Przyjmowanie pomocy i jego skutki
Wróć do Postawy otoczenia#181 Numernabis
Mustafa, ty naprawdę masz problem z rozumieniem słowa pisanego?
Polski podałem właśnie jako przykład, napiszę to jaśniej, żebyś zrozumiał.
Polski właśnie nie ma możliwości przeprowadzenia praktycznych zajęć, a mimo to po zakończeniu nauki w szkole podstawowej większość, właściwie wszyscy, którzy kończą szkołę wynoszą w głowach sporą wiedzę w temacie języka polskiego.
Był to przykład odnośnie argumentacji, że z takich lekcji bez praktyki nic się nie wyniesie.
No nie wiem, chyba prościej nie da się tego wyjaśnić.
Odnoszę w ogóle wrażenie, że piszesz jedynie po to, aby zanegować, Ty i Julitka ostatnio negujecie cokolwiek napiszę i to nie wygląda na zbieg okoliczności.
#182 magmar Konto zarchiwizowane
Ale tyflozajęcia mogą być praktyczne, wiem, bo takowe prowadziłam.
Widzącym zasłania się oczy dostają białe laski, rozpoznają efekty akustyczne, próbują swooch sił z tabliczką, maszyną i innymi historiami, pokazuje się im czujnik cieczy, kolortest itd
Na końcu pokazuje się im, że przecież oni we własnych telefonach mają gadacza.
-- (Numernabis):
Mustafa, ty naprawdę masz problem z rozumieniem słowa pisanego?
Polski podałem właśnie jako przykład, napiszę to jaśniej, żebyś zrozumiał.
Polski właśnie nie ma możliwości przeprowadzenia praktycznych zajęć, a mimo to po zakończeniu nauki w szkole podstawowej większość, właściwie wszyscy, którzy kończą szkołę wynoszą w głowach sporą wiedzę w temacie języka polskiego.
Był to przykład odnośnie argumentacji, że z takich lekcji bez praktyki nic się nie wyniesie.
No nie wiem, chyba prościej nie da się tego wyjaśnić.
--
#183 mustafa
Nie, nie mam, tylko polski to akurat zły przykład w mojej ocenie, bo z językiem masz kontakt na co dzień.
Co innego już, jakbyś chciał się nauczyć angielskiego.
Podaje angielski za przykład, bo on jest podstawowy w większości szkół, a jednak większość ludzi nie posługuje się nim biegle, mimo, że zdają matury i uczą się go po kilkanaście lat.
Bardzo cię proszę, następnym razem nie poddawaj w wątpliwość mojej umiejętności czytania ze zrozumieniem.
W szkole cię tego nie nauczą.
Ludzie godziny spędzają przed TV oglądając jakieś bezwartościowe paradokumenty, więc może trochę na zasadzie przekazów podprogowych, co jakiś czas odcinek z epizodami. Ciekawe co na to Netflix, skoro (podobno), w każdym serialu epizod homoseksualny i czarnoskóry, to może i w to powinni iść.
-- (Numernabis):
Mustafa, ty naprawdę masz problem z rozumieniem słowa pisanego?
Polski podałem właśnie jako przykład, napiszę to jaśniej, żebyś zrozumiał.
Polski właśnie nie ma możliwości przeprowadzenia praktycznych zajęć, a mimo to po zakończeniu nauki w szkole podstawowej większość, właściwie wszyscy, którzy kończą szkołę wynoszą w głowach sporą wiedzę w temacie języka polskiego.
Był to przykład odnośnie argumentacji, że z takich lekcji bez praktyki nic się nie wyniesie.
No nie wiem, chyba prościej nie da się tego wyjaśnić.
--
#184 mustafa
To moim zdaniem tylko pogłębia opinię w oczach widzących, że bez wzroku się nie da.
Oni założą okulary / opaski na pół godziny. My tak mamy od kilku lat.
-- (magmar):
Ale tyflozajęcia mogą być praktyczne, wiem, bo takowe prowadziłam.
