Łowca- to mogło zdarzyć się każdemu . mojego przyjaciela zastrzelił własny wójek gdy miałem trzynaście lat i co mam powiedzieć? Trzeba żyć dalej, i wybacz ale wolę być dobrym.

Oczywiście, że może się przytrafić każdemu tylko właśnie o to chodzi, że odchodzą szybko dobrzy ludzie, a dranie chodzą po ziemi - jak kiedyś z księdzem o tym rozmawiałem to mi odpowiedział, że im Bóg daje szansę poprawy hahaha, a ten się już poprawił więc wziął Go do raju - dziękuję postoję.
Nie chcę się tutaj wypowiadać barziej drastycznie bo moje poglądy mocno się zmieniły - życie zmieniło moje poglądy - nie neguję i nie mam nic do ludzi silnej wiary - to jest indywidualna sprawa każdego człowieka.
Dodam jeszcze bo wyżej napisałeś, że jesteś przeciwny aborcji, ja nie, uważam, że każda kobieta powinna sama decydować o tym, to ona będzie odpowiadała przedNajwyższym za swoje postępki, nie popieram usuwania ciąży, ale karanie za aborcję i zakazywanie jej uważam za niesłuszne. Po to ponoć Bóg dał nam wolną wolę, abyśmy sami decydowali o sobie, a nie żebyktoś to robił za nas i do tego pod groźbą kary.
A już zupełnie nie rozumiem sprzeciwu kościoła wobec invitro i sposobu wypowiadania się o dzieciach w ten sposób poczętych - jakoś mi to nijak do chrzseścijańskiej miłości.

Bóg nie jest po to, żeby chronić dobrych ludzi, tylko po to, żeby łatwiej było tym dobrym ludziom być rzeczywiście dobrymi. Oczywiście nie mówię, że nie ma dobrych ateistów. Chodzi mi po prostu o t, ze wielu wierzącym jest po prostu łatwiej

A w czymA w jaki sposób ten Bóg pomaga dobrym ludziom być dobrymi?
Skoro ateista może być dobry, niejednokrotnie lepszy, bardziej miłosierny dla innych niż wierzący katolik to znaczy, że Bóg nie jest potrzebny do tego by być dobrym, że człowiek nie potrzebuje do tego żadnej pomocy, żadnej wiary itp.
Przepraszam jeśli obrażam tym wierzących, ale tak ja to odbieram.

Może poczekajmy z dyskusją co jak odbieramy, aż powstanie nowy wątek, OK? Bo ledwo nadążam.

@Monia01: Dlaczego niby wierzący ma łatwiej? To od nas samych zależy jacy jesteśmy, Bóg dał nam wolną wolę i to my kreujemy naszą rzeczywistość. I nie ważne jest czy jesteśmy chrześcijaninem, wierzymy w jedno życie, sąd ostateczny, czy bliższy jednak jest nam pogląd ciągłej ewolucji duszy przez doświadczenie czy jakichkolwiek inny. I tak CI powiem w tajemnicy, że gdy poszedłem włąsną drogą bardziej rozumiem czym jest miłość do drugiego człowieka i dobro. Nikt mi nie móœi co mam robić by było dobrze, ja to sam wiem intuicyjnie i teraz żyję większą pełnią życia, a raczej pełnią zrozumienia niż kiedykolwiek wcześniej. TO mnie tak naprawdę wzmocniło. I to nie jest tak, że ja całe chrześcijaństwo siup do śmietnika, bo z Jezusem się jak najbardziej zgadzam, ale reszta... To po prostu zbieranina bardziej głupich i głupszych reguł napisanych przez ludzi, którzy znauczaniem o miłości mają tyle wspólnego co ja z zakonnicą. I niestety taka jest prawda. Jak czytam Jezusa to czuję tą głębię jego slów, a jak słucham tych wszystkich klechów gadających o masturbcji.... TO po prostu mam dosyć.
A z tą otchłanią... NO cóż. Dziecko chrztu nie miało, no to jest skażone grzechem pierworodnym, więc nie ma prawa być w pełni szczęśliwe.
Chociaż z tego co ostatnio czytałem... TO teraz się od tej otchłani odchodzi i wgl to wszystko wygląda różnie w poszczególnych wariantach chrześcijanstwa, w niektórych jest czyściec, w niektórych nie ma itp itp itp.
A tak naprawdę i tak nikt nie wie jak jest

