Internat na ul. Nowaczyńskiego w Krakowie.
Wróć do W szkole i w pracy.#1 MarOlk
Hej. Takiego wątku tu chyba jeszcze nie było. W wyżej wymienionym internacie należącym do technikum łączności mieszkali albo nadal mieszkają słuchacze szkoły policealnej na Tynieckiej w Krakowie i ewentualnie studiujący absolwenci tej szkoły. Czy ktoś tam mieszkał, nadal mieszka? Czy ośrodek przy Tynieckiej nadal wynajmuje tam pokoje dla swoich uczniów? Moja wiedza o tym miejscu skończyła się gdzieś koło 2010 roku. a mieszkałem tam w latach 2005 - 2007.
#2 misiek
Tak ogólnie po za, niektórymi nadgorliwymi ludźmi to było zajebiście, aczkolwiek budynek trochę zaniedbany i zawsze zasyfione kible. U dziewczyn to już w ogóle było super, po pewne pokoje i nie wiem czy w sumie nie wszystkie, ale chyba nie miały własne łazienki w pokojach.
#3 misiek
No i jedzonko zawsze bardzo dobre.
#4 matid25
Od Września 2012 roku Tyniecka nie podnajmuję tam pokoi. Mieszkałem tam przez 2 lata. Może i warunki lekko gorsze niż na Tynieckiej. Ale o wiele więcej luzu. Studiujący absolwenci też już tam nie mieszkają. Teraz jedynie mieszka tam ZSŁ
#5 MarOlk
2@Misiek, zgadzam się, że było ok. A jedzenie faktycznie dobre, w czwartki z tego co pamiętam na kolację dawali zapieksy...
#6 misiek
Taak, ale w jaki dzień to było tego już nie pamiętałem.
-- (MarOlk):
2@Misiek, zgadzam się, że było ok. A jedzenie faktycznie dobre, w czwartki z tego co pamiętam na kolację dawali zapieksy...
--
#7 camila
To miejsce jest ikoniczne i wręcz legendarne, niekoniecznie od tej dobrej strony. :D
#8 misiek
A to dlaczego?
#9 MarOlk
Właśnie. Dlaczego? Zaczęło tam straszyć czy co?
#10 camila
No że chlańsko, ćpańsko i ruchańsko kolokwialnie mówiąc - że dobre miejsce do imprezowania. Dziewczyny mówiły, że jedna noc wystarczy by cnotka już cnotką nie była. :P
#11 matid25
Za moich czasów w 2010 2011 ofszem chlańsko było jakiś chłopak zatruł się nawet dopalaczami z ZSł. Ale ogółem było lepiej niż na tynieckiej bo tak nas nie pilnowali i np większy luz
#12 camila
W każdej plotce jest ziarnko prawdy. :D
Przecież na tynieckiej były rzeczy najrozmaitsze tak samo: kto nie wiedział, że jeden z drugim goni amfetaminę czy zioło, niech pierwszy rzuci woreczkiem strunowym. Robili to ludzie, po których można by się tego nie spodziewać. Było również przemycanie wódki w napojach do internatu. Ba! Nawet alkomat postanowili sobie wychowawcy kupić na nowy, ale coś nie pykło. Jednego chłopaka wzięli na 48 jak znaleźli albo zioło lub syntetyczne kannabinoidy. Coś takiego. Nie wiem co się z nim potem stało. Nie rozumiem i nie zrozumiem gonienia starszych, pełnoletnich uczniów za dwa piwa, bo przecież PRAWIE nikt nie przychodził do internatu w takim stanie, żeby nie móc utrzymać się na nogach. Palenie też było newralgiczne bardzo.
#13 matid25
A to pewnie że na tynieckiej było dużo rzeczy :) a na królewskiej? To już dopiero się działo :)
#14 misiek
No to jak każdy jeden akademik, wielce mi tam. Ja tylko się cieszę, że moja noga nigdy nie stanęła w tym tynieckim internatowym chłamie, bo w pierwszy dzień pewnie już bymnie wywalili na zbity pysk.
#15 camila
Teraz to mówimy wielkie rzeczy, ale taki oddech na Nowaczyńskiego od wielkiego brata przydałby się wtedy każdemu. :D
#16 matid25
To prawda bo na nowaczyńskiego tyniecki wielki brat nie pilnował :)
#17 MarOlk
Nie wiem jak było w internacie na Tynieckiej, ale kiedyś jeden kolo z jakiegoś powodu przeniósł się na jakiś czas z Tynieckiej właśnie na Nowaczyńskiego, ale był że tak powiem pod kuratelą tamtejszych wychowawców, którzy do niego czasami przychodzili. Pojebani byli, że tak powiem. Zaczęła jedna taka grzebać mu w szafce, a że szafka z powodu niedoboru miejsca była wspólna z jednym z mieszkańców pokoju, do którego się ów kolo przeprowadził to nadgorliwa baba dostała ostrą zjebkę od współwłaściciela i była szczerze zdziwiona, że można jej jakąkolwiek uwagę zwrócić.
#18 matid25
Karnie był przeniesiony pewnie bo tyniecka tak robiła
#19 MarOlk
Phi... Teżmi dotkliwa kara...
#20 camila
Aż żałuję, że nie byłam tak problematyczna :D