Grupa dla osób piszących
Back to Centrum grup#1 Elanor
Witajcie!
Utworzyłam grupę pisanie po niewidomemu, poświęconą wszelkim zagadnieniom, które mogą sprawiać trudność przy pisaniu oraz publikacji własnych tekstów.
Zapraszam wszystkich zainteresowanych.
#2 Tygrysica
Ooo, super, że tu zajrzałam. Nie mam pojęcia, jak wydać swoje wiersze, o książce nie wspomnę i kilka, co najmniej kilka, problemów w pisaniu po ślepemu też, nomen omen, widzę. :d
#3 Monte
Ja mam pytanie: czy osoba niewidoma może wydawać książki, opowiadania lub wiersze? Jak się za to zabrać?
#4 daszekmdn
Może. Kilku już to zrobiło.
#5 Tygrysica
Wiem, ale jak się za to zabrać?
#6 Monia01
nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ale proces wydawniczy nie różni się niczym ze względu na wzrok autora, więc warto zorientować się nie czy niewidomy może wydawać, ale co trzeba zrobić, żeby wydawać, bez względu na wzrok lub jego brak
🇺🇦 🇵🇱
#7 daszekmdn
O to zapytaj lepiej na Tyflosie. Tam na pewno są osoby które wydawały.
#8 grzezlo
Trudno się nie zgodzić z @monia01.
Kluczem do sukcesu jest produkt, czyli tekst, który będzie na tyle dobry, że jakiś wydawca, a najlepiej kilku, zechce uruchomić wokół niego proces wydawniczo-promocyjny.
Uwzględniając fakt, że nawet wielu wielkich pisarzy miało z tym problem na początku swojej kariery, a wzrok im nie szwankował, oraz obecną większą łatwość generowania treści w ogóle przez wszystkich, łatwiejszy dostęp do różnych informacji, to tym bardziej zyskuje na znaczeniu pytanie, jak nastroić swój pisarski instrument, żeby wytworzona przez niego muzyka była na tyle ciekawa, nietypowa w obecnym informacyjnym szumie, że zachwyci wydawcę.
Ale czy wielcy, czy mniejsi, jak rozumiem, po prostu pisali, wysyłali rękopisy i maszynopisy, dyskietki, obecnie pewnie maile, dostawali zwroty, wysyłali gdzie indziej, a równolegle pisali dalej i w końcu, jeśli im to było przeznaczone - wydawali.
Ale to chyba jednak bardziej pytanie na jakiś wątek w zapowiedzianej przez Eleanor grupie, a nie do wątku informującego o jej powstaniu...
#9 Tygrysica
Czyli należy znaleźć sobie, wybrać powiedzmy na początek pięć, no możę sześć wydawnictw i wysłać do nich wydruk, płytkę, kartę, E-maila, what ever i czekać. Hm. Jest maj, większość wydawnictw ma już pewnie plany do końca roku, ale właściwie, co mi szkodzi? Spróbuję.
#10 grzezlo
Czyli rozumiem, że tekst petardę, o napisaniu którego prawie wszyscy inni piszący mogliby tylko pomarzyć, i w którym nie da się poprawić ani zdania, ani słowa, ani nawet przecinka, żeby go nie popsuć, już masz.
Do sześciu to byś wysyłała, gdybyś musiała ręcznie w pocie czoła wykonać sześć kopii na maszynie, a jeszcze lepiej, czytelnych rękopisów.
Skoro kopiowanie załatwia za Ciebie maszyna, wysyłaj do pięćdziesięciu.
Bierz przykład z przyrody: ona się nie ceregieluje. Trzeba z rośliny wytworzyć kilkaset nasion, to może ze dwa trafią na dobrą glebę.
A u zwierząt skala nadmiarowego marnotrawstwa dla osiągnięcia rozmnożenia jest nawet większa, myślisz, że to tak samo z siebie, dla żartu? Nie. To miliony lat ewolucji.
