Jest kierunek studiów dla przyszłych realizatorów
Back to W szkole i w pracy.#41 piecberg
Dzięki ci za tak profesjonalny i merytoryczny wpis.
-- (EugeniuszPompiusz):
No jak się z Panem realizatorem w wieelu fundamentalnych kwestiach różnimy, tak tutaj trafione w punkt.:
Na rynku Niestety, zlecenia dla lektorów czy swoją własną produkcję mogę klepać 3 miesiące.
Zespół w studiu nie będzie czekał, co więcej, wykupił w studio ileś godzin.
Nie uczciwie bym się czuł, namawiając muzyków do wykupienia jeszcze jednej godziny przez moje, i w zasadzie tylko moje ograniczenia.
To działa tylko w drugą stronę, bo jeśli oni sami swoim nieprofesjonalizmem czy nieprzygotowaniem tracą czas, wtedy pomoc im, czy nakierowanie na poprawę efektywności jest moją dobrą wolą, a nie koniecznością.
-- (piecberg pisze):
>To, że po studiach będziesz używać innej konsolety nie ma tu żadnego znaczenia.
>Na studiach musisz ćwiczyć i mieć w miarę równy start, więc konsoleta powinna być z napisami.
>Jeśli faktycznie chcemy niewidomego przygotować do zawodu żeby np. potrafił nagrać cały zespół na tzw. setkę.
>Studia i szkoła to czas ćwiczeń i wypracowania odruchów. Na otwartym rynku
>nie ma czasu na improwizację tylko trzeba zapierdalać.
-- (jamajka):
Nieważne jakie, jak sobie przygotujesz, to masz. Nie ma sensu oznaczać konsolety na studiach całej, bo i tak nie koniczni takiej będziesz w przyszłości używał. Często wystarczy zrobić sobie oznaczenia na konkretnych przyciskach, po nich sięorientujesz, albo ich najczęściej używasz. Ja mam spore urządzenie tego typu @piecberg i jestem w stanie sięgo nauczyć. Oczywiście, masz rację, że bez podejścia do studenta sięni nauczy, ale jeszcze ich nie skreślajmy, skoro mało takich studentów było.
A ja, nie po studiowaniu, ale po szkole, umiemcoświęcej od edycji audiobooków.Mało tego, akurat w szkole ogólnodostępnej edycji by mnie ażtk nie nauczyli, jak tego miksu. Do miksu ni wszystkie przyciski na konsolecie ci potrzebne, a te, co są potrzebne, jak najbardziej jesteś w stanie sięnauczyć, nie oznaczając każdego. Inna sprawa, że wątpię, żeby szkoła ci zakazała oznaczyć, więc jeśli to byłoby komuś potrzebne, jestem pewna, że dałoby się to załatwić.
A odliczać za każdymrazem nie musisz, mógłbyśsobie np. przylepić co osiem, albo co 4 jakieś oznaczenie, wtedy liczysz szybciej. Ja też mam taki patent, że kładę 4 palce obu rąk na kanałach ,wiem, że to osiem i liczę dalej. Oczywiście na kontrolerach typu s1 to trochę słaby pomysł, bo majączujniki dotyku. Nic prostrzego, wtedy można sobie przykleićtkie oznaczenia, o jakich mówiępod suwakami i po nich liczyć. Jeśli sobie oznaczyłeś, to super, na własnymsprzęcie też tak zrobię, ale wydaje mi się, że na studiach nie miałoby to sensu, jeszcze długo nie będę używać takich rzeczy, jak na studiach mają. Chyba, że mówię, ktoś faktycznie tego potrzebuje, to ja to naprawdę szanuję i rozumiem, można to robić, jasne. Podkreślam tylko, że nie wszyscy tak robią i serio, nie jest to z ich strony głupi upór, tylko używają z przyzwyczajenia i się nie męczą.
