Najbardziej wstydliwe sytuacje
Wróć do Środowisko niewidomych#1 gadaczka
Cześć!
To jest wątek o tym, jakie, najbardziej wstydliwe sytuacje wam się przydarzyły w związku z niepełnosprawnością. Warto o takich rzeczach się informować, ponieważ wiadomo, że nie jest się samemu z czymś i inni również doświadczyli podobnych zakłopotań.
#2 magmar Konto zarchiwizowane
Np. kiedy pomyli się płeć.
#3 misiek
Sen pod bramą.
#4 magmar Konto zarchiwizowane
A co klucze do mieszkania CI ukradli?
-- (misiek):
Sen pod bramą.
--
#5 misiek
Nie, alkohol przejął kontrolę.
#6 Zuzler
A co to ma do niewidzenia?
#7 magmar Konto zarchiwizowane
No jak to?
Napił się przez pomyłkę metylowego i rzuciło mu się na oczy.
#8 djdenismusic
Wstydliwe sytuacje? No cóż.
Kiedyś idąc sobie po nieznanym budynku wpadłem z impetem w jedną panią w taki sposób, że moja dłon spoczęła sobie na jej latce piersiowej w dość newralgicznym miejscu. Niby nie było z tego jakiejś ogromnej afery, ale jednak było mi troszkę głupio. Od tamtej pory nie używam technik ochronnych jeśli na prawdę nie zmusza mnie do tego konieczność.
#9 papierek
Ja złapałem tak konkretnie panią za pierś, zaciskając na niej dłoń, bo jakiś debil hamował tramwajem już po otwarciu drzwi. To był stary tramwaj. JA oczywiście odruchowo wyciągnąłem dłoń, celem przytrzymania się czegoś, poręczy, czegokolwiek, bo bym upadł.
#10 Numernabis
To całe szczęście, że było się za co złapać :D
#11 papierek
A było było i to bardzo było, ale moją minę to mogli by chyba wklejać na memach :D średnio umiem ocenić mimikę, ale wiem, że takiej miny to chyba nie zrobiłem nigdy w życiu. Chyba lepiej bym się poczół, gdyby owa pani się chociaż z lekka oburzyła, albo sama zawstydziła, a ona z uśmiechem, że nic się nie stało. :D
#12 Numernabis
Widać dawno nikt tejpani tak nie pieścił :D
#13 CzarnyPies
Za czasów szkolnych trochę lepiej widziałam.
chodziłyśmy z koleżankami po naszym ulubionym sklepie z ciuchami. Nagle, dojrzałam jakiś ciekawy wzór ubrania.
Wzięłam do ręki materiał, by przyjrzeć się mu bliżej. I nagle orientuję się, że to długa spódnica jakiejś eleganckiej pani stojącej obok wieszaków...
#14 Postukujacy
Kiedyś za dzieciaka w Łodzi będąc, staliśmy z rodzicami przed planem miasta i był on zgłębiany. Stał tam też pewien pan i nagle ludzie pozamieniali się miejscami. Ja jako dziecko chciałem schwycić się taty po mojej lewej, ale coś dziwnie mnie odtrącał. Aż w końcu zwrócił uwagę rodzicom, by pilnowali synka bo się bawi w złodziejaszka.
#15 Zuzler
Mając jakieś 15 lat, poszłam z bratem do Żabki. Idąc za naturalnym odruchem oraz znudzeniem, zaczęłam oglądać rękami to, co znajdowało się przede mną, czyli jakies batoniki wystawione od strony kupującego, tóż pod nieprzezroczystą ladą. Jednocześnie stałam prosto, kierując wzrok przed siebie, co raczej typowo nie wyglądało. No wiadomo, ja patrzeć na dotykane produkty nie miałam po co. Sprzedawczyni natomiast po swojemu zrozumiała tę moją aktywność, bo kazała mi wyciągnąć ręce spod lady i posądziła o chęć kradzieży. Poczułam się, jakby dała mi po gębie.
#16 sanklip
Właściwie zastanawiałam się, czy to opisywać, ale niech tam.
Sytuacja z rodzaju scenka komunikacyjna.
Mam od niedawna częściej niż rzadziej styczność z słabosłyszącą i słabowidzącą kobitką.
Zazwyczaj w porozumiewaniu się na potrzeby wspólnej aktywności,
używamy systemu fm.
Ja na szyi mam nadajnik,
ona odbiornik i gdy ja mówię, słyszy to dzięki temu wynalazkowi.
Jednak tym razem medalu jeszcze nie dostałam.
Widziałam że przyszła, przyjęłam ten fakt i jak człowiek poszłam sobie tam gdzie król piechotą chadza.
Pech chciał, nie mam odruchu zapalania światła.
Ogarniam tam się i słysze koleżankę zmierzającą w stronę łazienki.
Lekko zestresowana, że może wejść krzyczę od drzwi:
Wanda, Wanda! Zajęte!
łudząc się, że usłyszy.
Ale gdzie tam...
Wanda!
Kolejny krzyk w jej stronę i w tym momencie słyszę nacisk klamki i otwierane drzwi.
Ogarniam się ekspresem, i ostatni krzyk w jej stronę.
A ta ze spokojem drzwi zamyka, komentując" myślałam, że nikogo nie ma"...
Dobrze, że właściwe miejsce przybytku chroniły kolejne drzwi, których na szczęście nie zdąrzyła wtedy całkiem otworzyć.
No dziwnie mi było kilka minut po tym :P
Dobrze że same baby tam były :D
A typowo z moim udziałem to nie przypominam sobie, może jeszcze nie zdarzyło sie nic spektakularnego.
No czasem się gdzieś tam nie fortunnie dotknie, ale przepraszam kogoś takiego i nie przejmuje się tym, przecież nie robię tego celowo.
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#17 skrzypenka
Kiedyś szłam sobie chodniczkiem, no i wpadłam na jakąś babeczkę. Moja laska wylądowała między jej nogami. Babeczka w krzyk, a ja z uśmiechem jej mówię: "proszę się nie martwić, to moja biała przyjaciółka jest taka rozochocona", no to baba zaczęła się śmiać.
#18 daszekmdn
Zrobiło mi to dzień :D
#19 Pitef
Hm, koleżanka, która kiedyś tam przyjechała do mojego rodzinnego chałupiszcza w końcu musiała odjechać do domu. Na pożegnanie wiadomo. Ze wszystkimi przytulanko, buzi w policzek i cześć. Ja tak zostałem na szarym końcu, a trza wam wiedzieć, że była to moja dawna była dziewczyna? Miłość? Nie wiem jak to nazwać, szczeniackie takie se było. Mówię do niej. A ja to co? Ze mną się nie pożegnasz? No i podeszła, przytuliła się, miało być zwykłe w policzek, ale jakoś tak się obruciliśmy, że był to całkiem dwustronnie chętny pocałunek. Nadmienić jeszcze trzeba, że miałem wtedy dziewczynę. Zrobiło mi się głupio jak cholera, oczywiście mojej na tamten czas kochanej wszystko powiedziałem.