Niewidomi a depresja
Back to Środowisko niewidomych#101 magmar Archived
Dlaczego musisz sobie coś udowadniać?
Kto CI każe?
Tu nie chodzi o nic nie robienie.
Czy skończyłaś studia, bo lubisz języki czy dlatego, żeby światu pokazać, że niewidoma ma wyższe wykształcenie.
Czy chodzisz na obcasach, bo czujesz się bardziej kobieco czy dlatego, żeby pokazać światu, że niewidoma może.
-- (Julitka):
A ja właśnie po czasie myślę tak:
Jeżeli niewidomy tę depresję ma, to jest duża szansa, że ona wynika z kwestii niewidzenia. Ale nie bezpośrednio.
Ostatnio wyszło mi w badaniach, że jestem ciągle napięta. Neurologicznie wyszło, więc coś jest na rzeczy.
Jeżeli jestem napięta, to dlatego, że ciągle muszę sobie lub innym coś udowadniać, walczyć bardziej, niż widzący, nawet bodźców fizycznych jest więcej, niż normalnie.
Niższe poczucie własnej wartości też się może pojawiać i częściej pojawia, a to nie koniec.
--
#102 Julitka
Co do pkt. 1: na pewno nie dlatego, żeby pokazać, że niewidoma ma wyższe wykształcenie. Nie byłabym nawet pierwsza. Co by mi to dało, nawet gdybym próbowała coś udowodnić?
Co do pkt. 2: chodzenie w obcasach zawsze mnie podniecało. Lubiłam to jeszcze gdy byłam mała. Moje pantofelki do I Komunii Świętej miały obcasy i bardzo się cieszyłam za każdym razem, gdy mogłam w nich chodzić. Więc czuję się w nich lepiej, bardziej komfortowo i po prostu je lubię. Ostatnio też odkryłam, że czuję się bardziej kobieco w takich butach. Dodają mi pewności siebie. A przy okazji pokazuję, że owszem, da się. :)
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#103 zywek
Ponoć nie tylko Tobie :P to do 2
A czemu cos komuś udowadniać? Bo inaczej się nie da.
-- (Julitka):
Co do pkt. 1: na pewno nie dlatego, żeby pokazać, że niewidoma ma wyższe wykształcenie. Nie byłabym nawet pierwsza. Co by mi to dało, nawet gdybym próbowała coś udowodnić?
Co do pkt. 2: chodzenie w obcasach zawsze mnie podniecało. Lubiłam to jeszcze gdy byłam mała. Moje pantofelki do I Komunii Świętej miały obcasy i bardzo się cieszyłam za każdym razem, gdy mogłam w nich chodzić. Więc czuję się w nich lepiej, bardziej komfortowo i po prostu je lubię. Ostatnio też odkryłam, że czuję się bardziej kobieco w takich butach. Dodają mi pewności siebie. A przy okazji pokazuję, że owszem, da się. :)
--
#104 Julitka
To też fakt. No i to jednak motywuje, jeśli sobie coś udowadniam. Takie jakby kroki, kamienie milowe. Ważne, żeby nie robić tego na siłę, a ja często muszę, ale to w odn. do otoczenia, a nie siebie.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#105 magmar Archived
Pkt 2 czyli CIebie to cieszy.
Więc robisz to dla siebie, bo CIEBIE to ekscytuje i widzisz w tym radość.
.
-- (Julitka):
Co do pkt. 1: na pewno nie dlatego, żeby pokazać, że niewidoma ma wyższe wykształcenie. Nie byłabym nawet pierwsza. Co by mi to dało, nawet gdybym próbowała coś udowodnić?
Co do pkt. 2: chodzenie w obcasach zawsze mnie podniecało. Lubiłam to jeszcze gdy byłam mała. Moje pantofelki do I Komunii Świętej miały obcasy i bardzo się cieszyłam za każdym razem, gdy mogłam w nich chodzić. Więc czuję się w nich lepiej, bardziej komfortowo i po prostu je lubię. Ostatnio też odkryłam, że czuję się bardziej kobieco w takich butach. Dodają mi pewności siebie. A przy okazji pokazuję, że owszem, da się. :)
--
#106 magmar Archived
PIsałaś tak:
Jeżeli jestem napięta, to dlatego, że ciągle muszę sobie lub innym coś udowadniać, walczyć bardziej, niż widzący, a kto CI każe?
Nic nie musisz!
bo inni.
Nie oczekuję odpowiedzi tutaj.
Poza tym ile ludzi tyle opinii więc nie warto jest się przejmować jakimis nieokreślonymi onymi.
.
#107 zywek
A, no to niech usiądzie w domu na kanapie i płacze.
#108 magmar Archived
Zywek, nie o to chodzi.