--
--
--
#42 midzi
@eugeniuszpompiusz: radio to jeszcze inna bajka, w pracy na antenie 4 litery ratuje dobrze ustawiony procesor. Serio, w stacjach radiowych nawet widzący nie patrzą na jakieś tam wskaźniki. Nie bez przyczyny, techniczni mówią o DJach, że są głusi. A podstawą dla nas i nie tylko dla nas powinno być normalizowanie materiału wejściowego do konkretnej, stałej głośności, to jeśli chodzi o pracę radiową.
#43 EugeniuszPompiusz
@Midzi miałem na myśli nawet sytuacje takie, jak to się robi dzisiaj, że to techniczny lub jego mniej mogący zastępca ustawia poziomy i dogląda ich raz na dzień, dwa.
w żadnym wypadku nie samorealizujący się didżej.
ta koncepcja została już chyba tylko w małych stacjach w PL.
z tego co wiem na przykład w takim mmuzycznym, czyli stacji jednak raczej średniej niż małej, dj owszem ma suwak, ale konsola ustawiona jest tak, i ewentualnie poblokowana tak, że można tylko ciszej niż dobrze lub dobrze i to działają tak zarówno mikrofony jak i źródła.
Ale ktoś musi ten punkt, gdzie jest "dobrze" ustawić.
Ja piję do tego, że nasze "dobrze" będzie ustawione na słuch, przesteru nie będzie, a nawet wykalibrujemy sobie tak jak ja to robię sinusem tak, coby zniekształcenia były jak najmniejsze.
potem opcjonalnie białym i różowm szumem na zgodność fazową, wyrównanie i subiektywną (bo przy analogu ciężko o inną) ocenę ostatecznej barwy audio.
Problem w tym, a to sprawdzałem, że moje "dobrze" odbiega nieco od wyskalowania na czaderskiej, cyfrowej konsolecie pod równie czaderski, cyfrowy procesor emisji i tego po ślepemu na miernikach nie zrobimy tak perfekt.
P.S.: Z tego co wiem w muzycznym teraz to już się nawet heblem nie rusza, ttylko kaczuszki dla pozczególnych prezenterów zapisane są w konsoli i są proporcjonalne do sygnału wejścia mikrofonu.
P.P.S.: Szkoda, że w tym późnym maju nie było Cię @Midzi w Krakowie, bo widzące chłopaki donosili, że emisja całego mpx (stereo plus rds) wyglądem była ciężka do odróżnienia na analizatorze MPX od komercyjnych stacji. :)
#44 midzi
@eugeniusz pompiusz: czyli generalnie ta technika jest podobna do tej, którą stosuję ja. Mam ustawione tak, że suwakiem nie dasz głośniej niż ustawiony przeze mnie górny poziom, który jest bezpieczny, a wszystko na wejściu jest równane do EBU-R128. I tak, zgodzę się, kalibracja do norm dla nas to problem.
#45 piecberg
A czy jest słyszalna różnica między kalibracją okiem a uchem? Jeśli jest to faktycznie problem, jeśli nie ma to nie trzeba się tym przejmować, że wizualnie nie wygląda tak samo po kalibracji na słuch od kalibracji wzrokowej. Pamiętam wypowiedź jednego z realizatorów. Ktoś mu napisał, że w jego sesji widać ścieżki na czerwono (przesterowane). Odpowiedział: Tak wiem, ale póki tego nie słychać nie muszę na to zwracać uwagi. Widzący znakomity realizator z Nashville. Jeszcze co do dźwięku w radiach. Dla mnie to kompletna porażka. Obecna norma to: 0 dynamiki, ekstremalnie dużo syku i basu, do tego jakaś gówniana przestrzeń, taki mały ambient składający się z flangera i room. Wszystko zmielone, zmiażdżone, ale ludożerka to lubi, więc cóż. Zachwycają się dolby atmos, dla mnie to pierwsze co wyłączam na telefonie czy w komputerze. To już tematy na inną dyskusję.
-- (midzi):
@eugeniusz pompiusz: czyli generalnie ta technika jest podobna do tej, którą stosuję ja. Mam ustawione tak, że suwakiem nie dasz głośniej niż ustawiony przeze mnie górny poziom, który jest bezpieczny, a wszystko na wejściu jest równane do EBU-R128. I tak, zgodzę się, kalibracja do norm dla nas to problem.
