Poczucie inności
Back to W szkole i w pracy.#1 gadaczka
W jakich szkołach waszym zdaniem niewidomy jest narażony na poczucie inności? W masówkach, bo niezaprzeczalnie różni się od innych, nauczyciele wynajdują różne sposoby pracy, czasami stosują taryfę ulgową, czy w ośrodach z uwagi na fakt, że jest to nieco inna szkoła, oddalona od miejsca zameszkania, bez osób pełnosprawnych. Czy w szkołach specjalnych nauczyciele podkreślają inność uczniów, czy traktują ich normalnie?
#2 tomecki
No i jak zwykle bardzo ogólne pytanie, na które będzie ileś ospowiedzi w zależności od tego, kto i gdzie się wychowywał, jaką ma rodzinę itd.
Co do mojego zdania na ten temat to cóz... zależy od szkoły, bo ośrodki są różne, masówki z resztą też i na prawdę to wszystko zależy od konkretnych ludzi, z którymi niewidomy żyje.
#3 gadaczka
Tak, pytanie ogólne. W takim razie napiszcie jak to wyglądało u was.
#4 misiek
I znowu jakieś szuflatkowanie w sumie niewiadomo do czego. Ja tam nigdy nie czułem się inny, a jeśli ktoś ma mnie za innego, tylko dlatego że nie widzę to jego problem. I co to w ogóle znaczy inny? Ma głowę na miejscu dupy, czy jak?
#5 gadaczka
To nie jest szufladkowanie. Wielu rodziców, lub starszych uczniów zasanawia się w jakim typie szkoły będzie właśnie normalnie traktowany, a nie jak ufo.
#6 mustafa
Przecież generalnie takie samo pytanie zadałaś w wontku o ośrodkach dla niepełnosprawnych z 26.06.2020 19:00
#7 gadaczka
Ten wątek ma inny cel.
#8 mustafa
No niby jaki, jak odpowiedzi będą podobne.
W mojej ocenie nudzisz się i na siłę wymyślasz.
#9 misiek
Wszystko zależy od podejścia szkoły i samych nauczycieli. Ja przykładowo bardziej czułem się jak ufo w ośrodku, niż na własnym podwórku. Gdy przeniosłem się do innej szkoły w gimnazjum to w reszcie odżyłem i uczucie ufo zniknęło na zawsze. Jak coś to z całego serca nie polecam nawet najgorszemu wrogowi ośrodka Im. Luysa Braillea w Bydgoszczy na Ul. Krasińskiego 9.
#10 Zuzler
Ja wyobcowana czułam się w zwykłym przedszkolu czasem, podczas zabaw z dziećmi w parku przy domu, tównież nie zawsze, na studiach.. Co tu kryć, ciągle, odkąd na nie poszłam. W ośrodku czułam się tak również, ale nie ze względu na niepełnosprawność i w małym stopniu. Po prostu nie do końca pasowałam do swojej klasy, nie znalazłam tam nigdy bratniej duszy czy choćby osoby, której mogłabym prawdziwie zaufać. Także cóż, poczucie wyobcowania czy inności może mieć różne oblicza, różne powody.
#11 misiek
Ale w przedszkolu? Dlaczego?
-- (Zuzler):
Ja wyobcowana czułam się w zwykłym przedszkolu czasem, podczas zabaw z dziećmi w parku przy domu, tównież nie zawsze, na studiach.. Co tu kryć, ciągle, odkąd na nie poszłam. W ośrodku czułam się tak również, ale nie ze względu na niepełnosprawność i w małym stopniu. Po prostu nie do końca pasowałam do swojej klasy, nie znalazłam tam nigdy bratniej duszy czy choćby osoby, której mogłabym prawdziwie zaufać. Także cóż, poczucie wyobcowania czy inności może mieć różne oblicza, różne powody.
--
#12 Zuzler
Bo inne dzieci wiedziały, że mam problemy ze wzrokiem i choć nie było ku temu większych powodów, czasem wykluczały mnie ze swojego grona, bo tk.
#13 misiek
Ciekawe, w moim przypadku takie małe dzieci albo są ciekawe jak sobie radzę, albo traktują mnie jak widzącego i to dosłownie pokazując mi żeczy, których nie widzę, ale w ten sposób można się uśmiechnąć i poudawać, że wszystko rozumiem.
-- (Zuzler):
Bo inne dzieci wiedziały, że mam problemy ze wzrokiem i choć nie było ku temu większych powodów, czasem wykluczały mnie ze swojego grona, bo tk.
--
#14 Zuzler
Tak, ale to była grupa rówieśników. Tam jedak zachowania są inne, niż w stosunku do dorosłego.
#15 misiek
Raczej bym powiedział, że w dorosłym życiu zachowania innych dorosłych są dziwne w stosunku do nas, niż naszych ruwieśników w wieku kilku lat, ale może ja tak to widzę.
-- (Zuzler):
Tak, ale to była grupa rówieśników. Tam jedak zachowania są inne, niż w stosunku do dorosłego.
--
#16 Zuzler
Tak? A nie widziałeś nigdy dzieci śmiejących się z słabszych albo innych?
#17 misiek
W wieku czterech/ pięciu lat raczej nie, chociaż pewnie i takie sytuacje się zdarzają, ale od tego są rodzice, by wytłumaczyć dziecku co jest grane. Nie sądzę, by dzieci w tak młodym wieku rozumiały czy i dlaczego nie widzisz, czy masz inną niepełnosprawność.
-- (Zuzler):
Tak? A nie widziałeś nigdy dzieci śmiejących się z słabszych albo innych?
--
#18 tomecki
Dlaczego nie widzę to faktycznie nie rozumienją, ale że coś jest na rzeczy to jak najbardziej czają i potrafią dać czadu. Rodzice mogą sobie mówić, ale jak ich nie będzie to zaczyn się tanie z szablami. Oczywiście nie wszędzie i nie zawsze, ale jeśli w grupie będzie nawet jedno czy dwoje dzieci z hm... usposobieniem rozrywkowym to wystarczy. Część pójdzie za nimi na zasadzie "skoro on może to w sumie ja chyba też", a ta część, która grzecznie będzie siedzieć to cóż... i tak nie zostaną zapamietane.
#19 gadaczka
Ponad to przykład idzie z góry, a nie jest tajemnicą, że wielu dorosłych postrzega niepełnosprawnych jako gorszych Wobec tego z jakiego powodu ich dzieci miałyby zachowywać się inaczej?
--Cytat (tomecki):
Dlaczego nie widzę to faktycznie nie rozumienją, ale że coś jest na rzeczy to jak najbardziej czają i potrafią dać czadu. Rodzice mogą sobie mówić, ale jak ich nie będzie to zaczyn się tanie z szablami. Oczywiście nie wszędzie i nie zawsze, ale jeśli w grupie będzie nawet jedno czy dwoje dzieci z hm... usposobieniem rozrywkowym to wystarczy. Część pójdzie za nimi na zasadzie "skoro on może to w sumie ja chyba też", a ta część, która grzecznie będzie siedzieć to cóż... i tak nie zostaną zapamietane.
--Koniec cytatu
#20 balteam
Nie przypominam sobie żeby w przedszkolu nie było żadnych wyzwisk, a to jest jakiś 5 rok życia. Dzieci w tym wieku również mogą być hmmm dziwne nazwijmy to oględnie :D