Widzącym zasłania się oczy dostają białe laski, rozpoznają efekty akustyczne, próbują swooch sił z tabliczką, maszyną i innymi historiami, pokazuje się im czujnik cieczy, kolortest itd
Na końcu pokazuje się im, że przecież oni we własnych telefonach mają gadacza.
-- (Numernabis):
Mustafa, ty naprawdę masz problem z rozumieniem słowa pisanego?
Polski podałem właśnie jako przykład, napiszę to jaśniej, żebyś zrozumiał.
Polski właśnie nie ma możliwości przeprowadzenia praktycznych zajęć, a mimo to po zakończeniu nauki w szkole podstawowej większość, właściwie wszyscy, którzy kończą szkołę wynoszą w głowach sporą wiedzę w temacie języka polskiego.
Był to przykład odnośnie argumentacji, że z takich lekcji bez praktyki nic się nie wyniesie.
No nie wiem, chyba prościej nie da się tego wyjaśnić.
--
--
#185 papierek
Poza tym jak sobie wyobrażacie uświadamianie społeczeństwa w ten sposób? Obowiązkowe zajęcia o niewidomych w szkole? To może od razu o ruchowych, intelektualnych, o homoseksualistach etc? Jeśli zajęcia dla chętnych w ramach warsztatu, to kto poza osobami ściśle zainteresowanymi tyflo się tym zainteresuje? Bo ja, gdybym widział miał bym pewnie wywalone, dopuki sam nie miał bym dziecka, które ma problemy ze wzrokiem.
#186 Numernabis
Przecież napisałem wyraźnie, że ogólnie zajęcia o niepełnosprawnych, proszę, czytajcie ze zrozumieiem.
cytat:
wystarczyłoby wprowadzić do szkół od początku jakieś lekcje o tej tematyce, kim są niewidomi, co mogą czego nie, jak im pomagać, oczywiście nie tylko o niewidomych, ogólnie o niepełnosprawnych,
Ja nie widzę problemu i dziwi mnie fakt przyrównywania niepełnosprawności do homoseksualizmu, oni nie potrzebują pomocy w codziennych sytuacjach.
A zajęcia miałyby na celu uświadomienie dzieciakom, że tacy jak my, niewidomi, na wózku o kulach casami potrzebujemy pomocy, że należałoby widząc taką osobę zapytać się czy nie potrzebują pomocy, ot przeprowadzenie przez ulicę, odszukanie właśiwej drogi, pomoc we wsiadaniu do tramwaju czy autobusu, jeśli już to w jaki sposób należy to zrobić, przecież to nie są skomplikowane rzeczy, których nie da się pokazać.
#187 magmar Konto zarchiwizowane
Nawet takie pogadanki jak o narkotykach, alkoholu, przemocy itd.
-- (Numernabis):
Przecież napisałem wyraźnie, że ogólnie zajęcia o niepełnosprawnych, proszę, czytajcie ze zrozumieiem.
cytat:
wystarczyłoby wprowadzić do szkół od początku jakieś lekcje o tej tematyce, kim są niewidomi, co mogą czego nie, jak im pomagać, oczywiście nie tylko o niewidomych, ogólnie o niepełnosprawnych,
Ja nie widzę problemu i dziwi mnie fakt przyrównywania niepełnosprawności do homoseksualizmu, oni nie potrzebują pomocy w codziennych sytuacjach.
A zajęcia miałyby na celu uświadomienie dzieciakom, że tacy jak my, niewidomi, na wózku o kulach casami potrzebujemy pomocy, że należałoby widząc taką osobę zapytać się czy nie potrzebują pomocy, ot przeprowadzenie przez ulicę, odszukanie właśiwej drogi, pomoc we wsiadaniu do tramwaju czy autobusu, jeśli już to w jaki sposób należy to zrobić, przecież to nie są skomplikowane rzeczy, których nie da się pokazać.
--
#188 Numernabis
Czy na języku polskim uczy się jedynie wymowy i pisowni?
To coś się zmieniło?
-- (mustafa):
Nie, nie mam, tylko polski to akurat zły przykład w mojej ocenie, bo z językiem masz kontakt na co dzień.
Co innego już, jakbyś chciał się nauczyć angielskiego.
