Zahamowania - jak z nimi walczyć 18 plus
Back to Związki i seks [18 plus]#1 MonikaZarczuk
Nie wiem czy się ze mną zgodzicie, ale mam wrażenie, że nasze środowisko jest bardziej podatne i narażone na to, by nasze ewentualne temperamenty seksualne zostały zahamowane albo wytłumione. Wpływa na to często życie w internacie, słabszy dostęp do doświadczeń typowo seksualnych, co może budzić poczucie lęku i niepewności, gorszy dostęp do wizualnych wrażeń, typu odpowiednie lub mniej odpowiednie filmy czy czasopisma, słabszy dostęp do lektury, podobnie jak z treściami wizualnymi. Ciekawa jestem czy towarzyszyło Wam kiedyś, a może nadal towarzyszy uczucie, że moglibyście, chcieli więcej, ale jakoś nie potraficie się przełamać albo boicie się odważyć z różnych powodów na większą swobodę czy to podczas gry wstępnej czy samego współżycia. Ja osobiście się przyznam, że sądzę, iż mam większy potencjał, ale nie wiem za bardzo jak go uwolnić. Wizyta u seksuologa nie napawa mnie entuzjazmem. Być może niektórzy partnerzy potrafią pomóc tej drugiej stronie przynajmniej trochę bardziej się otworzyć, może macie również takie doświadczenia?
#2 misiek
Tylko pewne pozycje, na które się nie zgodziłem, ale może szczegułów oszczędzę.
#3 misiek
I gumek nie lubię, no co poradzę. Jak już trzeba to robię to z musu. Na szczęście rzadko się zdaża.
#4 camila
Oj tam oj tam - kiedy mieszkałam w internacie zamknęliśmy po prostu drzwi od środka i wsio. Potem wychowawca pytał, czy jestem normalna, bo zamykam drzwi! Od wewnątrz! Na tynieckiej! <3 będąc osobą pełnoletnią i mającą prawo do chwilki prywatności.
Pierwszy raz przeżyłam w wieku 19 lat męcząc się przy okazji 1,5 roku ze zmianą mojego temperamentu na siłę. Bałam się powiedzieć, co mi się nie podoba i tak tkwiłam w tym układzie robiąc rzeczy przeróżne. Szkoda gadać.
#5 cinkciarzpl
Wydaje mi się, że to kwestia partnera i wzajemnej bliskości oraz otwartości na swoje potrzeby czy raczej na swój język emocjonalny. Bo wielu facetów wymaga, ale nie potrafią do tego dobrze podejść, więc po prostu wymuszają pewne zachowania które mogą być z początku uznawane za np. poniżające dla kobiety przez nią samą. Oczywiście są i inne przypadki jak dziwne upodobania które są po prostu totalnie nie do zaakceptowania, więc pewne granice każdy ma swoje własne. Ale jeśli chodzi o takie klasyczne tematy, wiele dziewczyn ma np. problem ze zrobieniem laski do końca. Inne nie robią wcale, bo im się źle kojarzy ale już minetki chętnie przyjmują. Jak dla mnie wiele z nich tych swoich granic nie przekracza, ponieważ nie wiedzą tak organicznie, co takie pieszczoty oznaczają dla faceta. Nie tylko, jakie są przyjemne, bo oczywiście są i większość dziewczyn widzących to akurat odbiera po prostu patrząc na nas. Niektóre nawet traktują to jako rodzaj sprawowania dominacji, kontroli nad doznaniami dawanymi mężczyźnie i upajają się naszą rozkoszą, tak samo z innymi kontrowersyjnymi pieszczotami jak masaż prostaty który część facetów oszałamia. Ale też wiele osób nie do końca jest świadomych jaki ładunek emocjonalny za tymi pieszczotami się może kryć. Dla mnie sam fakt, że pozwalam jej na to, by ona miała mnie w ustach, poza samą rozkoszą jest totalnym wyrazem zaufania do niej i bliskości, a ona samym faktem, że wprowadza mojego penisa do nich i nim tam się bawi, daje mi wyraz akceptacji, otwarcia się na mnie. To oznacza, że nie ma między nami granic i jeśli chcemy to możemy iść dalej i technika na prawdę ma znaczenie drugorzędne. Technika robi się z czasem i ilością stosunków oczywiście przy założeniu szczerości u obu stron i osobiście nie bardzo rozumiem, co w tym może być obrzydliwego jak sobie o tym dobrze pomyśleć poza obcowaniem z płynami ustrojowymi. Tu oczywiście my też możemy nad tym jakoś tam pracować by nie odpychały smakiem czy zapachem. W długotrwałym związku też ma się do tego inny stosunek. Wykrywałem infekcje u mojej jednej byłej szybciej niż lekarskie badania i nawet mieliśmy taką umowę, że jak coś wyczuję to mam natychmiast powiedzieć. Doszliśmy do tego, że jak coś znalazłem to po prostu waliłem prosto z mostu i jechaliśmy dalej oczywiście z wyczuciem.