I najważniejsze, bo mam wrażenie, że trochę jakby brakuje ci wiary w sukces tego przedsięwzięcia.
A przecież doskonale wiesz, że będzie ci dane według twojej wiary, bo tak w chrześcijańskiej Ewangelii stoi napisane.
Więc od tego bym na twoim miejscu zaczął.
#11 Tygrysica
Mogę i do pięćdziesięciu, tylko czy w Polsce jest tyle wydawnictw? :D
#12 magmar Archived
Poszukaj.
#13 magmar Archived
Co ja bym zrobiła.
1. Zapłaciłabym komuś za profesjonalną korektę tekstu żeby to graficznie wyglądało tak jak to ujął Grzezlo.
2. otworzyłabym przeglądarkę i wpisałabym w niej wydawnictwa.
3. Zanim wysłałabym swoją twórczość nawiązałabym z nimi kontakt telefoniczny.
Nie bawiłabym się w tyflo, fundacje itd. wzięłabym swoje pisanie we własne ręce. byłabym jako JA.
Sugeruję Poszukać jeszcze w swoim miasteczku jakiegoś stowarzyszenia literatów.
Otwierasz przeglądarkę wpisujesz miasteczko P stowarzyszenie literatów, gdy wyskoczy CI wynik kontaktujesz się z nimi najlepiej telefonicznie.
Jak chcesz to potrafisz wzięć sprawy w swoje ręce.
Teraz nie ironizuję.
Tu też niestety tak trzeba, jeśli zależy CI na poważnym pisaniu.
Nie wiem ile kosztuje sfinansowanie sobie nakładu.
Myślę, że kilkanaście tysięcy.
Może poszukaj jakichś sponsorów. Tu akurat nie wiem co doradzić.
#14 balteam
A co z wrzuceniem tego na jakieś strony typu allegro?
Nie wiem czy allegro to jest to, ale gdzieś już chyba pisałem, że niektórzy zarabiają pisząc krótkie erotyczne opowiadania i wrzucają je na ebaja, podobno całkiem sensownie to schodzi, problemy są 2, 1 to język polski jest mniej popularny niż angielski, a drugi, to to, że to jednak nie erotyki, a one podobno całkiem się fajnie sprzedają.
Ciekawe czy jakoś w inny sposób jeszcze nie można tego spieniężyć.
#15 cinkciarzpl
Amazon nie odpalił już u nas swojego publishingu? Na zachodzie każde szmiry w ten sposób są publikowane bez problemu ku uciesze ich autorek ;)
#16 wesolek
Ciekawość: co Wam by miało dać wydanie swoich tekstów? Prócz ewentualnego zarobku, oczywiście. ;) Wiadomo, że by jakieś sukcesy osiągać, trzeba się wybić, co proste nie jest. Także bardziej pod kątem innych a ewentualnych korzyści dla Was pytam. :)
#17 Tygrysica
Coś w rodzaju dumy, nobilitacji. Jakaś taka radość, że inni czytają moją książkę.
#18 Elanor
@Grzezlo
Byłoby miło, gdyby było jak mówisz. Fakty są takie, a mówię z zawodowego doświadczenia, że teraz każdy wydaje co chce. Serio, na podstawie tego, co przechodzi czasem przez moje ręce, mogłabym napisać poradnik jak nie pisać. A ktoś to wydaje, czyta i w rankingach ocenia na 9/10.
Mam dziwne podejrzenie, że trudności w znalezieniu wydawcy to taki trochę mit, służący do zniechęcania debiutantów. Wydadzą Ci praktycznie wszystko. Pytanie na jakich warunkach i czy uda Ci się to sprzedać. Jeśli sprzedasz, toi tak raczej na tym nie zarobisz, ale to już na inną dyskusję.
Moja konkluzja, szkoda zachodu i pieniędzy, bo nie rzadko trzeba do tego interesu dopłacić.