Jeszcze wrócę do tego, co pisał Dawid, bo też czegoś tu nie rozumiem. Piszecie, że jest ciężko. Jeśli ktoś odpowiada, że w takim razie może warto o tym mówić, ostrzegać innych i generalnie może lepiej przemyśleć temat pracy w masażu w razie czego to rzeczywiście jest oburzenie, że jak to? zostawia się nas, masażystów... to jak to powinno wyglądać? nadal szkolić w tym zawodzie, a jeśli ktoś pracy nie znajdzie to i dobrze, będzie więcej nas, narzekaczy? wątpię, że o to tu komukolwiek chodzi, więc w czym dzieło?

@tomecki i reszta. Dzieło w tym, że być może nie każdy, kto czuje się dobrze w masażu ma przykładowo predyspozycje do tego, żeby przekfalifikować się przykładowo na dźwiękowca, albo innego lingwistę. Poza tym w gębie to każdy jest mocny. A nawet widzący mieli problem, żeby pod czas pandemii koronawirusa przebranżowić się w kilka tygodni z właścicieli gastronomii na coś innego.

No ok, ale co proponujesz? jest źle, bo trudno o pracę i co zrobisz? bo samym gadaniem jak być powinno nie osiągnie nikt nic, bo nie przekształcimy tego w jakiekolwiek działanie.

Akurat Polacy nawet przeciwni w swych poglądach w słósznej sprawie potrafią razem walczyć.

Damianie, pozwól mi szukać pracy w mojej niszy, dobrze? :)
Czy nie napisałam wyraźnie, że biorę też pod uwagę pracę nie w zawodzie?
-- (damianzegarek):
No Julicie z tego co rozumiem chodzi o to, że ma niby dużo alternatyw, no, bo jak nie tłumaczenia, to korepetycje, jak nie korepetycje, to ta przykładowa praca w firmie z językiem etc. No tylko to jest wszystko fajnie, ale pod warunkiem, że działasz w niszy, bo jak gadasz po angielsku jak te 99% przykładowe światai anglistów jest też zdecydowana większość w porównaniu do innych języków tych mniej popularnych to moim zdaniem tak średnio się wyróżniasz z tłumu. Inaczej jest jak operujesz językiem w którym jest mniej potencjalnych tłumaczy i innych ludków z nim obeznanych. Ja to widzę w taki sposób. Jaka zatem to jest nisza jeśli Jula jest anglistką, a raczej nią będzie?

--

No pewnie Jula, powodzenia :)
Mnie tam generalnie nie interesuje co i kto i jak. Każdemu z Was życzę powodzenia i jak najlepiej bez względu na obraną ścieżkę życiową.

Otóż to, tak samo życzę. :)

-- (damianzegarek):
No pewnie Jula, powodzenia :)
Mnie tam generalnie nie interesuje co i kto i jak. Każdemu z Was życzę powodzenia i jak najlepiej bez względu na obraną ścieżkę życiową.

--

To, tak, Rezerwowanie może nie. Natomiast niewidomi zpierwszeństwem owszem, nie jest to trudne do weryfikacji, ile masażystów do konkretnej placówki się zgłasza? Pewnie nie wielu. Po za tym znowu gadam o marnowaniu pieniędzy. Są pośrednictwa pracy to zamiast zajmować się niczym to niewidomy się zgłasza i oni by wiedzieli, że masaż jest rezerwowany dla niewidomych i w konkretnym mieście by szukali. czy przypadkiem nie ma zapotrzebowania.
-- (tomecki):
Z tym rezerwowaniem to też nie wiem czy to dobry pomysł, znaczy dla nas owszem, ale gdyby to tak rozciągnąć na inne rzeczy. Niektóre kobiety domagają się odpowiednich proporcji pracy na stanowiskach różnych. Różni tam o innym kolorze też, chociaż u nas to jeszcze spokojnie z tym, bo mało takich, ale np. Ukraińcy zaczęliby domagać się jakichś proporcji np. w taksówkach, że co najmniej iluś ma być od nich, bo im trudno. Wszystko fajnie, ale jeśli Polaków jest dużo to i Ukraińców powinno być odpowiednio. Jeśli jest wystarczająca ilość dobrze przeszkolonych to nie ma problemu. Gorzej jeśli nie. Wtedy alternatywy zostają dwie: albo zwalniamy część naszych i zostaje zwyczajnie zbyt mało pracowników w ogóle albo zatrudniamy Ukraińców bez odpowiedniego przeszkolenia no i nagle robi się dziwnie.
Załóżmy, że ileś procent masażystów musi być niewidoma, bo jak to inaczej rozwiązać? Trzebaby zrobić niezłe badanie rynku żeby sprawdzić ilu sensownych niewidomych masażystów mamy żeby akurat wszystkich zatrudnić. A co jeśli ich będzie więcej? a co jeśli nagle z jakichś powodów będzie mniej? To może zrobić pierwszeństwo niewidomych w rekrutacji. Też niby spoko, ale mało która placówka robi rekrutację raz, a porządnie. Z reguły ktoś tam odchodzi, szukają pracownika i niby kto zweryfikuje, że akurat teraz zgłosiło się paru, w tym niewidomy? z resztą jeśli nawet taka sytuacja będzie udowodniona to jeśli widzący ma zwyczajnie lepsze kwalifikacje to co? i tak niewidomego przyjąć tylko dlatego, że nie widzi? Ok, można w takim razie badać te weryfikacje, ale to już wymaga każdorazowego wysyłania cv kandydatów do urzędu X, który to urząd będzie weryfikował zamiast pracodawcy. Już widzę tę radość wielką gdy państwo zacznie się mieszać w nabór pracowników do firmy SPA, burdel, kółka i spółka.