być może nam też tak można? W każdym razie, jeśli jest dla mnie wszystkim, jak mogę się brzydzić jej zapachem czy czymś? To jest tylko sygnał, że coś być może złego się dzieje z jej ciałem. A jeśli ma taki naturalny? Trudno. To jej ciało i nic na to nie poradzę. Wykluczam tu oczywiście sytuacje gdy jest to jednonoc a laska się nie myje tak co do zasady, ale zakładam, że o szybkich numerkach tu nie mówimy bo kto przerobił coś w związku w ciepełku i bliskości potem będzie miał łatwiej ale wtedy niech nie liczy raczej na fajerwerki a wielu błędnie zakłada, że zawsze muszą być. Każde dwa temperamenty muszą się zgrać a to długie jest, no chyba że ma szczęście i trafi na kogoś kto zadziała. Wiele osób boi się też oceniania. Zarówno kobiety jak i faceci klasyfikują sobie partnerów. Ten był dobry, tamten słabszy, a ta to taka przeciętna. Ale co to tak na prawdę oznacza? Czy są jakieś obiektywne kryteria w tym biznesie? No niema, bo każdy z nas jest inny, ma inną wrażliwość na bodźce, inny próg orgazmowy, inny temperament. Tak więc możemy co najwyżej mówić, że nam akurat z tą czy z tym nie wyszło, dokładnie tak jak z rozmową z nowopoznaną osobą. Jest klik albo go niema. Niestety ludzie chwalą się głównie wzlotami pod niebo i w tym sensie seks jest przereklamowany.
#6 camila
Rozmawialiśmy o tym ostatnio. Ludzie brzydzą się własnego ciała czasem, a potrafi nam ono wiele powiedzieć. Też cczasem bezczelnie sprawdzam zapach i nawet smak tych "płynów ustrojowych" i jeśli mi coś nie pasuje i odbiega od ustalonej normy, znaczy, że coś jest nie tak i się sprawdziło. Dobrych parę miesięcy chodziłam z zapaleniem szyjki macicy, a takich stanów nie należy bagatelizować bo przechodzą w nowotwory. Ostry zapach potu oznacza zbliżający się zespół odstawienny i to, że (na tę chwilę buprenorfina) traci stabilność w wyższej szkole jazdy z wysycaniem tkanek itp. itd.
#7 misiek
Ja tylko iwyłącznie jednej pozycji nie zdzierżę i akurat nie chodzi o laskę.
#8 cinkciarzpl
Faceci to raczej laski "lubieją" ;)
#9 Julitka
Wydaje mi się, że w przypadku niewidomych scenariusze są dwa: Albo tzw. potencjał mocno przytłumiony światopoglądem, strachem oraz brakiem odpowiedniej edukacji, albo postawa wręcz agresywna pt. "ten głupi świat mnie chamuje, niszczy, tłumi, więc ja mu pokażę". Owo "pokazywanie" właśnie wyskakuje jak sprężyna z łóżka zwłaszcza u wychowanków miejsc, w których pewne rzeczy nawet nie tyle są wzbraniane, co są tematem tabu.
Tak wygląda z moich obserwacji.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#10 camila
@misiek piszesz o pozycji, nie o czynności. Ciekawam... Ja jedynie powiem, że na górze wytrzymam krótko :DD
#11 misiek
Tak, ale niech to pozostanie moją słodką tajemnicą.
#12 misiek
Wyjątki pewnie są.
