Apsurdy w Harrym Potterze.
Wróć do Literatura#21 skrzypenka
Ale co zobaczył? Znaczy jak musiał wyglądać bogin, skoro był sam w tej szawce?
#22 DJGraco
No i właśnie to jest niewiadomą. Szkoda, ze Szalonooki nie opisał go.
Ale on powiedział, że być może to Bogin.
#23 zywek
Anomalie jakąś cz coś.
#24 Elanor
Wiecie co, wydaje mi się, że gdzieś w którejś części było wspomniane, że ktoś poszedł wziąć prysznic, a przecież co dwie strony też nikt pisać o tym nie będzie. Albo o tej drugiej, niezmiernie dla literatury istotnej kwestii.
Choć, co tam, mogła autorka wstawić taki fragmencik:
Kolejka do toalety kończyła się aż pod schodami. Co bardziej zdesperowani starali się dyskretnie przesuwać o dwa, trzy miejsca do przodu, by zdążyć przed rozpoczęciem kolejnych zajęć. Harry i Ron mieli akurat to szczęście, że znajdowali się prawie przy samych drzwiach. Dzięki temu, jako pierwsi zobaczyli Malfoy'a, który wyszedł z toalety z niezbyt wyraźną miną. Za nim wlekli się Crabbe i Goile, którzy również nie wyglądali najlepiej.
Ron szturchnął Harry'ego w bok i uśmiechnął się szeroko.
- Ciekawe po czym ich tak pogoniło - mruknął.
Przepraszam Was ludzie, zmęczona jestem i głupoty wypisuję.
Co do Bogina, możliwe, że Moody zobaczył go w postaci, jaką przyjmował dla niego, bo choć Bogin był w szafce sam, mógł jakoś, nie wiem... wyczuć, że ktoś na niego patrzy. Przynajmniej tak ja to sobie tłumaczę.
#25 pates
oooo, nom, może i tak
#26 jamajka
To akurat proste do zatuszowania, bez przesady, oni tam mieli od tego ludzi. Mistrzostwa świata zatuszowali, to nie zatuszują dwustu osób?
--Cytat (Zuzler):
Ale było, że mieli toalety, więc nie czepiajcie się. Swoją drogą, zawsze ciekawiły mnie kwestie, o których tam było ledwie co albo i nic. Np: ich podejście do religii albo jak to możliwe, że nagle dziecko w wieku 11 lat znikało na 7 lat z domu i wracało na wakacje. To by znaczyło, że Hogwart musiał być gdzieś zewidencjonowany jako jakaś szkoła wg mugoli albo coś takiego, bo przecież w UK na pewno też jest obowiązek uczenia, a gdyby ileś osób rocznie tak sobie znikało, musieliby jakoś to tuszować, a to jednak dużo roboty.
--Koniec cytatu
#27 jamajka
Myślę, że szalonooki wtedy widział bogina takiego, jakim widział go zawsze. On.
--Cytat (skrzypenka):
-w tomie trzecim Lupin powiedział, że nikt niewie jak wygląda bogin, kiedy jest sam. Natomiast w tomie 5 w kwaterze głównej Zakonu Feniksa, Szalonooki Moody sprawdzał swym magicznym okiem co znajduje się w szafce i powiedział, że jest to bogin. Musiał więc chyba widzieć jego postać.
--Koniec cytatu
#28 jamajka
O, widzisz, Elanor, nie dostrzegłam, że już to napisałaś. CO do mycia też mi się zdaje, że gdzieś było, choć nie pamiętam, gdzie.
#29 Zuzler
A z takich organizacyjnych spraw, co działo się z niepełnosprawnymi czarodziejami? Tam była tylko wzmianka o Arianie, która była upośledzona czy miała z głową. Ją trzymali w domu, ale co by z nią było, gdyby dorosła? Do świętego Munga? No OK, ale to to był szpital czy dom opieki? Sądząc po tym, że trzymali tam rodziców Nevila można sądzić, że dom opieki, choć oni byli tak jakby na stałej obserwacji, więc jakby też nie do końca.
Albo, na to sama uwagi nie zwróciłam, ale to jest jednak absurd, jak to jest, że mugole rozwinęli sobie komunikację za pomocą telefonów, radia i czego tam jeszcze, a czarodzieje, niby tacy super lepsi, z takimi możliwościami, bo ograniczało ich w końcu tylko parę zasad, nadal porozumiewali się za pomocą sów, a choćby te lusterka, które miał Syriusz to był produkt baardzo niszowy? Serio, tak im się podobało uzyskiwanie odpowiedzi na list po paru dniach? I właściwie czemu akurat sowy?
#30 skrzypenka
Haha, dobre Elanor, dobre, podobało mi się. 1 raz takie coś mogłoby się znaleść. :d
#31 jamajka
Lockhart też był w szpitalu, więc myślę, żę Ariana też. CO do listów, dlatego, że przy nich, czarodziejach, nie działała elektronika, bo magia ją zagłuszała. Lusterka, to, o ile pamietam, też byłprodukt chuncwotów i myślę, że gdyby Jamesowi było dane pożyć dłużej niż 21 lat, to by z Syriuszem wpadli na to, żeby to opatentować.
#32 Zuzler
Ale dlaczego tego nie wymyślił ktoś inny i nie opatentował długo wcześniej?
#33 jamajka
Bo to były lata osiemdziesiąte, jak oni to wymyślili, a czarodzieje byli trochę do tyłu z techniką.
#34 pajper
Wybaczcie, przyznaję, nie wszystko czytałem, ale...
Dla mnie podejście do elektroniki to absurd.
W Hogwarcie nie działa elektronika, ale... mają radio.
Układ bardzo złożony.
Dobra, już poza tym radiem.
Na Pottermore znajdziemy wzmiankę, że czarodzieje nie używają Internetu, bo gdy, parafrazując, ma się ruchome fotografie, Internet wrażenia nie robi.
No i tu się nie zgodzę. Jasne, to wysyłanie listów... Ono miało niesamowity klimat.
ALe zdrowo rozsądkowo dla czarodziejów Internetowy spis zaklęć, eliksirów, forma komunikacji bez czekania na dostarczenie listu... Nie wmówicie mi, że to im by się nie przydało.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#35 Zuzler
Dokładnie. Dlatego dziwi mnie szczerze mówiąc, że ta komuniacja faktycznie jest na takim niskim poziomie tam
#36 jamajka
Przydałoby się, ale jest powiedziane, że magia zagłusza komunikacje. A radio nie było przypadkiem tylko w pokoju życzeń?
#37 pajper
W pokoju życzeń pełnym magii.
No i przecież czarodzieje radia słuchali np. w Norze, w Księciu Półkrwi.
Shoot for the Moon. Even if you miss, you'll land among the stars.
#38 Zuzler
Nie, napisane było, że magia zakłóca działanie elektroniki, no i proszę bardzo, z tym się nie ma co kłócić chyba, bo to ich radio mogło być jakieś też magiczne, zamiast fal radiowcyh były jakieś magiczne wibracje czy coś. Ale dlaczego oni nie mieli żadnego innego sposobu na zwykłe porozumiewanie się niż listy, skoro nawet wymyślili radio? To nielogiczne
#39 pates
otusz to! Na tych samych zasadach mogli by zrobić magiczne komputery, tv czy coś
#40 Irniss Konto zarchiwizowane
z tego co pamiętam, było powiedziane, że w hogwarcie mugolskie rzeczy nie działają, a nie przy całej magii