płyty, które zapadły w pamięć
Wróć do Muzyka#21 marcysia
Płyty, które zapadły mi w pamieć to:
Grzegorz turnau nawet, fabryka klamek, to tu to tam, historia pewnej podróży, księżyc w misce, Dorota Miśkiewicz Piano.pl, dyskografia zespołów takich jak:
Cisza jak ta, dom o zielonych progach, wołosatki,
#22 cinkciarzpl
Jest tego sporo, bo mam jak Eksodus, ale tak się jakoś składa, że jeśli miałbym zabrać ograniczoną ilość płyt na bezludną wyspę, czy coś, jedną z absolutnego must take była by Substrata Geira Jenssena znanego jako Biosphere. ta płyta to jako całość najlepsze, co kiedykolwiek z siebie wyrzucił i absolutny top jeśli chodzi o ambient, który w tym materiale nie jest postrzegany tylko i wyłącznie jako fajne tło do rzeczywistości tylko jako faktycznie tworzywo concept albumu gdzie trzeba przysiąść ze słuchawkami najlepiej. No wiadomo, był Lustmord ale u niego dzieje się jakby mniej. Bardzo działa też na wyobraźnię choć może się wydawać surowa przy pobieżnym przesłuchaniu.
Jeśli chodzi o death, to pewnie była by to "Dechristianize" Vital Remains. Jeśli chodzi o jazz A Love Supreme Coltrane'a, tam jest wszystko i basta.
#23 Krzysztof
Perfect, Pectus i Budka Suflera to jest to!
-- (kmicic92):
Witam. Ja lubię wszystkie płyty Perfectu, zwłaszcza koncertowe. Wykonania na żywo mają coś w sobie. No i Perfect symfonicznie zna ktoś może?
--
#24 daszekmdn
Jak mogłem nie napisać o "Kinematografii" i o "Archiwum"? Mimo setki razy przesłuchanego materiału nigdy mi się nie znudzi i co jakiś czas wracam, teraz szczególnie często odkąd mam oryginalne CD i kasety.
Ta muzyka daje mi zawsze duży power do działania gdy łapią mnie depresyjne stany.
Wiele tekstów częściowo znam na pamięć i często rymuję je wraz z trwaniem utworów.
Peja i "Na legalu" to też dla mnie wielki klasyk tak samo jak 52 Dębiec i "PŃVI". To właśnie od PŃVI zaczęła się moja przygoda z rapem. Ile razy odtwarzałem tą kasetę nie zliczę. Świadczyć o tym może tylko to, że na końcu grała już bardzo kiepsko. Grała aż do zerwania się i zupełnego zmęczenia taśmy.
Z innych gatunków tak jak pisałem o Vithintemptation, tak wspomnę o Catharsis i albumie "Dea" z 2001r. Świetne połączenie wszystkiego, album idealny, szukam podobnych utworów.
Śmiejcie się, ale i polski Kabanos zapadł mi bardzo w pamięć. Utwory z reguły z tekstami brzmiącymi często na niepoważne, ale w wielu z nich, co prawda już bardziej w solowej twórczości wokalisty zespołu mogę odnaleźć część z własnych przemyśleń, jakąś część siebie. Nie wymienię tytułów, ale kilka takich by się znalazło.
Jeszcze z innych gatunków, to chętnie wracam do niektórych albumów Rosyjskiego zespołu Lube. Niestety nie pamiętam ich nazw.
Z eurodance w pamięć zapadł mi album A-Teens "The ABBA Generation". Jedna z pierwszych oryginalnych kaset z tego gatunku, którą miałem. Od po prostu sentyment.
#25 tomecki
Pink Floyd "darkside of the moon". Tak wiem, klasyka, ale jednak komuś nie do końca uświadomionemu może pokazać, że cała płyta może stanowić jakieś uporządkowane coś, co ma początek, środek i koniec.