-- (cinkciarzpl):
Faceci to raczej laski "lubieją" ;)
--
#13 magmar Archived
Jak to łatwo ludziom przypiąć łatkę i ocenić.
Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni.
-- (Julitka):
Wydaje mi się, że w przypadku niewidomcych scenariusze są dwa: Albo tzw. potencjał mocno przytłumiony światopoglądem, strachem oraz brakiem odpowiedniej edukacji, albo postawa wręcz agresywna pt. "ten głupi świat mnie chamuje, niszczy, tłumi, więc ja mu pokażę". Owo "pokazywanie" właśnie wyskakuje jak sprężyna z łóżka zwłaszcza u wychowanków miejsc, w których pewne rzeczy nawet nie tyle są wzbraniane, co są tematem tabu.
Tak wygląda z moich obserwacji.
--
#14 misiek
A kto tu kogo osądza? Jest to zdanie ogulne, w którym jak widzę trochę prawdy jest.
#15 MonikaZarczuk
Ciekawe Julito, że akurat to porównanie przyszło Ci do głowy, jak sprężyna z łóżka, wywołało mój uśmiech.
#16 papierek
Znowu strasznie generalizujesz tych biednych niewidomych i szufladkujesz. :P
Strasznie mnie to razi, ale cóż, twoja opinia.
-- (Julitka):
Wydaje mi się, że w przypadku niewidomcych scenariusze są dwa: Albo tzw. potencjał mocno przytłumiony światopoglądem, strachem oraz brakiem odpowiedniej edukacji, albo postawa wręcz agresywna pt. "ten głupi świat mnie chamuje, niszczy, tłumi, więc ja mu pokażę". Owo "pokazywanie" właśnie wyskakuje jak sprężyna z łóżka zwłaszcza u wychowanków miejsc, w których pewne rzeczy nawet nie tyle są wzbraniane, co są tematem tabu.
Tak wygląda z moich obserwacji.
--
#17 magmar Archived
Nie ja to powiedziałam Papierku, ale jak nigdy wyjątkowo się z Tobą zgadzam pragnę tylko nadmienić iż uwaga uwaga autorka tego wpisu SAMA JEST OSOBĄ NIEWIDOMĄ!
#18 Elanor
Ale co tu właściwie Julita złego napisała? Takie poczyniła obserwacje i się nimi podzieliła. Zapewne każdy, kto się tu wypowiada, jakieś ma.
Ja mam inne, bo większość osób niewidomych, które spotkałam, o dziwo nie wydawały się uważać tematu seksu za temat tabu, ani nie były w tej materii jakoś szczególnie zblokowane. Zastanawiam się więc, czy problem nie jest odrobinkę naciągany. Trzydzieści lat temu problem pewnie był, jak się niewidomych zamykało na pół życia w Laskach i nic poza tym nie znali. Ale teraz? Szczerze wątpię, że występuje aż na taką skalę, o jakiej tu się mówi.
Co do zahamowań samych w sobie, trochę mi się nie spodobało kilka uwag, poczynionych przez różne osoby. A właściwie to, z czego zostały wyprowadzone wnioski, czyli znowu ślepota. Owszem, nie wątpię, że trudności z wydostaniem się spod kurateli rodziców wpływają i na tę swerę życia, dlatego trzeba patrzeć na problem szerzej. Niemniej, panowie przemądrzali, poczytajcie sobie fora dla kobiet - bez problemu znajdziecie całkiem jawne - i zobaczcie, na co często widzące dziewczyny nie mają ochoty, jakie mają zahamowania. Zakładam, że znakomita większość pań tam dyskutujących, nie jest niepełnosprawna.
A poza wszystkim, bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się nazywanie dzieciątkiem, czy w jakikolwiek inny sposób ujmowanie wartości komukolwiek, kto nie czuje się w danym momencie gotowy na podjęcie współżycia. Czy to osoba szesnastoletnia, osiemnastoletnia, czy trzydziestoletnia. Niepełnosprawna, czy pełnosprawna. Jest wiele innych swer życia, które świadczą o naszej dojrzałości, bądź jej braku. Chędoży się większość stworzeń, które żyją na tym świecie. Nie tylko my, jako gatunek, zrobiliśmy z tego coś więcej, niż... no właśnie, chędożenie, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że zaszliśmy w tym już za daleko, że za bardzo się na tej podstawie oceniamy, zwłaszcza tu, w środowisku. Jeszcze trochę, a uskutecznianie jakichś wyrafinowanych, dla niektórych być może kontrowersyjnych technik, stanie się kolejnym punktem do odhaczenia na naszej liście, służącej udowodnieniu, jacy to jesteśmy niezależni.