Tak jest

Łowca- kwestja przypadku. Mnustwo jest na świecie ludzi dobrych, jak i złych. Zobacz sobie jak kończom gangsterzy i to jeszcze w dosyć młodym wieku np- Pershing. Chyba nawet piędziesiątki nie dożył. Co do aborcji- nie to już nie jest decyzja o jej życiu tylko o życiu jej dziecka.

Łysy jakiego dziecka, przecież to jeszcze jest nierozwinięty embrion.Poza tym inaczej byś mówił gydyś był zgwałconą kobietą która zaszła w ciążę z gwałcicielem.

@ŁowcaAndroidów: Jeszcze co do tych szybko odchodzących dobrych osób. Ten ksiądz miał rację. Też się kiedyś z tym kłóciłem, zauważałem tą dziwną zależność, pytałem dlaczego, obwiniałem innych... Teraz rozumiem, że ktoś zrobił to co miał zrobić, osiągnął pewien cel i po prostu odszedł.... Dlaczego część przypadkóœ śmierci dzieje się gdy nie mamy absolutnego wpływu na to, gdy nikogo nie ma? Ze mną też tak może być, bo już najważniejsze w moim życiu się dokonało i nawet jeżeli czeka mnie udany związek, pieniądze/sława... To nie będzie w stanie przyćmić tego. Ja sobie czasem robię czarny humor np. Granie hands upów na moim pogrzebie, ale... Mi to naprawdę nie będzie robiło różnicy. Oczekuję, że najbliźsi dadzą mi swoją miłość, modlitwę wg swojej wiary, a nie będą płakali przez kilka miesięcy nad moim ciałem, zwyklym, kawałem mięcha w którym mnie już nie będzie, to już chyba lepsza byłaby żałoba na pokaz, ale tylko w kontekście mnie, bo dla dziecka/rodzica/innych osób, który to zauważa nie jest to niczym przyjemnym. to jest ciężkie do pojęcia, ale i tak intuicyjnie wiem, że się kiedyś wszyscy spotkamy. Ludzie mi móœią, że ja tak mówię do czasu, że będę chciał walczyć o każdy oddech gdy noo zachoruję, ale ja myślę, że... Przyjmę to po prostu ze spokojem, jedynie w sprawie bólu będę coś robił, bo też nie chcę cierpieć dla jakichś chorych ideałów i z biegiem czasu czuję coraz mocniej, że tak właśnie chcę.
WIem, że to jest sprzeczne ze wszystkim, ale... Ja tutaj też nie zamierzam twkić bez końca w jednym miejscu. Po prostu nie do wyobrażenia jest dla mnie żeby rodzina/państwo wydawało na mnie tysiące żeby przedlużyć moje życie o kilka miesięcy, gdzie łóżko dalej może być człowiek, któremu to życie bardziej jest potrzebne. Oczywiście nie popadajmy w skrajności, bo jeżeli to będzie coś z czego da się normalnie wyjść to jak najbardziej tak. EH, tylko oni wszyscy nie potrafią tego zrozumieć, gdy im o tym mówię, mówią o jakiejś miłości itp. TYlko miłość nie na tym polega żeby trzymać kogoś na siłę kiedy patrzy na to wszystko na swój sposób, chociaż z drugiej strony wiem jakie to ciężkie, bo gdyby mi ktoś takie coś wyznał... Nie wiedziałbym co zrobić, to są już naprawdę ciężkie tematy, no.... TO było bardzo skrajne, ale.... Ja móœię to co myślę, nie patrząc na reakcje innych, po prostu robię swoje.
Nie.. I nie jestem ani szalonym, ani nieszczęśliwym człowiekiem, bo szaleństwa to w moim ogólnym życiu/pisaniu tu na forum ciężko się doszukać, bo ani nikomu nic nie narzucam, raczej nie piszę Wy wiecie gówno, ja wiem najlepiej, ale... Jak już podejmuję dyskusję to staram się dać rzeczowe argumenty, a jak przegnę potrafię przyznać się do błędu. A co do życia: Jak każdy miewam gorsze chwile i dni. i to chyba tyle ode mnie na jakiś czas w tym temacie. :D