Podaje angielski za przykład, bo on jest podstawowy w większości szkół, a jednak większość ludzi nie posługuje się nim biegle, mimo, że zdają matury i uczą się go po kilkanaście lat.
Bardzo cię proszę, następnym razem nie poddawaj w wątpliwość mojej umiejętności czytania ze zrozumieniem.
W szkole cię tego nie nauczą.
Ludzie godziny spędzają przed TV oglądając jakieś bezwartościowe paradokumenty, więc może trochę na zasadzie przekazów podprogowych, co jakiś czas odcinek z epizodami. Ciekawe co na to Netflix, skoro (podobno), w każdym serialu epizod homoseksualny i czarnoskóry, to może i w to powinni iść.
-- (Numernabis):
Mustafa, ty naprawdę masz problem z rozumieniem słowa pisanego?
Polski podałem właśnie jako przykład, napiszę to jaśniej, żebyś zrozumiał.
Polski właśnie nie ma możliwości przeprowadzenia praktycznych zajęć, a mimo to po zakończeniu nauki w szkole podstawowej większość, właściwie wszyscy, którzy kończą szkołę wynoszą w głowach sporą wiedzę w temacie języka polskiego.
Był to przykład odnośnie argumentacji, że z takich lekcji bez praktyki nic się nie wyniesie.
No nie wiem, chyba prościej nie da się tego wyjaśnić.
--
--
#189 tomecki
To w ogóle mogą być różne różności, bo o niewidomych ileż można. Tu warto wrzucić w ogóle kwestie niezrozumienia różności od dziwnego wyglądu, przez niepełnosprawność i inne takie. Celowo nie wymieniam kwestii okołopłciowych, bo zacznie się kolejna dyskusja na setki postów więc załóżmy, że o tym gdzieindziej. Zapewne większość takie lekcje oleje, ale jeśli nawet 20 procent coś z tego wyniesie to gra może być warta świeczki. Tu nawet nie chodzi o konkrety, ale takie coś żeby zapadło w pamięć, że te tam różne osoby są i w razie czego warto przy najmniej o nich pomyśleć projektując np. park miejski albo soft do nauki pierdzenia na życzenie.
#190 Julitka
Chodzi mi raczej o to, że wiele można się z takiej lekcji nauczyć, owszem, ale gdy realnie przyjdzie do konieczności lub nie pomocy, to mogą powstać problemy, bo te dzieci są często po prostu za małe na ogarnięcie takich kwestii. Wiem po mojej kuzynce.
Łowca, Ty akurat dobrze wiesz, że Twoją tezę o sprzeciwianiu się wszystkiemu można traktować jak broń obosieczną. Albo i o jednym ostrzu, tylko zwróconym nie tam, gdzie trzeba. Gdybym była przeciwna integrowaniu niewidomych ze środowiskiem, nie głosiłabym takich poglądów, jak głoszę. No i nie należałabym do Prowadnicy. :p
-- (Numernabis):
A kto powiedział, że takie lekcje nie mogą mieć również praktycznych zajęć?
To raz, a dwa, mając lekcje polskiego masz jakieś zajęcia praktyczne? Nie, a co wynosi się z takich lekcji?
Jak ktoś się chce doczepić to zawsze znajdzie powód.
Najlepiej nic nie robić i właśnie efekty takiego nic nie robienia mamy, że niemal całe społeczeństwo nie wie jak podejść do osoby niepełnosprawnej, a zwłaszcza niewidomego.
Z takim podejściem nigdy nic nie ruszy bo zawsze znajdą się przeciwnicy nic nie wnoszący, ale się sprzeciwiający.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#191 Julitka
Takie, na których wszyscy grzebią w telefonach, których nie powinni mieć w klasie? Dziękuję, postoję.
-- (magmar):
Nawet takie pogadanki jak o narkotykach, alkoholu, przemocy itd.
