EltenLink

Rytmika a niewidomi.

Wróć do W szkole i w pracy.

#1 skrzypenka

Kochani, co powiecie o rytmice z waszych lat młodości? Jak ona wyglądała? Co na niej robiliście? Pamiętacie coś? Śmiało zapraszam do dyskusji. Bardzo mnie to interesuje.


Große Operndiva?
2021-06-06 14:48

#2 balteam

Była nudna, coś tam się wystukiwało :D


Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
2021-06-06 14:50

#3 skrzypenka

Ale co dokładnie? To znaczy, czy tylko rytmizowałeś ciałem i uczyłeś się piosenek, czy może jakichś gestów?


Große Operndiva?
2021-06-06 14:51

#4 balteam

Nie pamiętam, gestó raczej nie, pamiętam tylko, że było to holernie nudne.


Zapraszam osoby posiadające piesy, lub chcące je posiadać, do dołączenia do grupy o psach przewodnikach.
2021-06-06 15:37

#5 Zuzler

Jakieś bębenki i inne trytotka czasem rozdawali i kazali grzechotac do rytmu, czasem były piosenki takie bardziej ruchowe, że np. na 1 podnieś nogę, na 2 klaśnij itp. W ośrodku takich typowych zajęć z pokazywaniem i obrazowanim ciałem tego, co się śpiewa za bardzo nieprzypominam sobie. W normalnym przedszkolu natomiast owszem.



2021-06-06 15:39

#6 sanklip

A u nas to i piosenki z pokazywaniem były.
Nie lubiłam ich zwłaszcza,
gdy prowadziła Pani M. D.

Ale super zajęcia muzyczne robiła nam pani H. G.

Skrzypenka i julitka będziecie wiedziały o kogo chodzi.

Z grzechotaniem i stukaniem też coś było,
do dziś pamiętam Kankana gdzie moją rolą było,
w ciągu całej melodii 3 lub 4razy
w odpowiednim momencie,
kliknąć kołatką :D

A w policealnej tak dla jaj zapisałam się z jeszcze jedną koleżanką na hm,
powiedzmy zespół muzyczny.

nawet w festiwalu pastorałek wzięłyśmy udział.
:D


Sygnatura:

Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.


Heilung -
"Norupo".
2021-06-06 23:28

#7 skrzypenka

Hm rozumiem, sumując, były to piosenki, rytmiczanki, instrumenty i rytmy, no dobra, o to mi chodziło, gest chyba czasem, ale nie było ich dużo. Chciałam sobie skomfrontować swoje zajęcia, z waszymi.


Große Operndiva?
2021-06-07 09:34

#8 cinkciarzpl

W przedszkolu z pokazywaniem a i owszem, w ośrodku chyba mniej. No i pamiętam, że mi się to wydawało takie udupiające, nudne. :)


____________Panu się zdaje, że życie polega na tym, żeby dorosnąć. Co? Być dorosłym; zdać egzamin; zadośćuczynić normom. A co to jest norma? Czy pan, jako psychiatra może mi odpowiedzieć? Co to jest norma? Nie może pan, bo to jest g**no.
2021-06-07 12:41

#9 sanklip

taak.
<3 do tej pory mamy kontakt.


Sygnatura:

Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.


Heilung -
"Norupo".
2021-06-08 00:28

#10 lola

O tak, ja też z Panią Hanią mam kontakt, nawet sobie piszemy od czasu do czasu i wymieniamy się muzycznymi poglądami. :)
Na rytmice głównie rozdawano nam instrumenty i kazano grać do rytmu, a piosenki z pokazywaniem także pamiętam.


"Gdy się ucieka, ucieka się jak wilk. Nigdy po ścieżkach, którymi się kiedyś chodziło".
2021-07-15 20:02

#11 skrzypenka

Czyli gestów mieliście mało? Więcej rytmicznego marszu i rytmiczanek, prawda?


Große Operndiva?
2021-07-16 15:54

#12 Zuzler

U mnie raczej tak.



2021-07-16 15:55

#13 lwica

Moje wspomnienia dotyczą rytmiki ze szkoły muzycznej, ale tam w sumie było podobnie.
Granie na instrumentach, wyklaskiwanie/chodzenie nutami itd. :)


Nawet jeśli jesteś aniołem, zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie przeszkadzał szelest twoich skrzydeł. Autor nieznany.
2021-07-19 18:22

#14 skrzypenka

Dzięki za te wszystkie odpowiedzi, jeszcze będę to rozszerzać, więc na pewno nie raz poproszę was o wypowiedzi w podobnym temacie. :)


Große Operndiva?
2021-07-20 13:05

#15 magmar Konto zarchiwizowane

Ja chodziłam do zwykłego przedszkola muzyczngo, i radziłam sobie z rytmiką, piosenki mruczanki, wystukiwanki, ale nie znosiłam gestu, aczkolwiek na Opolskiej każdy nasz program był opatrzony ruchem scenicznym po co to i na co, nie wiem.



2022-05-15 16:30

#16 Adasadula

Nudno, pani mówiła np żeby coś zaśpiewać i tyle.


Jednakże, dzięki swojej odwadze i determinacji, Cicikowi udało się ostatecznie pokonać czarownika i uwolnić ciumbaki. Po powrocie do domu, Cicik z radością zaczął zbierać nowe ciumbaki i bawił się nimi przez długie godziny, wiedząc, że są one teraz bezpieczne i szczęśliwe.
2022-05-15 16:35

#17 Zuzler

W przedszkolu, normalnym dodajmy, tych pokazywanek było trochę, problem w tym, że z tego co pamiętam, nie przykładano olbrzymiej wagi do tego, czy ja coś robię dobrze, więc robiłam trochę jak rozumiałam, trochę wcale. Efekt był taki, że robiłam do połowy dobrze, potem stałam jak słup np. pół zwrotki i jechałam dalej od momentu, w którym już wiedziałam, co robić. :D Efektem ostatecznym było to, że w występach grupowych dla rodziców ja nie brałam udziału, bo też jakoś nikt nie chciał czy nie umiał mi tego pokazywać tak, żebym rozumiała. Chyba jednak o chęci tu szło, bo pamiętam parę sytuacji, w których pani coś tam próbowała nawet uczyć, podszedłszy do mnie osobno, ale po paru próbach jakichś wyjaśnień po prostu sobie darowała.



Edytowano 2022-05-15 16:44

#18 patrykkubaszczyk Konto zarchiwizowane

ja rytmiki nie miałem.



2022-05-15 16:51

#19 Tygrysica

W Laskach, za moich czasów, mateczko, jak to brzmi, rytmikę prowadzili niejacy Stadniccy: Janeczka i chyba Jerzy. Robili to świetnie. W przedszkolu opracowali dla mojej grupy dość długi pokaz taneczny. Różne tam były tańce, ale pamiętam, ze nawet wystąpiliśmy z tym przed ówczesnym premierem. Później uczyliśmy się tańczyć walca i to wiedeńskiego, czaczę, pokazali też rockowe kroki.


Miarą miłości jest miłość bez miary
2022-05-15 16:53

#20 patrykkubaszczyk Konto zarchiwizowane

@tygrysica, ale fajnie!



2022-05-15 17:00