Rozmowa kwalifikacyjna
Wróć do W szkole i w pracy.#1 gadaczka
W tym temacie popiszmy o tym pierwszym kontakcie zpracodawcą w przypadku niewidomych. Wskazówki, doświadczenia, mówinie o niepełnosprawności itd.
#2 Mimi
No, w kontakcie "face to face" raczej braku wzroku nie ukryjemy. Sądzę, że trzeba być otwartym na dialog. Dla pracownika i dla pracodawcy początki mogą być trudne i wynikać z nieznajomości specyfiki funkcjonowania. A nowy niepełnosprawny pracownik - hm, może brakować mu doświadczenia, adaptacji stanowiska itd. Rozmowa i zatrudnienie to suma dobrej woli obu stron. Nie tylko obu właściwie: są koledzy z pracy, szefowie, klienci, kontrolerzy, uczniowie, rodzice etc.
#3 dariusz.1991 Konto zarchiwizowane
Moim zdaniem podstawą jest udzielenie pracodawcy wyczerpującej informacji o swojej niepełnosprawności. Powiadomienie na wstępie, z czym radzimy sobie perfekcyjnie, a co może stanowić realny problem. Ja, przed swoim zatrudnieniem poinformowałem, że teksty, które będę odsyłał mogą wymagać troszkę większej uwagi korektorów i pokazałem, w jaki sposób pracuję na komputerze.
#4 pawlink
Z tym, że nie ma co jakoś ukrywać, że się nie widzi to się zgadzam - nawet jak jest to rozmowa telefoniczna, to prędzej czy później raczej w końcu to wyjdzie. Ale czy też z góry na wstępie od tego zaczynać też nie wiem - ja miewałem z tym problem.
#5 Zuzler
Ja bym nie zaczynała od tego, bo to, myślę sobie, jak z wynajmowaniem mieszkania. Jak na wstępie się przyznasz, że nie widzisz, to CIę zbędą w cholerę. Jak powiesz, że umiesz to, tamto, siamto, masz takie a takie kwalifikacje, a potem przejdziesz do tego, to jakby... Lepiej wyglądać będzie. OK, to jest moja teoria, nie podparta doświadczeniem, bo jedyna rozmowa kwalifikacyjna, jaką przeszłam, polegała na przyniesieniu dla formalności CV, podpisaniu chyba od razu umowy o pracę i omówieniu, którego mam przyjść na pierwszy dzień pracowania, bo dobrze tam wiedzieli jak jest. ALe cóż, jakos wypośrodkować te dwie kwestie trzeba, bo zatajać niepełnosprawności to nawet, o ile wiem, nie wolno
#6 Julitka
Ja dopiero potem to mówiłam zawsze. Bo się od razu płoszyli bez sensu.
-- (pawlink):
Z tym, że nie ma co jakoś ukrywać, że się nie widzi to się zgadzam - nawet jak jest to rozmowa telefoniczna, to prędzej czy później raczej w końcu to wyjdzie. Ale czy też z góry na wstępie od tego zaczynać też nie wiem - ja miewałem z tym problem.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#7 Zuzler
Właśnie niekoniecznie, bo jeśli już zdążysz zrobić pierwsze wrażenie człowieka rozumnego przez telefon, to potem szok z pewnym prawdopodobieństwem będzie mniej negatywny, niż gdyby od razu zacząć od tego, że się nie widzi. OK, może generalnie to więcej zachodu wygeneruje, jeśli pracodawca czy inny usługodawca jest nastawiony na zasadzie "nie bo nie", ale istnieje też szansa, że należy do ludzi otwartych umysłowo i zapewnienie go najpierw, że jest się w pełni władz umysłowych, skłoni go na Twoją stronę.
#8 piecberg
Zuza ma rację, info o niewidomstwie trzeba odsuwać tak długo jak się da. Kontakt telefoniczny lub przez internet zwiększa nasze szanse bo najpierw możemy zaskoczyć pracodawcę naszym merytorycznym przygotowaniem a na końcu gdy się dowie, że nie widzimy może być raczej bardziej ciekawy jak to wszystko osiągamy i trudniej mu będzie z nas zrezygnować. Jednak różnie bywa. Kolega jest lingwistą, tłumaczem, itd. Często pozostając z pracodawcą w kontakcie mailowym starając się o zatrudnienie ujawniał informację o niewidzeniu gdy już musiał. Mimo świetnego CV i ogromnych kompetencji, nagle kontakt ze strony pracodawcy się urywał. Ostatecznie kolega przestał szukać pracy bo stało się to dla niego upokażające.