-- (Numernabis):
Przecież napisałem wyraźnie, że ogólnie zajęcia o niepełnosprawnych, proszę, czytajcie ze zrozumieiem.
cytat:
wystarczyłoby wprowadzić do szkół od początku jakieś lekcje o tej tematyce, kim są niewidomi, co mogą czego nie, jak im pomagać, oczywiście nie tylko o niewidomych, ogólnie o niepełnosprawnych,
Ja nie widzę problemu i dziwi mnie fakt przyrównywania niepełnosprawności do homoseksualizmu, oni nie potrzebują pomocy w codziennych sytuacjach.
A zajęcia miałyby na celu uświadomienie dzieciakom, że tacy jak my, niewidomi, na wózku o kulach casami potrzebujemy pomocy, że należałoby widząc taką osobę zapytać się czy nie potrzebują pomocy, ot przeprowadzenie przez ulicę, odszukanie właśiwej drogi, pomoc we wsiadaniu do tramwaju czy autobusu, jeśli już to w jaki sposób należy to zrobić, przecież to nie są skomplikowane rzeczy, których nie da się pokazać.
--
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#192 balteam
jeśli sensownie zajęcia by były prowadzone to czemu nie, to powinno być jedno z wielu działań i tyle.
#193 Numernabis
A kto mówi o dzieciach?
Przeiceż to miałaby być długofalowa sprawa, od dziecka w szkole wpajanie takich wartości, takiej wiedzy skutkowałaby w przyszłości, mieliby jakieś pojęcie o tym jak i gdzie i komu.
Nie musiałoby to być wprowadzane w pierwszej klasie, mogłoby być od trzeciej, czwartej, ważne, aby to była systematycznie wpajana wiedza, teraz nic się z tym nie dzieje, jakieś sporadyczne akcje docierają do garsteczki i trwają jednorazowo więc i szybko wyparowują ze świadomości, poza tym takie akcje najczęściej są organizowane regionalnie, a taka akcja w szkole byłaby ogólnopolska. Oczywiście na efekty taki jak ja pewnie by się nie doczekał, ale po nas będą inni potrzebujący.
-- (Julitka):
Chodzi mi raczej o to, że wiele można się z takiej lekcji nauczyć, owszem, ale gdy realnie przyjdzie do konieczności lub nie pomocy, to mogą powstać problemy, bo te dzieci są często po prostu za małe na ogarnięcie takich kwestii. Wiem po mojej kuzynce.
Łowca, Ty akurat dobrze wiesz, że Twoją tezę o sprzeciwianiu się wszystkiemu można traktować jak broń obosieczną. Albo i o jednym ostrzu, tylko zwróconym nie tam, gdzie trzeba. Gdybym była przeciwna integrowaniu niewidomych ze środowiskiem, nie głosiłabym takich poglądów, jak głoszę. No i nie należałabym do Prowadnicy. :p
-- (Numernabis):
A kto powiedział, że takie lekcje nie mogą mieć również praktycznych zajęć?
To raz, a dwa, mając lekcje polskiego masz jakieś zajęcia praktyczne? Nie, a co wynosi się z takich lekcji?
Jak ktoś się chce doczepić to zawsze znajdzie powód.
Najlepiej nic nie robić i właśnie efekty takiego nic nie robienia mamy, że niemal całe społeczeństwo nie wie jak podejść do osoby niepełnosprawnej, a zwłaszcza niewidomego.
Z takim podejściem nigdy nic nie ruszy bo zawsze znajdą się przeciwnicy nic nie wnoszący, ale się sprzeciwiający.
--
--
#194 magmar Konto zarchiwizowane
Julitko, to się ustala wraz z nauczycielem, że przez 15 minut telefony będą potrzebne i że przez te 15 minu zwalnia się z tego zakazu.
.
Można też zaprezentować swój własny telefon, jeśli jest z tym problem.
WYpisałam jeszcze sporo innych aktywności więc na grzebanie w telefonach nie byłoby czasu, takie spotkania mają charakter warsztatowy.
Na warsztatach się grzebie w komputerze, telefonie, generalnie eksploruje dany wycinek rzeczywistości.
A co wolisz cytowanie Majewskiego podczas takich spotkań?
Jeśli tak, uzasadnij dlaczego.
Po to są warsztaty.
