gdyż spotkałam się na portalu chrześcijańskim z takim przypadkiem że mianowicie ludzie tamsię znajdujący świadomie (niestety w teorji) deklarowali, że czystość jest ważna i będą starali się ją utrzymać do ślubu, a w praktyce co innego robili.
Sama spotkałam się z dwoma jmężczyznami którzy w profilu deklarowali za tym żebby seks był po ślubie, a w praktyce jeden chłopak zaproponował mi propozycę seksualną, a drógi chłopak na trzecim spotkaniu też zaproponował mi propozycję seksualną dodajmy jeszcze, że ja co do jego intęcji i w ogóle jego osoby nie byłam przekonana znaliśmy się 3 miesiące a spotkania były co miesiąc u mnie w domu.
Zapraszam do dyskusji przyjmę również głosy krytyczne
--
#92 zywek
I nie zawsze jest tak, że osoba nadwyraz wierząca jest anty seksom przedślubnym.
#93 cinkciarzpl
Teoretycznie tak, ale często też się dopiero po czasie potrafi okazać, że ktoś się jednak przymuszał. Mi tak jedna kiedyś wyżygała po związku. No cóż. Człowiek na błędach się uczy, zaciskamy pasa i jedziemy dalej.
-- (zywek):
I nie zawsze jest tak, że osoba nadwyraz wierząca jest anty seksom przedślubnym.
--
#94 zywek
W takim razie słaba psychicznie była, że nie potrafiła Ci odmówić, albo Ty byłeś tak zajebiście przekonujący (Do czasu :P).
#95 papierek
Jak ja nie lubię takich sytuacji, kiedy ktoś coś robił, nawet przez wiele lat, a potem się przekonujesz, że się zmuszał, ale tego nie chciał. I to w tak ważnych kwestiach. Jak brak komunikacji i stawiania twardych granic potrafi zepsuć życie. Niestety nikt z nas nie jest od tego wolny i często robimy różne rzeczy, żeby komuś było lepiej, zaczynając od podporządkowywaniu się rodzicom, żeby byli z nas dumni. Jak widać, na związki to też przechodzi.
#96 RAFKIW
Załóżmy, że zwracam uwagę na coś swojemu dziecku a wkontrze słyszę, że wtedyt i wtedy jakieś naście lat temu też czegoś tam nie zrobiłem i niemam prawa jej uwagi zwracać. A w ogóle, to o jakimś problemie z przed nastu lat dowiaduję się dopiero teraz, bo niby czemu nie? Tak. Na związki też przechodzi i to bardzo.