Współpraca Vangelisa z Johnem Andersonem to też, coś, czego mogę słuchać raczej po całości, bo tam wszystkie instrumenty mają swoje miejsce, nie ma sztucznie przedłużanych wstępów i raczej jeśli tego słucham to jako całość niż konkretnych utworów.
Zostaje muzyka poważna, gdzie nie raz, nie dwa i nie dziesięć są utwory, które trwają godzinę i teoretycznie można słuchać fragmentu, ale stworzone to zostało do odbioru po całości.
#26 Krzysztof
Vangelis i tytułowa piosenka, a w zasadzie utwór instrumentalny z płyty Chariots of Fire. Mogę słuchać non-stop!
-- (tomecki):
Pink Floyd "darkside of the moon". Tak wiem, klasyka, ale jednak komuś nie do końca uświadomionemu może pokazać, że cała płyta może stanowić jakieś uporządkowane coś, co ma początek, środek i koniec.
Współpraca Vangelisa z Johnem Andersonem to też, coś, czego mogę słuchać raczej po całości, bo tam wszystkie instrumenty mają swoje miejsce, nie ma sztucznie przedłużanych wstępów i raczej jeśli tego słucham to jako całość niż konkretnych utworów.
Zostaje muzyka poważna, gdzie nie raz, nie dwa i nie dziesięć są utwory, które trwają godzinę i teoretycznie można słuchać fragmentu, ale stworzone to zostało do odbioru po całości.
--
#27 DJGraco
Przypomniała mi się jeszcze jedna ważna dla mnie płyta. The Vinyl Remixes, wydawnictwo KPM Music, tak należy tego szukać, bo nazwy są różne. Generalnie są tam różne utwory z pogranicza chilloutu, drumm & bassu, psychodelic i takie tam.
#28 misiek
A masz tą płytkę?
#29 DJGraco
Niestety nie mam. Szukałem jej, na allegro była 2 lata temu, ale spóźniłem się z zakupem. Jest gdzieś wersja cyfrowa dostępna niby do pobrania, ale jakieś dziwne licencjonowanie jest no i tylko oferta na canadę i usa
#30 magmar Konto zarchiwizowane
Nie wiem czy nie wrzuciłam płyty Queen Barcelona, wtedy zachwyciłam się tym, że można mieszać klasykę z rozrywką, i ta pierwsza wydała mi się bardziej strawna.
#31 pawlink
np."The Division Bell" Pink Floyd
"Up" R.E.M.
#32 magmar Konto zarchiwizowane
Nie znam całości, ale rozumiem tytułowa piosenka to nawiązanie do ich świetności, kiedyś nie wyobrażałam sobie SYlwestra bez tego.
#33 lalar123
Ja często lubię wracać do starego discopolo bo to nowe jest beznadziejne. i płyta jurija szatunowa bielye rozy jest poprostu suuper. Mimo że rosyjskie. Taksamo albóm mydełko fa marleny drozdowskiej i marka konrada.
#34 magmar Konto zarchiwizowane
Tej płyty nie znam, ale poniekąd rozumiem Cię Lalar, z pewnymi piosenkami mam miłe wspomnienia.
#35 Krzysztof
Co sądzicie o solowych płytach Beaty Kozidrak?
Uwielbiam jej głos! Roztapiam się wewnętrznie.
#36 magmar Konto zarchiwizowane
Pierwsza tak,
#37 DJGraco
Jeszcze jedna płyta, która mi zapadła w pamięć a nie napisałem o niej. Mianowicie jest to DJ Bobo - Word in motion 1996
#38 misiek
Krzysztof, Beatka z Bajmem, czy bez zawsze daje radę. Djgraco, akurat ta płytka dla mnie bardzo średnia, jedna z gorszych. There is a party jak dla mnie najlepsza.
#39 Krzysztof
No właśnie, tak jest.
#40 magmar Konto zarchiwizowane
Nie zawsze płyta z chyba 2016 r. jest beznadziejna, tam gdzie Bingo upiłąm się Tobą itd.