Dogoterapia, hipoterapia
Wróć do W szkole i w pracy.#1 gadaczka
Czy korzystaliście kiedyś z zajęć dogo lub hipo terapii? Laski się reklamują, że posiadają je w swojej ofercie. Jeżeli braliście w nich udział to czy coś wam dały?
#2 Julitka
Jeździłam kiedyś konno, ale hipoterapią tego nazwać nie było można.
I chyba nie jest mi to potrzebne.
- Klatki – odpowiedziała. – Czekania za kratami, aż zmęczenie i starość każą się z nimi pogodzić, aż wszelka nadzieja wielkich czynów nie tylko przepadnie, lecz straci powab.
#3 gadaczka
No właśnie, ciekawe w jakich przypadkach ośrodki stosują te zajęcia i czynależą się one osobie tylko niewidomej.
#4 Zuzler
Kiedy byłam mała, w Owińskach jeździli na hipoterapię. MOże później też, ale nie słyszałam już o tym. W ażdym razie trafiało się to osobom z problemami ruchowymi i być może też z intelektualnymi sprawami.
#5 misiek
W hipoterapii tak za dzieciaka, a dogoterapię to mam codziennie odkąt żyję hehe. Jeśli jest to tylko możliwe, to każde dziecko powinno wychowywać się i obcować ze zwierzętami.
#6 Elanor
Zgadzam się z Miśkiem. Jeśli dziecko nie może wychowywać się ze zwierzęciem, powinno przynajmniej raz w tygodniu takie zajęcia mieć. Ja nie miałam żadnej terapii, po prostu jeździłam konno, czego mi teraz bardzo brakuje. Niezmiernie to rozwijające i pod względem fizycznym i psychologicznym.
Co do dogoterapii, wie ktoś może, co trzeba zrobić, żeby zdobyć uprawnienia do prowadzenia takich zajęć? Czy też raczej żeby pies był dopuszczony? Moja się prawdopodobnie nadaje, zresztą jej babcia chodziła do domów seniora, z tego, co mi wiadomo. Mam wrażenie, że dla niej byłaby to jakaś forma spełnienia się. Bardzo lubi wchodzić w interakcje ze starszymi ludźmi, czy z dziećmi.
#7 Zuzler
Spytaj Irnis.
#8 misiek
Właśnie słowo klucz prawdopodobnie, ja też mogę powiedzieć, że mój prawdopodobnie nadaje się na przewodnika, bo na smyczy chodzi lepiej niż mój Labrador i zauważyłem, że w pamięć wchodzą mu wszelkie drogi w różne miejsca, tylko co z tego skoro wiem, że na pewno nie został by nawet dopuszczony? Ale zgadzam się, porozmawiaj z kimś bardziej kompetentnnym. Z tego co pamiętam masz owczarka, a wszelkie owczarki kochają spędzać czas z człowiekiem.
-- (Elanor):
Zgadzam się z Miśkiem. Jeśli dziecko nie może wychowywać się ze zwierzęciem, powinno przynajmniej raz w tygodniu takie zajęcia mieć. Ja nie miałam żadnej terapii, po prostu jeździłam konno, czego mi teraz bardzo brakuje. Niezmiernie to rozwijające i pod względem fizycznym i psychologicznym.
Co do dogoterapii, wie ktoś może, co trzeba zrobić, żeby zdobyć uprawnienia do prowadzenia takich zajęć? Czy też raczej żeby pies był dopuszczony? Moja się prawdopodobnie nadaje, zresztą jej babcia chodziła do domów seniora, z tego, co mi wiadomo. Mam wrażenie, że dla niej byłaby to jakaś forma spełnienia się. Bardzo lubi wchodzić w interakcje ze starszymi ludźmi, czy z dziećmi.