--

Wtedy dopierobyłaby patologia, bo rynek pracy musi siłą rzeczy być konkurencyjny.
Niewidomi mieliby pierszeństwo, a okazałoby się, że ten niewidomy, który miałby mieć pierszeństwo średnio ogarnia temat, to zatrudniliby fizjo i byłoby po sprawie.

Poniekąd pierszeństwo masz, bo masz dofinansowania do stanowiska. To pracodawca decyduje, co mu się opłaca. Ale zawsze masz dodatkowy argument.

To wszystko jest do ogarnięcia, owszem jak się im niewidomy nie sprawdzi to po pierwsze mogą zatrudnić innego niewidomego a jeśli nie to widzącego,ale w dalszym ciągu masażystę.
Finansowy dodatek nie jest argumentem, ponieważ trzeba zatrudnić dwie osoby w takiej sytuacji jak teraz masażystę i fizjoterapeutę, w mojej wizji też by tak było, ale regulowane było by to odgurnie
-- (mustafa):
Wtedy dopierobyłaby patologia, bo rynek pracy musi siłą rzeczy być konkurencyjny.
Niewidomi mieliby pierszeństwo, a okazałoby się, że ten niewidomy, który miałby mieć pierszeństwo średnio ogarnia temat, to zatrudniliby fizjo i byłoby po sprawie.


--

Ale dlaczego mieliby zatrudniać masażystę.
Masz myślenie życzeniowe.
Dlaczego nie jest argumentem, skoro mogliby stwierdzić, że masaż będzie dodatkowym obowiązkiem dla fizjo i zamiast zatrudnić 2 masażystów, zatrudnią jednego fizjo i każdemu dodadzom obowiązki. No i jak mogliby widzącego zatrudnić, jak kandydowałby inny niewidomy?
Przyjdzie inna ciamajda, a hipotetyczni oni znów będą musieli się z nim bujać.

Dokładnie.
-- (mustafa):
Ale dlaczego mieliby zatrudniać masażystę.
Masz myślenie życzeniowe.
Dlaczego nie jest argumentem, skoro mogliby stwierdzić, że masaż będzie dodatkowym obowiązkiem dla fizjo i zamiast zatrudnić 2 masażystów, zatrudnią jednego fizjo i każdemu dodadzom obowiązki. No i jak mogliby widzącego zatrudnić, jak kandydowałby inny niewidomy?
Przyjdzie inna ciamajda, a hipotetyczni oni znów będą musieli się z nim bujać.


--

Czyli tak na prawdę nie ma dla nas rozwiązania dobrego.
Smutne jest tylko to, że nie tylko myślą tak niewidomi, ale i wszyscy, którzy kręcą się w poblirzu zatrudniaia osób niepełnosprawnych.
Wiadomo to co piszę to są rozkminy jak najbardziej życzeniowe bo nigdy coś takiego pewnie się nie wydarzy, ale proponował bym na chwilę postawić się w sytuacji osoby, która jednak ukończyła ten masaż i szuka tej pracy bo chce pracować. Co jest waszym zdaniem lepsze: zatrudnienie w przychodni na zasadzie takiej jak mówię czy pąpowanie pieniędzy na starze, projekty typu rozmowy z pośrednikami pracy, doradcami zawodowymi i tak dalej z czego często nic nie wynika po za tym, że taki masażysta z zawodem w ręku dosłownie buja się i poszukuje nie bardzo wiadomo czego.
Wszystko jest fajnie do czasu gdy pracujemy na stanowisku i ta praca jest, myślenie może zmienić się gdy jednak tej pracy niema.

Prawda jest taka, że dzisiejszy niewidomy musi być mądrzejszy od Papieża i myśleć przyszłościowo, tzn. wybiegać 10 lat do przodu. Co najmniej.

No to sory, ale to jest nierealne. Nikt chyba nie jest wróżką, żeby wiedzieć co będzie za te hipotetyczne 10 lat. To ja podziękuję za takie rozkminy. Miłego.

Twój wybór. :p Inaczej się nie da.
Nie mówię, że za 10 lat będzie tak, jak sobie gdybamy, ale niewidomy musi myśleć przyszłościowo. Musi i już.

Heh, mam wrażenie, że dzisiejsze 10 lat to jak niegdysiejsze 50. Więc to niestety wróżenie z fusów

Musi i już, bo tak powiedziała Julitka z Eltena... Hmm... No błagam, litości. Ja serio mam coraz mniejszą chęć do wdawania się z Wami w dyskusję, a coraz większą do zniknięcia. Przecież te dyskusje w przeważającej części nie mają sensu, bo Wy macie swoje wizje i nie dacie sobie niczego wytłumaczyć, a skoro tak to dyskusja jak już wspomniałem parę tam postów wyżej staje się zwyczajnie bezprzedmiotowa. A to jest po prostu męczące i irytujące.

Gadanie dla gadania, tak zwane lanie wody. Na to czy będziesz mieć zatrudnienie czy nie jest tyle czynników po za wyksztauceniem jednostki,że niestety, przez 10 lat możesz 10 razy pracę zmienić.
Chociaż patrząc na wsparcie a raczej wykorzystanie wsparcia przy zatrudnianiu niepełnosprawnych to rzeczywiście 1-0 lat to dobry czas, ponieważ przez ten czas nie wiele sięzmienia.
-- (Julitka):
Prawda jest taka, że dzisiejszy niewidomy musi być mądrzejszy od Papieża i myśleć przyszłościowo, tzn. wybiegać 10 lat do przodu. Co najmniej.

--