Właśnie chodzi o to żeby nie płakać. Napisano CI kiedyś na blogu, że jak nie zdasz matury nie będziesz miał przyjaciół, pamiętasz. A niby dlaczego?
To było wtedy kiedy zastanawiałeś się czy zdać rozszerzoną matmę.
Miarą człowieka nie jest pryzmat ludzi, tylko sam człowiek, jego charakter etc.
Im więcej osób nauczy się żyć w zgodzie ze sobą tym mniej będzie depresji.
#109 misiek
Ooo, prywatne brudy bardzo nieładnie.
#110 magmar Archived
To było napisane na publicznym blogu
#111 magmar Archived
Wpis prywatne wyrzuty, gdzie stoi, że bez matury trudniej jest znaleźć przyjaciół. A ja Wam mówię, że to nie ma znaczenia, jak ktoś ma być przyjacielem będzie mimo wszystko mimo pewnych przeciwnośći.
#112 magmar Archived
Właściwie w jednym z komentarzy stoi, ale jaki to ma związek z tematem?
Jeśli ktoś wierzy w takie stereotypy to pierwszy krok do depresji, bo sam się nakręca.
#113 zywek
Nie pamiętam tego, a nie chce mi się teraz sprawdzać :P ale jakbyś czegoś nieudowodniła, ot choćby że nie umiesz śpiewać, to by Cię ngdzie nie przyjęli. i Ślepczor musi się z tym mierzyć na każdym kroku, jakkolwiek byś nie zaklinałą rzeczywistości tak po prostu jest.
#114 magmar Archived
Z każdym tak jest.
Mi nie chodzi o to żeby nie pokazywać światu, że coś się umie tylko żeby udowadnianie nie było stylem życia.
#115 cinkciarzpl
Zgadzam się z tobą, magumarze, jak nigdy. Takie refleksje przychodzą niestety najczęściej zbyt późno i wiele osób się siłuje ze sobą w zasadzie po nic.
#116 zywek
Ale jakim stylem życia? Mi jest wygodnie być dresiarzem, chlać piwsko po pracy czy coś i dlaczego komukolwiek cokolwiek do tego? Nikomu niczego nie muszę udowadniać w tej materii.
Ktoś lubi imprezy i jest niewidomy, niech chodzi, niech pokazuje, że też jest normalnym człowiekiem i może się bawić jak normalni ludzie.
Ktoś chce jeździć na rowerze, to dlaczego mu przepraszam tego zabronić? Niech się wypieprzy paręset razy, jak ja za dzieciaka i przynajmniej teraz umiem na 2 kołach jeździł. Rodzice mi w domu nie zabraniali, bo "Aruś, złamiesz rączkę" albo "Aruś, skręcisz nóżkę".
#117 magmar Archived
TRochę przeejaskrawię, nie będzie ti żadnych wycieczek osobistych.
uwaga ta ślepa potrafi, wstać, umyć się, zrobić sobie sama makijaż, chodzić na szpilkach.
Nie dlatego, że lubi, choć jest to niewygodne trzeba pokazać światu, że się umie.
Nie poprosi o pomoc, bo to przecie hańba, coś jakby żebranie, a już ci widzący, to jakaś tragedia.
Nie ma przecież żadnych ograniczeń, porażka, o czym my mówimy, osobie ślepej nigdy się to nie przytrafia, a jak spytają czy chce odzyskać wzrok odpowie, nie, bo muszę się uczyć nowej rzeczywistości, a ludzie mogą tego nie zrozumieć.
Zywku wynika z Twoich wpisów, że Tobie jest wygodnie być dresiarzem, etc. robisz to bo tak chcesz, a nie dlatego, że czujesz wewnętrzny przymus udowadniania sobie i światu.
#118 magmar Archived
Cieszę się, że to łapiesz.
Osoby się siłują, a świat i tak ma to w ekhem poważaniu.
-- (cinkciarzpl):
Zgadzam się z tobą, magumarze, jak nigdy. Takie refleksje przychodzą niestety najczęściej zbyt późno i wiele osób się siłuje ze sobą w zasadzie po nic.
--
#119 camila
Magmar - w końcu napisałaś coś fajnego - i nie przeczę twoim słowom.
Ślepy nie ma wpływu na to, żejest ślepy, lecz ma wpływ na użalanie się nad tym, że jest ślepy.
#120 zywek
Ale muszę udowadniać po wielokroć że można ze mną normalnie rozmawiać. Bo tak, bo tak trzeba i już.
Mogę oczywiście olać człowieka w pociągu, któy mi zadaje normalne pytania i potem nie wie, czy może dalej kontynuować rozmowę, wtedy będę uchodził za gbura nadal. Ale przecież no tak, to nie jest ani udowadnianie ani nic. Przecież po co rozmawiać z ludźmi.