Hee, jeszcze się muszę wypowiedzieć.
@Łysy: Pod względem globalnym masz rację, to może być przypadek, pod względem lokalnym, tudzież naszego bliskiego otoczenia... Już wcale tak się dziać nie musi. Też to zauważyłem kilka razy.

niewidomi seksu chcą, smutne częściej nożem rżną.
kraków, laski, inne szkoły, każdy dziś chce bycia gołym.
Katolicy, też prubują, w boga wierzą i dziękują.
Biblia rządzi, w głowach mąci, kościół ględzi, babcia zrzędzi.
Nawet Piter głos zabiera, no i bierze go cholera, kiedy czystość krystaliczna, kiedy seksu chwila śliczna, zbeszczeszczona przedślubowym
ostrym, mocnym seksem zdrowym
nad religią triumf bierze, kto przed ślubem się rozbierze!
jak to!
panie i panowie!
co robiecie!
bóg się dowie!

no i sypnie pierunami, przyjdzie anioł ze skszydłami!
i wytępi z ludzi zło, o to przecie ksieendzom szło!

świat narodzi się od nowa
szyją będzie kręcić głowa.
ziemia też zakręci słońcem, latem śnieg będzie na łonce.
Pan urodzi dziecko panu
będziem jeść dużo bananów.
i pedofil chętnie chrapnie, kiedy nastolatkę drapnie
może nawet młotrzą sztukę, bedzie ostro, z wielkim chukiem.
Tak się w głowach poprzewraca, że pies kota bedzie macał.
praca bedzie, dla każdego!
mutant, dla niej, i dla niego!
chcecie żyć więc w takim świecie?

wiem, ja głupi!, tak powiecie.
zanim nowi kronikarze, zaś napiszą bieg tych zdażeń, wierzcie ludzie w boga, wroga
niech wam łatwa w życiu droga, mądre cele wam wyznaczy
wtedy wszystko się obaczy.
bo jak was się tak posłucha, sory!
lepiej se po ruhahahahahaha ć.

hmmm, genialna twurczość i genialne podsumowanie ostatnich kilkudziesięciu postów, :D :D

a thx

Marchewaux, padłem. :D

To teraz ja się wypowiem, bo co:
Co do aborcji... Może to i jest nierozwinięty embrion, pewnie tak, ale 10-tygodniowy ma już kształt człowieka, taka ciekawostka. I jakkolwiek jest nierozwinięty, to gdyby dano mu pożyć, stałby się człowiekiem, może takim jak my, a czy my nie mamy prawa do życia z powodu niepełnosprawności? I powiem jeszcze tak: jestem kobietą. Nigdy nikt mnie nie zgwałcił, ale sądzę, że jakkolwiek by się nie stało, nie usunęłabym ciąży. Już bym wolała do okienka życia dać, bo aborcja to dla mnie zabójstwo i mam szczerą, głęboką nadzieję, że nigdy nie będę tak zdegenerowana czy zrozpaczona, by coś takiego zrobić.