--
#9 Mimi
Nasi uczniowie mają hipoterapię, a dzieci w wieku "wczesnego wspomagania" miewają cykliczne spotkania z "piesoterapią". ;) Co do kwalifikowania podopiecznych do animaloterapii... Nie chodzi o wzrok, ale raczej o wskazania medyczne, rehabilitacyjne też. W przedpandemicznym czasie załatwione też było kilka spotkań z alpakami. :D Wiadomo. Animaloterapia relaksuje, daje nowe doznania. Moe nie zniweluje sprężeń, ale stanowi intresujący przczynek ealiacyjy.
#10 Mimi
No taak. Chyba mój komp zgłodniał. :p Miałam na myśli, że animalo może nie zniweluje sprzężeń, ale jest interesujacym przyczynkiem rewalidacyjnym i wyzwala chociaż drobną aktywność spontaniczną..
#11 misiek
Z alpakami? Czy to nie są zwierzęta typowo gospodarskie? I nic do tego nie mam. Świnie podobno też są mega inteligentne, tylko ludzie z nimi robią co robią i pewnie w ogóle małokto wie o inteligencji tych zwierząt.
-- (Mimi):
Nasi uczniowie mają hipoterapię, a dzieci w wieku "wczesnego wspomagania" miewają cykliczne spotkania z "piesoterapią". ;) Co do kwalifikowania podopiecznych do animaloterapii... Nie chodzi o wzrok, ale raczej o wskazania medyczne, rehabilitacyjne też. W przedpandemicznym czasie załatwione też było kilka spotkań z alpakami. :D Wiadomo. Animaloterapia relaksuje, daje nowe doznania. Moe nie zniweluje sprężeń, ale stanowi intresujący przczynek ealiacyjy.
--
#12 Mimi
W Peru były gospodarskie. ;) Teraz jest modna alpakoterapia. Nie jeździ się na nich, ale głaszcze,próbuje karmić marchewką, spaceruje się w ich towarzystwie. Są supermiłe w dotyku i raczej spokojne.
#13 Elanor
Tak, alpaki też. Już od jakiegoś czasu się je wykorzystuje. U mnie w mieście nawet jedna szkoła trzyma swoje i jest to zwyczajna szkoła, nie specjalna.
Co do mojego psa, dlatego napisałam prawdopodobnie, z tym, że to prawdopodobieństwo jest spore, bo z charakteru jest bardzo podobna do swojej babki, dogoterapełtki właśnie.
Odnośnie kwalifikacji na przewodnika, to jest bardziej problematyczne. Też miałam pieska, który mi bardzo pomagał, ale dopuszczony by na sto procent nie został, bo są wytyczne, których spełnienie akurat mnie do niczego potrzebne nie było, ale bez tego nie dałoby rady prawnie.
#14 misiek
Ale gdzie się je za zwyczaj trzyma? W jakiejś oborze, czy stajni? Zachowanie mają jak kozy, czy inne? I właśnie, kozy też lubią przebywać z ludźmi.
-- (Mimi):
W Peru były gospodarskie. ;) Teraz jest modna alpakoterapia. Nie jeździ się na nich, ale głaszcze,próbuje karmić marchewką, spaceruje się w ich towarzystwie. Są supermiłe w dotyku i raczej spokojne.
--
#15 Elanor
Nie. Wybieg mają i jakieś zadaszenie. Coś jak kucyki.
#16 Mimi
Wiem, że są takie rancza i alpaki "odwiedzają" dzieci. :D
#17 majkmik1981
Z hipo terapią mialem do czynienia w Konstancinie w roku 89, ale jakoś miło tego nie wspominam, bo było za wysoko, i 2 razy spadłem z tegoż spokojnego konika.
#18 sanklip
O,
współczuję przygody.
Ja też jeździłan na hipo,
ale prywatnie.
W
2x w tygodniu.
Cis najzieleńszy jest zimą;
ma zwyczaj śpiewać kiedy płonie.
Heilung -
"Norupo".
#19 biedrona333
ja jak byłam mała to miałam hipoterapie, na tynieckiej też jeździłam na konie
#20 misiek
Konie są super.