-- (Julitka):
Takie, na których wszyscy grzebią w telefonach, których nie powinni mieć w klasie? Dziękuję, postoję.
-- (magmar):
Nawet takie pogadanki jak o narkotykach, alkoholu, przemocy itd.
-- (Numernabis):
Przecież napisałem wyraźnie, że ogólnie zajęcia o niepełnosprawnych, proszę, czytajcie ze zrozumieiem.
cytat:
wystarczyłoby wprowadzić do szkół od początku jakieś lekcje o tej tematyce, kim są niewidomi, co mogą czego nie, jak im pomagać, oczywiście nie tylko o niewidomych, ogólnie o niepełnosprawnych,
Ja nie widzę problemu i dziwi mnie fakt przyrównywania niepełnosprawności do homoseksualizmu, oni nie potrzebują pomocy w codziennych sytuacjach.
A zajęcia miałyby na celu uświadomienie dzieciakom, że tacy jak my, niewidomi, na wózku o kulach casami potrzebujemy pomocy, że należałoby widząc taką osobę zapytać się czy nie potrzebują pomocy, ot przeprowadzenie przez ulicę, odszukanie właśiwej drogi, pomoc we wsiadaniu do tramwaju czy autobusu, jeśli już to w jaki sposób należy to zrobić, przecież to nie są skomplikowane rzeczy, których nie da się pokazać.
--
--
--
#195 Julitka
Grzebanie w telefonach było przenośnią, której nie dostrzegłaś. Chodzi mi wpływ takich lekcji, nawet warsztatowych, na dzieci, który to wpływ jest znikomy, bo robią wtedy wszystko, byle nie słuchać.
-- (magmar):
Julitko, to się ustala wraz z nauczycielem, że przez 15 minut telefony będą potrzebne i że przez te 15 minu zwalnia się z tego zakazu.
.
Można też zaprezentować swój własny telefon, jeśli jest z tym problem.
WYpisałam jeszcze sporo innych aktywności więc na grzebanie w telefonach nie byłoby czasu, takie spotkania mają charakter warsztatowy.
Na warsztatach się grzebie w komputerze, telefonie, generalnie eksploruje dany wycinek rzeczywistości.
A co wolisz cytowanie Majewskiego podczas takich spotkań?
Jeśli tak, uzasadnij dlaczego.
Po to są warsztaty.
-- (Julitka):
Takie, na których wszyscy grzebią w telefonach, których nie powinni mieć w klasie? Dziękuję, postoję.
-- (magmar):
Nawet takie pogadanki jak o narkotykach, alkoholu, przemocy itd.
-- (Numernabis):
Przecież napisałem wyraźnie, że ogólnie zajęcia o niepełnosprawnych, proszę, czytajcie ze zrozumieiem.
cytat:
wystarczyłoby wprowadzić do szkół od początku jakieś lekcje o tej tematyce, kim są niewidomi, co mogą czego nie, jak im pomagać, oczywiście nie tylko o niewidomych, ogólnie o niepełnosprawnych,
Ja nie widzę problemu i dziwi mnie fakt przyrównywania niepełnosprawności do homoseksualizmu, oni nie potrzebują pomocy w codziennych sytuacjach.
A zajęcia miałyby na celu uświadomienie dzieciakom, że tacy jak my, niewidomi, na wózku o kulach casami potrzebujemy pomocy, że należałoby widząc taką osobę zapytać się czy nie potrzebują pomocy, ot przeprowadzenie przez ulicę, odszukanie właśiwej drogi, pomoc we wsiadaniu do tramwaju czy autobusu, jeśli już to w jaki sposób należy to zrobić, przecież to nie są skomplikowane rzeczy, których nie da się pokazać.
--
--
--
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#196 balteam
Ze skrajności w skrajność, jeśli ciekawie zajęcia przeprowaadzone, to coś wyniosą te dzieciaki, jeśli nie, to trzeba zreformować nauczanie.
Idąc tym tropem, niewarto uczyć połowy rzeczy, bo dzieci grzebią w telefonach, potem ściągają na sprawdzianach.
