EltenLink

Motywacja do samodzielnego poruszania się

Wróć do W drodze

#1 gadaczka

Co dla was stanowiło największą motywację? Musieliście, czy chcieliście? Sytuacja was do tego zmusiła, czy potrzeba niezależności? Sami dla siebie podjęliście ten wysiłek, czy ktoś musiał wam dać przysłowiowego kopa w dupę?


Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
2020-01-17 22:30

#2 Mulka

Chyba już gdzieś o tym pisałam. Przed pójściem do liceum byłoby mi po prostu wstyd przed kolegami, gdybym nie potrafiła samodzielnie wrócić do domu. Z biegiem czasu zauważyłam, że poruszanie po niewidomemu jest łatwiejsze i przyjemniejsze niż myślałam, nie mówiąc o satysfakcji z nowych umiejętności i mniejszej zależności od innych.



2020-01-17 22:39

#3 gadaczka

Rozumiem. Byłoby Ci wstyd przed kolegami widzącymi, czy niewidomymi, którzy posiedli już tę umiejętność?


Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
2020-01-17 22:41

#4 Mulka

Widzącymi, bo chodziłam do masowego liceum.



2020-01-17 22:56

#5 gadaczka

Uważasz, że to właśnie zmiana szkoły na masową sprawiła, że się zmotywowałaś. Gdybyś była w ośrodku nie podjęłabyś takiej decyzji, czy to bardziej kwestia wieku i dorośnięcia? No i co na to koledzy z klasy? Jakoś komentowali? Podziwiali, czy sprawy nie było?


Dziękuję użytkownikom portalu Elten Link za możliwość obserwowania środowiska niewidomych. Stanowiło to dla mnie etap wstępny do pracy z niewidomymi na żywo.
2020-01-17 23:30

#6 tomecki

U mnie rzeczywiście dość dużą rolę grał ten wsted, ale prócz tego była chęć uniezależnienia się od czyjegoś czasu, chęci i możliwości. Chcę to idę i już. Bez zastanawiania się czy znajdzie się ktoś, kto raczy mi pomóc, bez moralniaków w rodzaju "a bo ja go wykorzystałem" no i bez brania pod uwagę iluś kolejnych niewiadomych w planach na dzień związanych z ewentualnym wypadnięciem przewodnika.
Prócz tego na szczęście u mnie w domu dość często powtarzali, że kiedyś będę dorosły i wypadałoby się usamodzielnić, bo rodzice wiecznie młodzi nie będą.
Po za tym w dzieciństwie miałem takie jakieś dziwne marzenia żeby np. powsiadać do bylejakiego tramwaju czy autobusu, który np. miałby nietypowy silnik czy cokolwiek interesującego, przejechać prarę przystanków, potem np. przejść parę skrzyzowań, tak dla kaprysu, postać na moście i posłuchać karetki, co utknęła w korku itp.



2020-01-18 01:50

#7 Mulka

Myślę, że to kwestia dorośnięcia. Siostra próbowała przekonać mnie do chodzenia z laską, kiedy miałam dziewięć lat, jednak wcale nie chciałam o tym słyszeć - widocznie nie byłam jeszcze zbyt dojrzała. Jednak w gimnazjum zrozumiałam, że kiedyś trzeba zacząć, wtedy moment okazał się odpowiedni, bo miałam jeszcze więcej motywacji.
Nie zastanawiałam się, co by się stało, gdybym została w ośrodku. Od początku gimnazjum miałam pewność, że jeśli osiągnę przyzwoite wyniki egzaminu gimnazjalnego, pójdę do liceum masowego w rodzinnym mieście, bo poziom nauczania w szkołach ponadgimnazjalnych w ośrodku rzadko przekłada się na wyniki matury, jakich oczekiwałam. Tak proponowali rodzice, a ja nie miałam nic przeciwko. Do ośrodka miałam 56 km i dojeżdżałam tam codziennie samochodem, bo pociągiem, metrem i autobusem byłoby dwa razy dłużej, więc to nie dawało mi okazji do usamodzielnienia.
A koledzy z klasy... nic nie mówili, ale ja nie oczekiwałam wyraźnej aprobaty z ich strony. Po prostu nie chciałam, żeby mieli tę wiedzę, że nie potrafię i widziałam w tym dobrą okazję do zmiany na lepsze.



2020-01-18 11:12

#8 pates

Jak byłem mały, to laski nie nawidziłem wręcz, można tak powiedzieć. Ale teraz to ona mi różnicy specjalnej nie robi, ani trudności.


„Równowaga nie działa w korporacjach. Tam rządzi chaos i budżet.
2021-04-07 14:05

#9 papierek

głównie potrzeba niezależności tak, jak ktoś pisał i świadomość, że trzeba się kidyś usamodzielnić i wyjść z domu. No i też pewnie trochę to, zeby w negocjacjach z rodziną muc być dla nich równożędnym partnerem do takich dyskusji


po co mi sygnatura?
2021-04-07 14:13

#10 Zuzler

Ja miałam po prostu powód, by zacząć chodzić samodzielnie.



2021-04-07 14:13

#11 balteam

Tak jak Papierpisał, chęć uniezależnienia się od innych, ale też jak miałem te wczesne nastolenie lata, to nie lubiłem chodzić z laską. Teraz jest dla mnie normalna.


Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
2021-04-07 14:14

#12 papierek

I jak poprzednicy, starali się mi to tłuc do głowy od małego, ale dojrzałem dopiero jakoś w gimnazjum i nabrałem motywację jak zobaczyłem, ile rzeczy jest do zrobienia.


po co mi sygnatura?
2021-04-07 14:15

#13 Zuzler

Też nie lubiłam. Ale znalazł się powód, by chodzić i cały czas istniałą świadoość, że prędzej czy później będzie trzeba, przecież całe życie na pewno nie będę chciała wisieć komuś na plecach.



2021-04-07 14:16

#14 Zuzler

OO, Papierek, ja jeszcze w liceum miałam z tym problem. Przełamałam się mając 17 lat.



2021-04-07 14:17

#15 papierek

ja w laskach strasznie nie lubiłem też chodzić z laską. :P ale nie dlatego, że była to niechęć do samej białej laski tylko dlatego, że uważałem, że jest potrzebne nabranie też tej oriętacji echolokacyjnej


po co mi sygnatura?
Edytowano 2021-04-07 14:17

#16 Paulinux

A ja dopiero na studiach :D
Nigdy nie miałam jakiegoś wstrętu do laski, ale nie chciało mi się bić ze wszystkimi


Happy hacking
2021-04-07 14:17

#17 Zuzler

Dla mnie było problemem to, że zmuszano mnie do tego.



2021-04-07 14:18

#18 Paulinux

Właśnie u mnie było odwrotnie, czyli nie pozwalali mi na nic


Happy hacking
2021-04-07 14:18

#19 papierek

Ale na studiach dopiero zaczęłaś poruszać się samodzielnie, czy używać laski o takowego?


po co mi sygnatura?
2021-04-07 14:18

#20 Paulinux

Poruszać się samodzielnie tak bardziej


Happy hacking
2021-04-07 14:19