A co do seksu, to zgadzam się z Monią generalnie w całej rozciągłości.
Też tak myślałam jak Piter. Ale teraz myślę inaczej. Mianowicie, jeśli jesteś z kimś tylko dla seksu... No to powodzenia życzę na dalsze życie z tym kimś. Jeśli kogoś kochasz, to nie jesteś z nim po prostu tylko po to, żeby się ruchać, że tak to ujmę. Jeśli go kochasz, to bez pośpiechu sobie ustalicie kiedy chcecie to zrobić. Fakt, lepiej nie robić tego wtedy, kiedy jeszcze tej osoby na dobre się nie zna, bo potem będzie trudno się wywinąć jeśli nie dopasują się inne kwestie, a już będzie po sprawie. Ale nie mówcie mi, że jeśli kogoś naprawdę kochacie i zaczniecie ze sobą spać przed ślubem, to już nic innego się nie będzie liczyć oprócz seksu. Jeśli się to zrobi z pewną rozwagą, to nikt na tym nie powinien ucierpieć. A jeśli owa rozwaga będzie dążyć do tego, że proszę bardzo, skoro mogliśmy poczekać miesiąc czy pół roku, żeby się lepiej poznać, to w sumie możemy i poczekać do ślubu, no to czemu nie. I popieram antykoncepcję, bo jeśli nie zapewnię dziecku warunków do życia, jeśli nie mam instynktów macierzyńskich, to po jaką ciężką cholerę krzywdzić kogoś, kto nie jest temu winien, że pojawił się na świecie o parę lat za szybko. A ogólnie to jestem też zdania, że jak się komuś podoba robić takie rzeczy przed ślubem, to proszę bardzo, hipokrytką w końcu nie jestem. Byle to była świadoma i odpowiedzialna decyzja obojga czy ilu tam więcej ;) zainteresowanych. Jeśli kogś kochacie, to macie do niego szacunek i rozmawiacie z nim, więc i potraficie się dogadać w tych kwestiach.
I jeszcze powtórzę to, co parę osób już tu napisało: to, że nie wierzy się w Boga nie znaczy, że nie można kochać swojego partnera i wiązać z nim naprawdę poważnych planów na przyszłość, a to, czy skonsumuje się związek przed ślubem, po nim czy w ogóle się nie będzie go brać nie znaczy, że się z nim nie zostanie. A, i jeszcze dopowiem, że na seks przedmałżeński można spojrzeć z innej strony: jak powtarzał nam wiele razy pewien mądry człowiek, którego szanuje z całego serca, bo jest za co, małżeństwo, bycie ze sobą składa się z trzech elementów. I seks jest jednym z nich, więc jeśli nie pozna się tego seksu, jeśli nie dopełni się tego związku, nie wie się do samego końca, na co się decyduje biorąc ślub. Nie mówię, że to jest aż tak ważny, istotny element, że kiedy się nie dopasuje w tej kwestii, to od razu można sobie powiedzieć do widzenia. Przecież tak nie jest. Ale wierzę, że można się na tym naciąć, choć jeśli się z kimś naprawdę chce być, to się powinno wziąć, ścisnąć poślady i z tym sobie szczerze próbować poradzić.

więcej wam przyjdzie z tej teorji, która tu zawarta.
http://lubimyczytac.pl/ksiazki/t/seks-poradnik-graham-masterton

I jeszcze powiem tak: jeśli to tak faktycznie wyglądało, a mi tu potwierdzają ludzie, że i owszem, to co Papierek pisze to jest prawda, to ja się cieszę niezmiernie, że w Laskach nie było i mam nadzieję nie będzie mi dane się nigdy uczyć. Zbyt niezależną osobą jestem, żeby w wieku nastu lat dawać sobie włazić jakimś siostrom na głowę i tolerować kontrolowanie tego, co robię. Zbyt drażliwa jestem na punkcie swojej intymności i uznawałabym to za czysty debilizm, brak zaufania i wtrącanie się w moją prywatność. Naprawdę, o to chodzi w wychowaniu w duchu katolickim, by wychowywani byli odstraszani od tych dobrych wartości
przez takie zachowania?
I jeszcze hm... myśl, że połączenie internatów powoduje ciąże... No, w sumie... Rejestr Owińsk z ostatnich lat by to potwierdzał :D, ale nie wpierajcie mi, że w Laskach dzięki tej inwigilacji nikt nigdy nie zaszedł. Nie wspominając już o tym, że, jak słyszę, pewna siostra z pewnym panem osobiście łamała tak wychwalane śluby czystości.

Zuzwer- tutaj pełna zgoda ze wszystkim co mówisz.