A czy seks nie ma być przypadkiem przyjemnością? Spontaniczną, bez presji, bez nacisków z czyjejkolwiek strony? Jeśli ta nieszczęsna osiemnastolatka nie ma na to ochoty, to prawdopodobnie naprawdę nie ma i nie jest z tego powodu gorsza. Tyle w temacie.
#19 Zuzler
Dobrze piszesz, Elanor, ale też chyba trochę spłycasz. Tu raczej, jak sądzę, nie szło o to, że 18-latka nie chce, tylko że emocjonalnie czy też społecznie może być zapóźniona w stosunku do sprawnych rówieśniczek. Nie wiem co prawda, skąd kolega wysnuł takie wnioski, niemniej tu akurat skłonnam się osobiście zgodzić.
#20 papierek
Złego, nie złego, nie podoba mi się jej opinia to się tym podzieliłem, ale nie obraziła nikogo, wyraziła swuj pogląd, więc nie, nic złego tyle, że się nie zgadzam.
-- (Elanor):
Ale co tu właściwie Julita złego napisała? Takie poczyniła obserwacje i się nimi podzieliła. Zapewne każdy, kto się tu wypowiada, jakieś ma.
Ja mam inne, bo większość osób niewidomych, które spotkałam, o dziwo nie wydawały się uważać tematu seksu za temat tabu, ani nie były w tej materii jakoś szczególnie zblokowane. Zastanawiam się więc, czy problem nie jest odrobinkę naciągany. Trzydzieści lat temu problem pewnie był, jak się niewidomych zamykało na pół życia w Laskach i nic poza tym nie znali. Ale teraz? Szczerze wątpię, że występuje aż na taką skalę, o jakiej tu się mówi.
Co do zahamowań samych w sobie, trochę mi się nie spodobało kilka uwag, poczynionych przez różne osoby. A właściwie to, z czego zostały wyprowadzone wnioski, czyli znowu ślepota. Owszem, nie wątpię, że trudności z wydostaniem się spod kurateli rodziców wpływają i na tę swerę życia, dlatego trzeba patrzeć na problem szerzej. Niemniej, panowie przemądrzali, poczytajcie sobie fora dla kobiet - bez problemu znajdziecie całkiem jawne - i zobaczcie, na co często widzące dziewczyny nie mają ochoty, jakie mają zahamowania. Zakładam, że znakomita większość pań tam dyskutujących, nie jest niepełnosprawna.
A poza wszystkim, bardzo, ale to bardzo nie podoba mi się nazywanie dzieciątkiem, czy w jakikolwiek inny sposób ujmowanie wartości komukolwiek, kto nie czuje się w danym momencie gotowy na podjęcie współżycia. Czy to osoba szesnastoletnia, osiemnastoletnia, czy trzydziestoletnia. Niepełnosprawna, czy pełnosprawna. Jest wiele innych swer życia, które świadczą o naszej dojrzałości, bądź jej braku. Chędoży się większość stworzeń, które żyją na tym świecie. Nie tylko my, jako gatunek, zrobiliśmy z tego coś więcej, niż... no właśnie, chędożenie, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że zaszliśmy w tym już za daleko, że za bardzo się na tej podstawie oceniamy, zwłaszcza tu, w środowisku. Jeszcze trochę, a uskutecznianie jakichś wyrafinowanych, dla niektórych być może kontrowersyjnych technik, stanie się kolejnym punktem do odhaczenia na naszej liście, służącej udowodnieniu, jacy to jesteśmy niezależni.
A czy seks nie ma być przypadkiem przyjemnością? Spontaniczną, bez presji, bez nacisków z czyjejkolwiek strony? Jeśli ta nieszczęsna osiemnastolatka nie ma na to ochoty, to prawdopodobnie naprawdę nie ma i nie jest z tego powodu gorsza. Tyle w temacie.
--