#9 wilga
Ja bym radziła, jak to ujęliście, informację o niewidomstwie odsuwać na dalszy plan, ale nie chodzi tylko o czas.
Idziemy do takiej rozmowy z konkretami. Oferuję Państwu usługi A, B i C. Mam doświadczenie takie i takie. W wolnym czasie poszerzam swoje zainteresowania w danym zakresie.
Zdaję sobie sprawę z faktu, że typowe wynagrodzenie na moim stanowisku wynosi 8000 zł miesięcznie. Biorąc pod uwagę jednak, że jestem osobą niewidomą, co może wiązać się z racjonalnymi obawami z Państwa strony, a także jest to moja pierwsza praca, chętnie zaproponuję swoje usługi przez pół roku za kwotę 5000 zł, wtedy zaś możemy powrócić do tej kwestii.
Dużo pytamy o warunki pracy, pokazujemy doświadczenie, wiemy, o czym mówimy.
I nie zapominajmy o otoczeniu. Wyuczona mimika i gesty, uśmiech, elegancki strój. I koniecznie przyjeżdżamy sami, choć to raczej oczywiste. :D
Jeśli tak jest, możemy podkreślić, że mieszkamy samodzielnie, uczęszczaliśmy na uczelnię i jakoś przy tym nie skręciliśmy kostki ani nie spaliliśmy chałupy.
Oczywiście wielu rekruterów odmówi, ale prędzej czy później znajdzie się taki, który tego nie zrobi. U mnie sprawdziło się zaraz po studiach, jak i przy zmianie pracy.
#10 Julitka
Polać!
-- (wilga):
Ja bym radziła, jak to ujęliście, informację o niewidomstwie odsuwać na dalszy plan, ale nie chodzi tylko o czas.
Idziemy do takiej rozmowy z konkretami. Oferuję Państwu usługi A, B i C. Mam doświadczenie takie i takie. W wolnym czasie poszerzam swoje zainteresowania w danym zakresie.
Zdaję sobie sprawę z faktu, że typowe wynagrodzenie na moim stanowisku wynosi 8000 zł miesięcznie. Biorąc pod uwagę jednak, że jestem osobą niewidomą, co może wiązać się z racjonalnymi obawami z Państwa strony, a także jest to moja pierwsza praca, chętnie zaproponuję swoje usługi przez pół roku za kwotę 5000 zł, wtedy zaś możemy powrócić do tej kwestii.
Dużo pytamy o warunki pracy, pokazujemy doświadczenie, wiemy, o czym mówimy.
I nie zapominajmy o otoczeniu. Wyuczona mimika i gesty, uśmiech, elegancki strój. I koniecznie przyjeżdżamy sami, choć to raczej oczywiste. :D
Jeśli tak jest, możemy podkreślić, że mieszkamy samodzielnie, uczęszczaliśmy na uczelnię i jakoś przy tym nie skręciliśmy kostki ani nie spaliliśmy chałupy.
Oczywiście wielu rekruterów odmówi, ale prędzej czy później znajdzie się taki, który tego nie zrobi. U mnie sprawdziło się zaraz po studiach, jak i przy zmianie pracy.
--
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#11 wilga
Dzięki, dzięki.
Idzie mi o to, że nie ukryjemy braku wzroku. To raczej trudne. A dodam, że w mojej pierwszej pracy podczas rozmowy rekrutacyjnej rozsypałam cukier po stole. Byłam pewna, że jestem u nich spalona. :d
Pokażmy tylko samymi sobą, że to, co rekruter myśli, nie musi mieć wiele wspólnego z rzeczywistością.
Jak do biura wejdzie niewidoma dziewczyna, która nie do końca zna swoje umiejętności, nie ma doświadczenia i nie umie wyjaśnić, czemu powinno się zatrudnić właśnie ją, szanse ma nikłe.
Ale kiedy wejdzie elegancka kobieta z konkretnymi umiejętnościami, potrafiąca się cenić i jeszcze umotywować swoją kandydaturę, uzyskamy zupełnie inny odbiór.
To niby oczywiste, ale niestety rzadkie.