Zabawne dzieciaki
Back to Inne#161 misiek
Żebym to ja pamiętał co mówiłem, gdy miałem 5 lat.
#162 Agata.d
Ja pamiętam taką jedną sytuację. Byliśmy w zoo ze szkołą. To było w czasach mojej zerówki. Nie pamiętam już czemu, ale strasznie chciałam zobaczyć chiene, być może pod wpływem jakiegoś obejrzanego filmu przyrodniczego, które nawiasem mówiąc lubię już od wczesnego dzieciństwa. Oczywiście w zoo przestrzegano nas przed wkładaniem łap między pręty klatek. Chien nam oczywiście nie pokazywano chyba, ale zaprowadzono nas do takiego miejsca, gdzie były osły, to chyba miało być takie mini zoo. Agatka oczywiście nie posłuchała i wepchnęła ciekawskie paluchy między pręty klatki i osioł użarł ją w palec. Nauczycielki przerażone pytają, czy nic się nie stało, a ja na to z uśmiechem na twarzy, ja chce jeszcze raz, fajnie było! 
#163 MarOlk
W sumie to byłem lepszy głupek, bo rzucałem kasztanami w małpy na wybiegu :P
#164 Monte
@Zuzler i @Agata.D świetne! :D
#165 Adasadula
:D, najleprze
-- (Agata.d):
Ja pamiętam taką jedną sytuację. Byliśmy w zoo ze szkołą. To było w czasach mojej zerówki. Nie pamiętam już czemu, ale strasznie chciałam zobaczyć chiene, być może pod wpływem jakiegoś obejrzanego filmu przyrodniczego, które nawiasem mówiąc lubię już od wczesnego dzieciństwa. Oczywiście w zoo przestrzegano nas przed wkładaniem łap między pręty klatek. Chien nam oczywiście nie pokazywano chyba, ale zaprowadzono nas do takiego miejsca, gdzie były osły, to chyba miało być takie mini zoo. Agatka oczywiście nie posłuchała i wepchnęła ciekawskie paluchy między pręty klatki i osioł użarł ją w palec. Nauczycielki przerażone pytają, czy nic się nie stało, a ja na to z uśmiechem na twarzy, ja chce jeszcze raz, fajnie było! 
--
#166 Monte
Słuchajcie, przypomniało mi się właśnie, jak w którąś Wigilię zepsułam magię Św. Mikołaja. Nie pamiętałam tej sytuacji, ale mama mi o niej opowiedziała. Kiedy byłam mała, Wigilia odbywała się zazwyczaj u mnie w domu i przyjeżdżała moja rodzina z Warszawy. Po kolacji przyszedł czas na prezenty. Przyszedł do nas Św. Mikołaj. Moja siostra-bliźniaczka i mój brat cioteczny schowali się za łóżkiem babci, bo się przestraszyli, a ja, do dzisiaj nie wiem jak, ale rozpoznałam mojego wujka po butach albo po głosie i skwapliwie oznajmiłam na cały głos: "Ale to nie Mikołaj. Przecież to wujek Sławek". 
#167 Monte
Kilka tygodni temu moja siostrzenica rozbawiła mnie, moją babcię, mojego szwagra i siostrę. Poszłam po coś do babci, nie pamiętam już, co to było, ale kiedy wychodziłam, to na klatce schodowej szwagier i siostra ubierali dzieci na dwór. Zaczęła się rozmowa, nie pamiętam już o czym. W pewnym momencie na chwilę zapadła cisza i dało się usłyszeć włączony telewizor dziadków, a w nim nadawali koronkę do Bożego miłosierdzia. Moja siostrzenica to usłyszała i zaczęła śpiewać razem z telewizorem: "Święty Bozie, święty moćny" i tak parę razy. Naszą reakcją był zbiorowy śmiech, bo w jej wykonaniu brzmiało to bardzo uroczo i zabawnie jednocześnie. :)
#168 sanklip
Ślepota łączy ludzi! 
- czwartoklasista  podczas zwiedzania Black World.
Jezu Maria boska! Ile razy mogę Ci to mówić? 
- Znajoma 7latka tłumacząc 3lata starszej siostrze coś po raz enty.
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#169 Monte
Mój starszy brat cioteczny, kiedy był mały, to na truskawki mówił: cizitki, a na porzeczki - ziazietki. 
#170 sanklip
A, ja od jakiegoś dziecka słyszałam kufafki xd. Akurat jako dziecko ładnie mówiłam, łącznie z literką r mając 2 latka. Ogólną wesołość wśród starszych kuzynów, na pytanie - gdzie twoja mama? -  wywoływała odpowiedź - W Prrrrracy!
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#171 Monte
Ja też będąc dzieckiem ładnie mówiłam. 
#172 Kat
Teraz mi się przypomniało - biały tydzień po pierwszej komunii świętej, jedna z mam zabrała ze sobą do kościoła synka - ma chyba 3 lata, a sytuacja była taka: Ksiądz mówi "módlmy się", na co malec odpowiada: "Modlę się". Nie było nikogo, włącznie z samym księdzem, kto by się nie uśmiechnął.
Strach zabija duszę.
Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie.
Stawię mu czoło.
Niech przejdzie po mnie i przeze mnie.
A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę.
Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. ... Jestem tylko ja."
- Litania Bene Gesserit przeciw strachowi ("
#173 Monte
Byłam jeszcze w podstawówce, miałam tak mniej więcej 10, 11 lat. Byłam w domu i przyszła do nas moja ciocia z moim wtedy dwu, trzyletnim bratem ciotecznym. Mieliśmy obiad i prawdopodobnie była taka zupa, za którą nie przepadam, bo pamiętam, że strasznie wolno szło mi jedzenie tej zupy. Wtedy podszedł do mnie mój brat i zaczął do mnie mówić swoim dziecięcym głosikiem: "Izia, jet. Izia, jet. No jet Izia". Uśmiałam się wtedy nieźle i pamiętam to do dziś. 
#174 Monte
Moi dwaj siostrzeńcy bawili się dzisiaj w wojnę razem z moją siostrą i usłyszałam, jak młodszy siostrzeniec krzyczy do starszego: - Kasztan do Orzeła! Kasztan do Orzeła!" A na mojej twarzy pojawił się uśmiech. 
#175 Zuzler
Pewnego dnia zza ogrodzenia boiska usłyszałam, jak jakiś dzieciaczek, może 8-letni, wykrzyknął tonem godnym słabego paradokumentu: 
Trenerze! On uderzył mnie w sisiola!