#197 Julitka
Też fakt. Po prostu ze swojego doświadczenia wiem, że to mało daje. Tzn. były organizowane lekcje dla moich kolegów z klasy z funkcjonowania jako niewidomy, gdy przyszłam do masówki, ale niewiele dały.
-- (balteam):
Ze skrajności w skrajność, jeśli ciekawie zajęcia przeprowaadzone, to coś wyniosą te dzieciaki, jeśli nie, to trzeba zreformować nauczanie.
Idąc tym tropem, niewarto uczyć połowy rzeczy, bo dzieci grzebią w telefonach, potem ściągają na sprawdzianach.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#198 magmar Konto zarchiwizowane
Może miałaś jakieś złe doświadczenia.
A jak chciałabyś opowiedzieć światu o swojej nieco odmiennej percepcji?
A może w ogóle nie opowiadać, hmmm robimy offtop, więc albo prywatnie, albo w innym wątku.
-- (Julitka):
Też fakt. Po prostu ze swojego doświadczenia wiem, że to mało daje. Tzn. były organizowane lekcje dla moich kolegów z klasy z funkcjonowania jako niewidomy, gdy przyszłam do masówki, ale niewiele dały.
-- (balteam):
Ze skrajności w skrajność, jeśli ciekawie zajęcia przeprowaadzone, to coś wyniosą te dzieciaki, jeśli nie, to trzeba zreformować nauczanie.
Idąc tym tropem, niewarto uczyć połowy rzeczy, bo dzieci grzebią w telefonach, potem ściągają na sprawdzianach.
--
--
#199 magmar Konto zarchiwizowane
Przypomnij sobie przypowieść o siewcy, Julitko.
#200 magmar Konto zarchiwizowane
Proszę, a Wasza Fundacja robi to samo pisząc bloga pt. "Zapytajcie niewidomego".
-- (Julitka):
Grzebanie w telefonach było przenośnią, której nie dostrzegłaś. Chodzi mi wpływ takich lekcji, nawet warsztatowych, na dzieci, który to wpływ jest znikomy, bo robią wtedy wszystko, byle nie słuchać.
-- (magmar):
Julitko, to się ustala wraz z nauczycielem, że przez 15 minut telefony będą potrzebne i że przez te 15 minu zwalnia się z tego zakazu.
.
Można też zaprezentować swój własny telefon, jeśli jest z tym problem.
WYpisałam jeszcze sporo innych aktywności więc na grzebanie w telefonach nie byłoby czasu, takie spotkania mają charakter warsztatowy.
Na warsztatach się grzebie w komputerze, telefonie, generalnie eksploruje dany wycinek rzeczywistości.
A co wolisz cytowanie Majewskiego podczas takich spotkań?
Jeśli tak, uzasadnij dlaczego.
Po to są warsztaty.
-- (Julitka):
Takie, na których wszyscy grzebią w telefonach, których nie powinni mieć w klasie? Dziękuję, postoję.
-- (magmar):
Nawet takie pogadanki jak o narkotykach, alkoholu, przemocy itd.
-- (Numernabis):
Przecież napisałem wyraźnie, że ogólnie zajęcia o niepełnosprawnych, proszę, czytajcie ze zrozumieiem.
cytat:
wystarczyłoby wprowadzić do szkół od początku jakieś lekcje o tej tematyce, kim są niewidomi, co mogą czego nie, jak im pomagać, oczywiście nie tylko o niewidomych, ogólnie o niepełnosprawnych,
Ja nie widzę problemu i dziwi mnie fakt przyrównywania niepełnosprawności do homoseksualizmu, oni nie potrzebują pomocy w codziennych sytuacjach.
A zajęcia miałyby na celu uświadomienie dzieciakom, że tacy jak my, niewidomi, na wózku o kulach casami potrzebujemy pomocy, że należałoby widząc taką osobę zapytać się czy nie potrzebują pomocy, ot przeprowadzenie przez ulicę, odszukanie właśiwej drogi, pomoc we wsiadaniu do tramwaju czy autobusu, jeśli już to w jaki sposób należy to zrobić, przecież to nie są skomplikowane rzeczy, których nie da się pokazać.
--
--
--
--
--