--
#46 midzi
@Piecberg: Moim zdaniem, choć mogę się mylić, ma to znaczenie tylko wtedy, kiedy ze sprzętu korzysta ktoś oprócz nas, kto posługuje się wskaźnikami.
#47 piecberg
No to nie ma zmartwienia.
-- (midzi):
@Piecberg: Moim zdaniem, choć mogę się mylić, ma to znaczenie tylko wtedy, kiedy ze sprzętu korzysta ktoś oprócz nas, kto posługuje się wskaźnikami.
--
#48 Pitef
Muszę się zgodzić ze Sławkiem. Wczoraj ogarniałem dość spory piknik REHA regionalną w Łodzi. Organizatorka z Szansy postarała się o iluś wykonawców, iluś solistów, były zespoły, pianino cyfrowe, gitara, wiolączela i co tam jeszcze. Mój poczciwy mixer Mackie spisał się w tej roli dzielnie, jednak z 16 kanałów, jeden został wolny. Zacznę może od początku. Park Julianowski, anfiteatr, i scena na wysokości jakichś 150 CM. Nie było żadnej barierki, progu czy mórku, co mogło przyczynić się do niezłego rypsnięcia w dół. Pojechałem do wypożyczalni sprzętu z koleżanką z fundacji. Wzięliśmy całą walizę kabli, gumy prądowe, statywy pod mikrofony, pod overheady, nagłośnienie aktywne Bose bodajrze 2 x górka i 2 x dół. Zatarabaniłem wszystko na scenę, wyjąłem z pokrowców głośniki, i pierwszy problem. Gdzie te paczki pousrtawiać ażeby było dobrze. Całe szczęście, że jeden z zespołów przyjechał duuużo wcześniej. Pomogli mi ze wszystkim, bo uwierzcie. Zapitalanie z laską w jednej a subbasem w drógiej ręce po scenie z której można łatwo spaść, nie było przyjemne. Scena swoją drogą nie była pod kątami prostymi, tylko zaokrąglona. Panowie z zespołu musieli nas poratować długaśnymi kablami XLR do nagłośnienia. Do subbasu szły 2 przewody. Zasilanie i XLR z mixera. Od Subbasu kolejny XLR do górki po crossie i kolejne zasilanie do górki. To co opisałem policzmy X 2, bo 2 takie zestawy mieliśmy. O ile pamiętam, było 8 mikrofonów, z czego 3 pojemniki, 4 bezprzewodowe do łapy albo na statywy i jeden jakiś dynamik na sznurku. Do odsłuchów chłopaki przywieźli powermixer który wpięliśmy nieprawidłowo, bo w subgrupę u mnie. Nie mogło być mowy o sensownym ustawianiu ile wokalisty w danym odsłuchu. Z mojej perspektywy dramat. Wszedłem na tą scenę, i gdy by nie ktoś, kto defacto miał przyjechać, zagrać i dupa w troki, było by krucho. Zespół miał swojego realizatora, który siedział ze mną, podglądał poziomy i owszem. O ile stwierdził, że po swoim mixerze poruszam się zajebiście, to sam po tym doświadczeniu wiem, że niestety mikrofon nr 1, nie w każdym utworze albo nie przy każdym zespole zawsze jest nr 1. Zawsze jest tak, że ktoś odłoży bezprzewodziaki na stół, potem ktoś to weźmie losowo, i szukaj pan. Była to swego rodzaju prowizorka, ale nie wyobrażam sobie drógi raz grać czegoś takiego. Jeśli chodzi o nagłaśnianie imprez, najlepiej, kiedy stanowisko realizatora jest za publiką. W innym razie słyszymy tylko to, co dają nam odsłuchy. Aby takie stanowisko prawidłowo umiejscowić, potrzebny jest jebitny rozgałęźnik XLR, tj Pyta. Bez wzroku niestety realizowanie churu, zespołu jest niemożliwe.